Następnego dnia nie miałam kompletnie żadnej motywacji, żeby iść do szkoły. Miałam cichą nadzieję na to, że znowu zostanie zamknięta. Nic jednak na to nie wskazywało. Idąc do szkoły, przypadkiem natknęłam się na Kate. Próbowałam po prostu udawać, że jej nie widzę, ale ona pierwsza się ze mną przywitała. Właściwie to najpierw podeszła do mnie i szła przez około minutę kilka milimetrów dalej ode mnie. Potem powiedziała:- Cześć. Ty pewnie jesteś Cassie. Gadałam o tobie z Alexandrem- Oh? To... - chciałam odpowiedzieć jej czymś wrednym i sarkastycznym, ale jednak się powstrzymałam - Tak, jestem Cassie. Wiem, że ty jesteś Kate- No tak - odpowiedziała dziewczyna. Przez chwilę szłyśmy w milczeniu.- Podoba ci się? - spytałam w końcu- Jest... Znośna. Ale mam wrażenie, że w liceum, do którego chodziłam w Lizbonie, czułam się lepiej- Też tak miałam miesiąc po przeprowadzce z Los Angeles, ale w końcu mi się spodobało. Tobie też w końcu się spodoba- Dzięki. Jesteś bardzo miła - Miła? Auć, to zabolało.- A... Ty... To prawda, że chodziłaś z Alexandrem? - próbowałam się powstrzymać, ale jednak i tak wypaliłam ten nietakt. Dziewczyna skinęła głową- Tak. Dwa lata. Zaczęliśmy się spotykać, kiedy mieliśmy po czternaście lat. Zerwałam z nim pod koniec wakacji- Czemu? Jeśli nie chcesz, oczywiście nie musisz odpowiadać- Po prostu... On chciał się spotkać. Dziewczyna z Lizbony nie może tak po prostu spotkać się z chłopakiem z Kolorado. Nie bez zgody rodziców. A moja mama pochodziła z tego miasta. I z tego co wiem miała z nim jakąś traumę. Zawsze, gdy poruszałam temat miasta, ona była niechętna. Zresztą przed przyjazdem tutaj mówiła, że ktoś ją skrzywdził- Skrzywdził?- Tak. Ale nie odważyłam się zapytać w jaki sposób - po tych słowach chciałam o coś jeszcze zapytać, ale dotarliśmy do szkoły. Okazało się, że większa część uczniów nie przyszła, ponieważ została zdziesiątkowana przez chorobę. Alexander przyszedł i od razu zaczął gadać z Kate. Co za debil! Pewnie już tylko myślał o tym, jakby tu odbudować ich związek. Na myśl o tym robiło mi się niedobrze. Zauważyłam, że oni są dokładnie tego samego wzrostu. Tymczasem ja byłam od Alexandra niższa o jakieś piętnaście centymetrów. Moje stosześdziesiąt pięć centymetrów zdecydowanie przeszkadzało mi, gdy chciałam zainteresować sobą wysokiego chłopaka. Przed wyprowadzką zakochałam się wiele razy. Swoją pierwszą miłość przeżyłam w drugiej klasie gimnazjum. Miałam wtedy dwanaście lat. Przez przypadek wysypałam kredki na podłogę, a on zaproponował mi pomoc w pozbieraniu ich. Od tamtego momentu byłam w nim zakochana. Trwało to przez miesiąc do czasu mojej miłości do jakiegoś licealisty, którego przyłapałam w parku na graniu w kosza. Gdy wracałam do domu razem z Kimem i Maximillianem, czułam się nieco zagubiona. Spokoju nie dawała mi myśl, dlaczego matka Kate aż tak bardzo nienawidziła tego miasteczka. Może parę lat temu zdarzyło się tu coś naprawdę mrocznego. Może to ma jakiś związek ze szkolnym duchem. A może...? Może ma to jakiś związek z moją rodziną?
CZYTASZ
Miasto (nie)zwyczajne TOM II Nowe fakty
Mystery / ThrillerMinął już niecały miesiąc od zaginięcia Elizabeth Shadow, a mimo to kobieta nadal się nie odnalazła. Niespodziewanie nastoletnia Cassie odkrywa fakty, które znacząco zmienią jej punkt patrzenia na sprawę...