#22

8 3 6
                                    

Szybko pobiegłam się ubrać, gdy Luke poszedł skorzystać z łazienki. Po jego wyjściu przybrałam domowy strój i prowadziłam luźną pogawędkę z Jonatanem. Śmieszyło go nasze zachowanie, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Rozumiałam, że z boku mogło dziwnie to wyglądać, lecz w ogóle się tym nie przejmowałam, bo po prostu od dłuższego czasu zaczęłam być szczęśliwa. Nie musiałam się jakoś zbytnio stroić, dlatego bardzo szybko dokonałam wyboru i opuściłam sypialnię. W salonie czekali już na mnie mężczyźni.

— Jedziemy jednym samochodem?

— Jedźcie sami, pojadę za wami — odparł Jonatan, na co Luke odetchnął z ulgą.

Widziałam, że coś go cholernie dręczyło, ale to nie była rozmowa, którą przeprowadza się w pięć minut. Byłam ciekawa, co wydarzyło się w jego domu, lecz musiałam być cierpliwa. Wsunęliśmy z Jonatanem buty i w trójkę opuściliśmy moje mieszkanie. Zamknęłam drzwi i jeszcze co najmniej dwa razy sprawdziłam, czy na pewno to zrobiłam. Pewnie zrobiłabym to trzeci raz, gdyby Luke nie pociągnął mnie za rękę.

Wyszliśmy z kamienicy i wsiedliśmy do jego samochodu, po czym podałam mu nazwę sklepu, bo zdążyłam ogarnąć w Internecie, gdzie sprzedają szafy. I zaskoczyło mnie to, że na tyle dyskontów tylko w jednym znalazłam coś sensownego. Nie rozumiałam tego, ale nie zamierzałam roztrząsać dziwnego absurdu. Luke uśmiechnął się do mnie i włączył się do ruchu. Zauważyłam, że Jonatan ruszył zaraz za nami. Mężczyzna położył dłoń na moim udzie i skupił się na drodze. Korciło mnie, żeby zapytać o jego wizytę w domu, ale nie chciałam go rozpraszać.

— Znalazłaś już coś, co by ci się podobało? — zapytał, gdy staliśmy na czerwonym świetle.

— Tak, ale chciałabym, żebyśmy razem coś wybrali. W końcu to będzie nasze wspólne.

— Jesteś niesamowita, wiesz? — powiedział i uśmiechnął się do mnie, ale w jego oczach wciąż krył się smutek.

Wzięłam go za rękę i pocałował jej wierzch. Chciałam być dla niego takim samym wsparciem, jak on był dla mnie. Rozumiałam, że nie miał ochoty na razie zagłębiać się w zły nastrój, dlatego celowo próbowałam odwrócić jego uwagę od tych myśli. Zaczęłam mu opowiadać, że tylko w jednym sklepie znalazłam szafy i równie mocno go to zdziwiło. Po kilkunastu minutach dojechaliśmy na miejsce i byłam tak podekscytowana, że wyskoczyłam od razu z samochodu, gdy tylko Luke zgasił silnik. Mężczyzna poszedł w moje ślady i tylko śmiał się z mojego zachowania.

To nie była moja wina, że tak bardzo się z tego cieszyłam. Czułam, że nasza relacja wchodziła na zupełnie inny poziom i warto to pielęgnować. Wiedziałam, że moje zachowanie mogło trochę przytłaczać Luke'a, ale nawet jeśli tak było, to nie dawał nic po sobie poznać. Pragnęłam, żeby to dawało mu takie szczęście, jak mnie, lecz podświadomie czułam, że coś wydarzyło się w jego domu, co go strasznie dobijało. Nie mogłam patrzeć, jak się tym zadręczał, więc szybko wzięłam go za rękę i pociągnąłem do środka sklepu.

Nie zaglądaliśmy na inne działy, tylko od razu udaliśmy się w stronę szaf. Nie widziałam nigdzie Jonatana, ale czułam, że miał nas na oku. Doceniałam, że dawał nam prywatność, której potrzebowaliśmy. Nigdy nie snułam takich planów i wciąż nie mogłam uwierzyć, że razem wybierzemy coś do mieszkania. Każdy dzień przynosił nam niespodzianki i zamierzałam czerpać z nich jak najwięcej.

Luke przechadzał się pomiędzy meblami, wciąż trzymając mnie za rękę, jednak widziałam, że niektóre ceny strasznie go dystansowały. Nie zależało mi na pieniądzach i bolało mnie to, że mój ukochany miał problem w tym, że zarabiałam więcej od niego. Nigdy mi tego nie mówił, ale znałam go już tak dobrze, że doskonale wiedziałam o jego myślach. Im dłużej chodziliśmy po sklepie, tym bardziej Luke się frustrował.

Judith Campbell - szukając siebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz