- Dobrze, że zgodziłeś się przyjść. - powiedział Zayn.
- Zgodziłem? Zaciągnęliście mnie tu. - powiedziałem oburzony.
- Nie przesadzaj. Będziemy się świetnie bawić. - odezwał się Niall.
- Ta.
- Mogłeś się ubrać bardziej pogodnie. To bal zimowy! A ty ubrałeś się cały na czarno. Dosłownie! Koszula, marynarka, spodnie. Wszystko czarne. I do tego założyłeś Converse'y. Wyglądasz jakbyś szedł co najmniej na pogrzeb, a nie na bal. - powiedział blondyn.
- Mi się podoba. - rzekł Zee na co Niall spojrzał na niego spod byka. - No co? Wygląda świetnie. - wzruszył ramionami.
- Widzisz, Zee się podoba. Więc tobie też powinno. - zaśmiałem się i roztrzepałem jego włosy.
- Jak ci zaraz roztrzepe włosy! - krzyknął zbulwersowany. Przewróciłem oczami na jego słowa.
- A byś spróbował.
- Przestańcie się wygłupiać i chodźcie wreszcie. - pogonił nas Zayn. W sumie miał rację. Staliśmy przed szkołą już dobre parę minut, a biorąc pod uwagę, że była zima czyli jakieś cztery stopnie Celsjusza, moje dłonie marzły.
Odepchnąłem się od maski samochodu. W trójkę zaczęliśmy iść w stronę wejścia do szkoły. Nie miałem najmniejszej ochoty tam iść, ale Niall i Zayn mnie do tego zmusili. A jak oni coś sobie postanowią to nie dadzą spokoju.
Już z zewnątrz było słychać głośną muzykę. Weszliśmy do szkoły, na korytarzu stało parę grupek osób. Niektórzy wrócili z fajki, a inni dopiero szykują się, żeby na nią iść. Potarłem dłonie aby się rozgrzać i rozładować stres. Stresowałem się byciem na tym balu. Będzie tu cała szkoła, a ja naprawdę nie chcę, żeby ktoś zwracał na mnie uwagę. Już przez ostatni tydzień każdy do mnie podchodził, pytali się dlaczego odszedłem z drużyny. Czy to przez Stylesa. Czy mnie wyrzucili. A może miałem romans z trenerem, który się skończył i musiałem odejść. To ostatnie było absurdalne, ale ludzie nie mieli skrupułów i nawet takie teorie krążyły po szkole. Fakt, że odszedłem z własnej woli był niewystarczający. Woleli stworzyć własną historię mojego odejścia i dzielić się nią z innymi. Nie chciało mi się każdemu z osobna tłumaczyć, że to był mój wybór, więc pozwoliłem im wierzyć w te głupie teorie.
Weszliśmy powolnym krokiem na sale gimnastyczną. To właśnie na niej odbywał się bal. Było pełno osób. Niektórzy tańczyli na parkiecie, niektórzy siedzieli przy stołach, a jeszcze inni podpierali ściany gadając i śmiejąc się na różne tematy.
Jako iż spóźniliśmy się troche, za niedługo miały być wyniki na króla i królową balu. Jak zawsze wygra Styles i Claudia. Żadna nowość.
Znaleźliśmy sobie jakieś wolne miejsca i tam zostaliśmy. Zachęcałem chłopaków, aby poszli na parkiet trochę potańczyć, ale nie chcieli mnie zostawić samego. Czułem się z tym głupio, że przeze mnie nie mogą się dobrze bawić.- Witam was serdecznie na corocznym balu zimowym. - powiedziała przez mikrofon pani od muzyki która stała na scenie - Jestem wdzięczna, że w tym roku to ja mogę przedstawić wam wyniki w głosowaniu na króla i królową balu! - na sali rozległy się oklaski.
- I tak wiadomo kto wygra. - zwróciłem się do chłopaków, którzy się ze mną zgodzili.
- Nominowani w tym roku w kategorii króla balu to: Harry Styles! Liam Payne! Ian Handerson! Freddie Corel! Jack Ross! Zayn Malik! - znowu na sali rozległy się gwizdy i oklaski. Poczułem ulgę, że nie jestem nominowany.
- Jesteś nominowany? - spytałem.
- Nie wiem dlaczego. Nie zgłaszałem się. - zdziwił się.
- Ty się nie zgłosiłeś, ale ja ciebie tak. - rzekł Niall lekko speszony.
CZYTASZ
You are my little star | Larry Stylinson
FanfictionLouis Tomlinson to szesnastoletni chłopak z Londynu ze strasznie pokręconą przeszłością. Sądzi, że jego życie nie może być już gorsze niż dotychczas. Tak naprawdę, zawsze miał pod górkę. Jego życie składa się z najlepszego głupkowatego przyjaciela...