#16

11 3 10
                                    

Zdziwiłam się, gdy dostałam telefon od Cody'ego, że mam być gotowa za dziesięć minut. Nie zastanawiałam się, o co mu chodziło, tylko narzuciłam kurtkę do mojego dresowego kompletu, wsunęłam buty i opuściłam mieszkanie. Wzięłam ze sobą tylko telefon i klucze, bo nie chciałam, żeby przyjaciel za mną czekał. Wiedziałam, że skoro zadzwonił do mnie tak nagle, to musiało być coś ważnego. Oczywiście czekając na niego pod kamienicą, oglądałam się za siebie, ale przecież nie ucieknę z krzykiem. Zaskoczył mnie tym nagłym telefonem, ale nie miał czasu mi tego wyjaśnić.

Nim się obejrzałam, to zauważyłam na horyzoncie znajomy samochód, więc tylko czekałam, aż Cody zaparkuje przy chodniku. W momencie, gdy zatrzymał auto, to wskoczyłam do środka, a chłopak ruszył, niczego nie wyjaśniając. Niewiele rozumiałam z całej tej sytuacji, ale gdy wiedziałam już, dokąd zmierzamy, to cholernie się zestresowałam.

— Po co wieziesz mnie do Luke'a? — zapytałam, ciężko oddychając.

Nigdy tak się nie zachowywałam i zbytnio nie ogarnęłam mojej reakcji. Sama nie wiedziałam, czym było to spowodowane, bo jednak dużo razem przeszliśmy i nie stresowałam się w jego towarzystwie. Z moją głową chyba naprawdę było źle, skoro wpadałam w panikę, bo jechałam do swojego faceta. Aczkolwiek czułam, że to było podyktowane czymś innym, ale powinnam walczyć o swoje, a czułam, że już się poddałam.

— Nie jedziemy do domu Luke'a, napisał do mnie, czy odbiorę go z pubu dla motocyklistów — powiedział i spojrzał na mnie przelotnie, po czym znowu wrócił wzrokiem do drogi.

Odpowiedź przyjaciela nie wyjaśniła mi sytuacji, a poza tym zastanawiałam się, co Luke robił w takim barze. Jakoś nie mogłam go sobie wyobrazić z takimi ludźmi w jednym lokalu. Rozumiałam, że nie ocenia się ludzi po pozorach, ale będąc u niego, wielokrotnie widziałam, jak przyjeżdżali na swoich motorach. Mieli pełno tatuaży oraz strasznie długie brody. Większość z nich była dużo masywniejsza niż Luke i po prostu perspektywa ich wspólnej wizji mnie śmieszyła.

Nigdy nie postawiłam nogi w tym pubie i zdziwiłam się, że mój mężczyzna chadza po takich miejscach. Uświadomiłam sobie, że będąc z nim tyle czasu, wciąż nie wiedziałam, dokąd ucieka przed problemami. Sama nie wiedziałam, co miałam sobie wyobrażać, ale jakoś nie podobała mi się taka kolej rzeczy. Oczywiście mogłam być świadoma, że Luke mieszkając w tej dzielnicy, czuł się bezpiecznie, jednak moja podświadomość podsuwała mi różne scenariusze. Wiedziałam, że nie każdy klub musi wyglądać rodem wyciągnięty z filmu, czy książki, ale czułam pewne obawy i nie potrafiłam ich opisać.

Nie odzywałam się już do Cody'ego do końca podróży. Nie chciałam bez przerwy zadawać mu zbędnych pytań, a wiedziałam, że tak potoczyłaby się nasza konwersacja. Cholernie ciekawiło mnie, dlaczego Luke do niego zadzwonił, a poza tym bałam się, że na miejscu zobaczę Abigail uczepioną do jego boku.

Na miejsce dojechaliśmy po jakichś dwudziestu minutach, ale nigdzie go nie widziałam i zaczęłam się denerwować. Aczkolwiek spostrzegłam, że Cody wyciągnął telefon i napisał wiadomość. Domyśliłam się, że właśnie tak się umówili. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź, bo po chwili zauważyłam, jak Luke wyłonił się ze środka lokalu. Rozejrzał się, a gdy nas zauważył, to szybko do nas podbiegł, przy okazji rozglądając się na boki. O co do diabła tutaj chodziło?

Mój ukochany był wyraźnie zdenerwowany, a kompletnie nie wiedziałam, co się u niego wydarzyło i sama zaczęłam odczuwać dziwne emocje. Spojrzałam na niego, gdy Cody ponownie włączył się do ruchu drogowego. Popatrzył na mnie przez krótką chwilę, a później spuścił wzrok. Widziałam w nich ten okropny ból i udręczenie. Z każdą sekundą czułam, że nie wytrzymam dłużej, byłam jednocześnie wściekła, smutna, zestresowana, a to dosyć niezła mieszanka wybuchowa. Luke wcale nie wyglądał lepiej. Cały czas spoglądał za okno i mruczał pod nosem. Był cholernie zły i bałam się, co od niego usłyszę. Oczywiście, że miewał gorsze momenty, jak każdy z nas, ale coś mi mówiło, że ta rozmowa nie będzie należała do najłatwiejszych.

Judith Campbell - szukając siebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz