~12~

319 5 0
                                    

Pov fausti

Leżałam sobię spokojnie oglądając social media
I nagle poczułam dym. Szybko zeszłam na dół

F: PAAATRYYK!!

wolałam ale nikogo nie było. Zdałam sobie sprawę że mogli być na dole ale nie o to mam się martwić. Wyrzuciłam nasze plecaki z zapasowymi zeczami przez okno i zbieglam na dół .

F:HALO POMOCY

zdecydowałam że pożar nie jest mały i musiałam zadzwonić po straż. Wzięłam szybko telefon z góry wybrałam numer

F: MOJE IMIE I NAZWISKO FAUSTYNA FUGINSKA BARAN ADRES ********** PROSZE PRZYJECHAC JAK NAJSZYBCIEJ. JEST WIELKI POŻAR

988: dobrze . Proszę mi powiedzieć ile osób jest w mieszkaniu?

F: JA I BRAT

998: dobrze wysyłam patrol. Straz będzie za dwie minuty

    Skip time* dwie minuty później

Straz, ratownictwo medyczne: transportujemy ich do szpitala

   Pov Bartek

Chciałem pójść do Faust ale nie spotkałem tam Faustynki tylko pożar.. ZARAZ POZAR zauważyłem plecaki szybko wzielem je za krzak żeby nikt ich nie ukradł i spytałem się ratownika co się dzieje

B: przepraszam ale co tutaj się stało

Rm- ratownik medyczny

Rm: prawdopodobnie wybuchła butla gazowa

B: do jakiego szpitala jedziecie

Rm: jedziemy do szpitala w ..... przepraszam pana ale musimy jechać

B: dobrze

Wziąłem plecaki z za krzaków i pobiegłem do domu

B:MAMO JEDZIEMY DO SZPITALA

Mb - mama Bartka

Mb: dobrze ale co się stało?

B: PATRYK I FAUSTYNA SA W SZPITALU

Mb: DOBRZE PYTANIA PÓŹNIEJ JEDZIEMY

  * w szpitalu

B: zostawcie Mnie...

Mb: no dobra . Poradzisz sobie

B: tak

Odrazu kiedy moja mama pojechała spytałem się gdzie mogę spotkać Faustynę

F: Bartek!!

Zauważyłem Faustynę i Patryka leżących w łóżkach szpitalnych

B: możecie mi powiedzieć co się dokładnie stało?

P: z mojej perspektywy wyglądało to tak, że byłem na tarasie i usłyszałem wybuch. Po sekundzie zobaczyłem ogień. Chciałem iść po faustyne ale obok był ogień. Nie miałem telefonu. Więc moim jedynym wyjściem była ucieczka. Gdy uciekłem usłyszałem straż. I znaleźliśmy się tu na obserwacji

   Faustyna opowiada swoją wersję*

F: szczerze Patryk ja to się cieszę że ty tu jesteś

P: dlaczego

F: bo po pierwszym dniu ZDRADZIŁEŚ WIKE Z JAKAŚ LAFIRYNDA

P:NIE MASZ DOWODÓW!

F: TY SOBIE NIE ZDAJESZ SPRAWY JAK ONA CIERPIALA. SAMA GWEEN MI WYSŁAŁA JAK SIE CALOWALISCIE

P: TA GWEEN SREN NIE MA NIC DO POWIEDZENIA

F; POKAZALA BYM CI ALE NASZE ZECZY ZOSTALY W DOMU

B: nie będę wam przerywał kłutni ale fausti trzymaj plecaki

F: znalazłeś je?

B: stały pod domem to wzielem

F: jeszcze niedawno je pakowaliśmy Napisze do Wiki

  Czat z wiczka

F: hej jestem z innego telefonu. SZYBKO PRZYJEDZ DO SZPITALA

W: ZARAZ BĘDE!

  Pov Wika i Przemek

W: PRZEMEK WSTAWAJ MUSIMY JECHAĆ SO SZPITALA

Pp: a co rodzisz?

W:KURWA NAWET SOBIE NIE ŻARTUJ FAUSTI JEST W SZPITALU. MAAAAAMOOOOOO!

Mama Wiki weszła do pokoju*

( mw- mama wiktori)

Mw- Co się dzieje.. kto to jest?!

W: MOJ NOWY CHŁOPAK A TERAZ NIE GADAJ TYLKO WIEZ NAS DO SZPITALA

Mw: za dwie minuty na dole

W: odwróć się..

Pp; niby czemu

W: bo chce się przebrać

Pp: ~a może lubię takie widoki~

W: Przemek.. proszę cię

Pp: no dobra niech ci będzie

W: załóż bluzę

Pp: i co jeszcze

W: mamy minutę

Wika ubrała czarny Cropp top i szerokie spodnie

Pp: już?

W: tak chodź bo są przecież w szpitalu. Wiesz co Przemek.. to nie ma sensu. Poprostu jesteśmy razem

Pp; dobra chodź na dół

     W szpitalu*

W: tam są!

Pov Patryk

Zauważyłem lekko przestraszoną wike, ale chwila z nią ktoś był TO PRZEMEK?

Pp: TERAZ MI MÓWIĆ CO SIE DZIAŁO

opowiadają*

W: bozeee ale nic wam się nie stało

F: jesteśmy na obserwacji. Ale tak to raczej nic.

B: Faustynka ty lepiej podziękuj że te plecaki wam wzielem

W: a korzystając z okazji ja i Przemek jesteśmy razem

P: robisz to żeby mnie wkurwic?

W: nie

Wika całuje Przemka*

Pp: wierzysz już? Niedowiarku

W: jakby cię ta Olivia kochała to by tu przyszła. A teraz przepraszam ale musimy już iść

=========================

No trochę dużo się zadziało 🤭🤫

Od Ognia Do Miłości | fartek And Kartoni ProOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz