II

227 15 5
                                    

~POV Tony

Chwyciłem jego nadgarstek. Czy coś mnie pojebało być może, no ale jestem pijany młody na pewno mi wybaczy.

-Pete zsottan plosze- zapytałem z jak największym opanowaniem.  Ten spojrzała na mnie jak na głupiego i usiadł na fotelu naprzeciwko łóżka, przyglądając mi się. Powoli zacząłem odpływać w krainę snu czując coraz bardziej ból tyłu głowy.

~POV Peter

Siedziałem na fotelu od jakiegoś czasu i przyglądałem się mu. Wyglądał tak, jakby go jakiś koszmar męczył.

-Friday poinformuj mnie gdyby się obudził

-Oczywiście panie Parker- po słowach wypowiedzianych przez S.I wstałem z miejsca spoczynku i udałem się do kuchni. Wszedłem do pomieszczenia nie zwracając na pytające wzroki współlokatorów. Zacząłem nalewać sobie melisę gdy odezwał się Clint

- No to teraz się tłumacz. Co was łączy???

-Clint...-zacząłem- nic pomiędzy nami nie ma. Jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi...- W tym momencie otworzył się portal przez który przeszedł Strange, wyglądał na strasznie wkurzonego. Podszedł do mnie popatrzył ciągle trzymając dłonie w pozycji do rzucenia zaklęcia. Odezwałem się pierwszy

-Czy coś się stało Stephen- zapytałem całkowicie spokojnie cały czas patrząc na rozmówce.

- Czy coś się stało?! Nie dlaczego by miało stać- odpowiedział tak bardzo sarkastycznie ,że nawet kapitan się by domyślił.

-Czyli mam wnioskować że coś się stało. Może usiądźmy w salonie i porozmawiajmy. Melisy?

- Tak poproszę, i nie musimy iść do salonu w wierzy udamy się do mnie, do sanktuarium. 

- Widzę że to dosyć poważna sprawa... Czy mógł byś opuścić ręce bo wyglądasz tak jakbyś miał rzucić na mnie zaklęcie.

-Hej!!!-krzyknął Clint- My tu nadal jesteśmy, i chce się czegoś dowiedzieć, więc jeśli ty Stephen masz problemy do niego albo pytania to ustaw się w kolejce

-Oh, kochaniutki uwierz mi ja mam poważniejszy problem niż ty. A teraz Peterze Benjaminie Parkerze odpowiesz mi ładnie co robiłeś z moim chłopakiem w sypialni?

- Zaczekaj to ty jesteś z Starkiem?!- zapytał z bardzo zdezorientowanym wzrokiem patrząc w stronę czarodzieja Clint.

-Tak jestem i dlatego tu jestem. A teraz ODPOWIADAJ!- ostatnie zdanie zostało skierowane w moją stronę. Nie wiedziałem co począć, odpowiedzieć czy może pokazać ,że też mam broń. Zrobiłem oby dwie rzeczy. Zdjąłem bluzę i pokazałem że mam wyrzutnie sieci.

-Odkładałem go do łóżka. Był pijany, a jedyne osoby które są w stanie go donieś to jestem ja i Steve  a go aktualnie niema i jest moja kolej- stwierdziłem patrząc na niego już lekko podirytowany. On tylko parsknął śmiechem i wywrócił oczami.

-Peter, po co pokazałeś mi wyrzutnie sieci. Dziecko umiesz lepsze sztuczki, chyba że zapomniałeś

-Peter o czym on do jasnej cholery mówi- odezwał się wkurzony łucznik spoglądając na mnie i Strange.

- Nie powiedziałeś im dlaczego ostatnio tak często wychodzisz i gdzie byłeś przez ostatnie trzy tygodnie. W sumie też bym im nie powiedział - wzruszył ramionami po czym podałem mu kubek herbaty. Myśli kłębiły mi się w głowie odpowiedzieć prawdę czy może dalej kłamać współlokatorów, lecz z zamyślenia wyrwał mnie  Clint.

- Peter był przez ostatnie trzy tygodnie na misji... chyba że to nie prawda, Peter- popatrzył na mnie z pytającym spojrzeniem. Nic nie odpowiedziałem. Nie sądziłem że ta rozmowa  pójdzie tym torem.

- Nie przyszedłeś tutaj by rozmawiać o tym co robiłem przez te trzy tygodnie, tylko o to że byłeś zazdrosny. Teraz jak już sobie wszystko ustaliliśmy to grzecznie ujmując możesz stąd już iść.- odpowiedziałem bardzo spokojnie i powoli by niebyło żadnego nie do mówienia. Tylko on znał mój sekret. Zauważyłem ,że doktor nadal nie wyszedł, popatrzyłem się na niego i zapytałem.

- Powiedziałem że możesz już stąd wychodzić więc nie rozumiem dlaczego nadal tu siedzisz?

-Zmuś mnie- wypowiedział te dwa słowa z takim jadem że mnie prawie zamurowało. Otrząsnąłem się z szoku i podszedłem do niego.

- Mogę otworzyć wymiar lustrzany i znowu cię tam powiesić na pajęczynie bez pierścienia na kilka godzin, lub byś spadał w nicość. Co wolisz?- Powiedziałem to cicho by tylko on usłyszał tą groźbę. Czarodziej się skrzywił z niesmaku po ostatnim wiszeniu nad kanionem ( Tak jak w spiderman no way home) pożegnał się i odszedł.

- Co kurwa tu się odwaliło???

--------------------------------------------

Hi

Dziękuje za przeczytanie tego oto wspaniałego tekstu:) Zgadnijcie kto ostatni wymówił to zdanie a ja lecę się niestety uczyć;( no cóż obiecałem nauczycielowi że nadrobię wszystko w wakacje. Czy ja chciałam nie, no ale...
Wiem, wiem miał być starker a nie iron strange ale spokojnie do tego dążę. Musicie przeboleć pierwsze kilka rozdziałów. W tej książce syreny będzie odgrywał ważną rolę😈🤣

Dziękuje jeszcze raz o(*^@^*)o

637 słowa



Maybe Never Be Late For Love?/Starker/Dr.Strange/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz