85

142 8 10
                                    

Jest to rozdział specjalny, jest on znacznie dłuższy i częściowo pisany prozą oraz pojawia się w nim mały spoiler. Historia jest opowiadana z pespektywy Muzana. Miłego czytania!

''Detektyw Muzan na tropie kapelusza''

Przeszukałem cały pokój, wygląda jak pokój Kaigaku po ostatnim sparingu. Innymi słowy - po prostu syf. Po dłuższych rozmyślaniach doszedłem do wniosku, że nie widziałem mojego kapelusza od czasu wycieczki do kina. Pamiętałem, że było nas może z dziesięciu. Byłem tam z Daki, Enmu, Kaigaku, Doumą (jego ryj widzę wszędzie), Ruim... Może potem sobie przypomnę z kim jeszcze. Chyba to czas na dochodzenie. Stwierdziłem, że zacznę od najbardziej zdolnej do tej zbrodni osoby...

Douma. Niezbyt posłuszny i raczej lubi czapki. Mój kapelusz to dla takiego istny rarytas. Spokojnym krokiem poszedłem do jego pokoju. Gdy wszedłem posłał mi ten swój uśmiech.

Douma: Co tam?

"Co tam''? Mam wrażenie, że przez tego szkodnika Autorkę nikt tu już nie szanuje mnie tak jak kiedyś.

Muzan: Czy masz wiedzę na temat obecnej lokalizacji mojego kapelusza?

Douma: Kapelusza?

Muzan: Tak, kretynie! Posiadam kapelusz!

Douma: Ale nie masz go na głowie.

Muzan: BO GDZIEŚ ZNIKNĄŁ! Nie widziałem go odkąd byliśmy w kinie. Pamiętam, że zakładałem go do kina, ale wróciłem bez niego.

Douma: Aaaa! Faktycznie!

On nic nie wie, strata czasu. Dzban jakich mało. Od razu wyszedłem z pokoju bez słowa. Następnie zdecydowałem, że przepytam Rui'ego. Jest fanatykiem wieszania demonów i przedmiotów na suficie, więc po drodze rozglądałem się, ale nie dostrzegłem niczego poza czapką Doumy. Wszedłem do jego pokoju, a Rui od razu oderwał się od lektury.

Rui: Mistrzu Facio, czy mogę w czymś pomóc?

Bez komentarza.

Muzan: Widziałeś gdzieś mój kapelusz?

Rui: Niestety nie.

Muzan: Ok.

Wyszedłem, skoro nic nie wie, po co siedzieć tam dłużej. Zdecydowałem, że teraz pójdę do Kaigaku, bo jego pokój jest zaraz obok. Wbiłem jak do siebie, bo czemu nie. Byłem już zdenerwowany brakiem postępów w śledztwie. Kaigaku chyba doznał szoku, bo się zakrztusił. Chwilę kaszlał, ale po chwili przestał. Wreszcie, bo nogi mi od stania zdrętwiały, a widok syfu w jego pokoju nie cieszył oka.

Muzan: Czy widziałeś mój kapelusz od czasu wycieczki do kina?

Kaigaku: Nie... Ale możesz zapytać starego.

Muzan: Kogo?

Kaigaku: Zapytaj Koku.

Racja! Kokushibo też był wtedy z nami. To jedyna poważna osoba tutaj, więc zapytanie go uznałem za konieczne.

Muzan: Nie mów mi co mam robić. Lepiej posprzątaj ten syf, bo na widok tego nawet demon może dostać gorączki.

Wyszedłem i zostawiłem tego lenia w tym syfie. Od razu udałem się do Kokushibo. Stwierdziłem, że lepiej zapukać, bo mógłby się zakrztusić jak Kaigaku. To chyba u nich rodzinne. Po zapukaniu zza drzwi usłyszałem kaszel. Cholera, zadławił się... Ostatnio same z nim problemy.

Kokushibo: *zza drzwi* Proszę!

Od razu wszedłem.

Muzan: Czy wiesz gdzie mój kapelusz? A może ty go masz?

Kokushibo: Po co mi twój kapelusz? Taka naciśnięta na łeb szmata nie pasuje do mojego fryzu. Nie wiem gdzie go posiałeś.

W sumie racja, przy jego fryzurze, mój kapelusz raczej nie wskazany. Był dziwnie bezpośredni (jak nie on). Pomyślałem, że może Autorka zrobiła mu pranie mózgu, ale to nie istotne teraz. Muszę odnaleźć złodzieja mojego kapelusza, bo tęsknię za nim. Wyszedłem od razu, bo nic tu po mnie. Stwierdziłem, że następną osobą, którą odwiedzę, będzie Daki, bo uwielbia kraść moje ciuchy. Od razu wszedłem do jej pokoju. Jak zazwyczaj był tam też jej brat Gyutaro, ale zauważyłem też Nakime. Przecież ona też wtedy z nami była! Świetnie się składa, że akurat tu na nią wpadłem.

Muzan: Czy ktoś z obecnych tu osób wie gdzie jest mój kapelusz?

Daki: Ja nie wiem. Kiedy ostatnio go miałeś?

Muzan: W kinie.

Nakime: Przykro mi, ale ja też nic nie wiem.

Gyutaro: *pokręcił tylko głową na nie*

Westchnąłem i wyszedłem, zamykając za sobą drzwi. Byłem zły i zrezygnowany. Obawiałem się, że będę musiał kupić nowy kapelusz, a lubiłem tamten. Enmu już pytałem, więc uznałem, że nie ma sensu pytać znowu. Nie oszukałby tak zajebistego telepaty. Nagle dostałem olśnienia... Zdjąłem kapelusz w sali tuż przed rozpoczęciem filmu. Może po prostu zostawiłem go tam. Wiedziałem, że żeby sprawdzić moje przypuszczenia, będę musiał poprosić o pomoc jednego z największych szkodników tutaj. Szkodników jak wiadomo ciężko się pozbyć, a jej w szczególności, bo zdaje się mieć tu większą władzę ode mnie. Chociaż tak szczerze to nawet się dogadujemy, bo oboje kochamy żreć popcorn. Ogólnie łączy nas miłość do popcornu. Skoro nie było jej u Kokushibo, ani u Kaigaku, wiedziałem że znajdę ją w pokoju Akazy (i od jakiegoś czasu również pokoju Nezuko). Zapukałem i wszedłem. Była tam razem z wcześniej wspomnianą dwójką.

Autorka: Hej Muzanku! Co słychać?

Była tak wkurzająco miła, że słabo było mi na myśl poproszenia ją o pomoc.

Muzan: Musisz mi w czymś pomóc, to rozkaz.

Wstała, po czym wyszliśmy na korytarz.

Autorka: Jaki masz problem?

Muzan: Zgubiłem kapelusz i... możliwe, że zostawiłem go w kinie.

Mówiłem dość spokojnym tonem, ale w środku się we mnie gotowało. Nie dość, że moje śledztwo szlak trafił, bo nikt nic nie wiedział, to jeszcze musiałem poprosić o pomoc tego szkodnika, który śmie nazywać się moją przyjaciółką. Zachichotała i poklepała mnie po głowie. Miałem ochotę ją zamordować. Cóż za brak szacunku i powagi.

Autorka: Muzanku... Twój kapelusik jest bezpieczny.

Zdziwiłem się, ale też wkurzyłem, że ten szkodnik znowu zdrabnia moje imię. Wróciła do pokoju Akazy i zaraz potem wyszła z moim kapeluszem na głowie. Po chwili zajęła go i założyła mi.

Autorka: Jak masz zamiar odszukać błękitną pajęczą lilię skoro ze znalezieniem swojego kapelusza masz problem?

Nie no. Teraz to przesadziła. Każę Rui'emu powiesić ją na suficie po czym zrobię jej sekcję żywych zwłok.

Muzan: Jesteś złodziejem kapeluszy.

Autorka: Nie tylko tobie coś zawinęłam! Moja mama straciła już buty i spodnie. Nic nie poradzę, że masz fajny kapelusz. Dasz mi go czasem ponosić?

Co za bezczelność. Miałem już jej dość. Odszedłem bez słowa, a ona tylko rzuciła krótkie "Pa!" na pożegnanie. Wiedziałem, że muszę jakoś odzyskać od innych demonów moje ciuchy i najlepiej zakopać gdzieś szafę. Mimo, że śledztwo szło marnie, dobrze że ostatecznie odzyskałem kapelusz. Miałem świadomość, że teraz czeka mnie coś równie okropnego jak proszenie o pomoc tego szkodnika... Posprzątanie pokoju...

"Dwunastka w wolnym czasie" kny talksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz