Po wyjściu od mamy byłam bardziej skołowana niż zanim do niej przyjechałam. Siedziałam w samochodzie i rozmyślałam o tym wszystkim. Nie rozumiałam tego, co działo się w moim otoczeniu. Myślałam, że informacja o Louisie to jedyna niespodzianka, jaka czekała mnie w najbliższej przyszłości, jednak bardzo się pomyliłam. Po zapewnieniu Adeline, że pomoże Luke'owi, zamierzałam opuścić jej gabinet, ale zatrzymała mnie, mówiąc, że była jeszcze jedna kwestia, którą powinnyśmy przedyskutować. Zainteresowałam się tym i zostałam, ale kolejne rewelacje ponownie wbiły mnie w fotel. Mój ojciec kontaktował się z managerem mamy, by dostać do niej bezpośredni kontakt. Zdziwiłam się tym faktem, no bo ludzie przez cały czas miał nas kompletnie gdzieś.
Mama pokazała mi kilka maili od niego i nie mogłam uwierzyć w to, co tam przeczytałam. Kochany tatuś poprosił o moje zdjęcia z dzieciństwa i możliwość odwiedzenia nas w Nowym Jorku. Byłam zaskoczona jego zmianą i nie bardzo rozumiałam, co się za tym kryło. W Polsce dosadnie dał mi znać, że nie zamierzał mnie poznawać. Przyjęłam to do wiadomości i nawet nie chciałam więcej próbować. Bardzo dużo czasu zajęło mi, by go odnaleźć, a on tak po prostu stwierdził, że nie byłam istotna w jego życiu, bo miał syna i dobrze mu tak było. Dlaczego teraz? Co się zmieniło?
Pytałam Adeline, co zamierzała z tym zrobić, ale była równie skołowana, co ja. Nic dziwnego, bo koleś nie odzywał się szmat czasu, a nagle pragnie uzyskać kontakt. Jaki on miał w tym cel? Niestety nie ufałam już ludziom, więc było to dla mnie dziwne, że chciał przylecieć. Byłam święcie przekonana, że musiał mieć w tym ukryty cel. Nie planowałam oceniać go przez taki pryzmat, lecz z mojej strony nie zasłużył na więcej. Potrzebowałam go w swoim życiu, gdy byłam młodsza, obecnie miałam swojego faceta, który wspierał mnie we wszystkim, dlatego teraz w ogóle nie odczuwałam jego braku.
Tego dnia miałam pojechać jeszcze do studia, żeby omówić z Michaelem odpowiednie kwestie, ale po tych wszystkich rewelacjach zwyczajnie nie miałam siły. Poprosiłam Camerona, żeby zawiózł mnie prosto do domu, bo nawet nie chciało mi się z nikim rozmawiać. Napisałam tylko wiadomość do producenta, że musimy przełożyć spotkanie, o dziwo nie zdenerwował się tym faktem.
Nie chciałam być niegrzeczna, ale po cichu liczyłam, że Luke wyszedł już do stadniny. Musiałam sobie to wszystko przemyśleć, bo nie potrafiłam sobie z tym poradzić. W zasadzie to trochę brakowało mi moich przyjaciół, lecz nie wiedziałam, w jakim stopniu Luke byłby gotowy się z nimi spotkać. Potrzebowałam przyjaciółki, więc zanim dojechaliśmy na miejsce, to wysłałam wiadomość do Meredith.
Ja: Hej, masz teraz chwilę czasu? Mogłabyś do mnie wpaść?
Meredith: Hej, właśnie kończę zajęcia, mogę być za 20 minut.
Ja: Super,to czekam za Tobą.
Cameron przez całą drogę się do mnie nie odzywał, chyba rozumiał, że potrzebowałam chwili spokoju. Byłam mu za to wdzięczna, widziałam jednak, że zerkał co jakiś czas w moim kierunku. Nie zamierzałam tego komentować.
Po dotarciu pod kamienicę zaproponowałam mu, by wszedł na herbatę, ale odmówił i wolał zostać w samochodzie. Tak cholernie tego nie rozumiałam, ale nie miałam siły się kłócić. Zresztą zaczęłam się zastanawiać, czy ochrona nie powinna stać pod moimi drzwiami, lecz co ja tam wiedziałam? Poza tym nie chciałam straszyć sąsiadów, więc w sumie dobrze, że zostawali na dworze. Było mi jednak głupio, że tyle czasu musieli spędzać w aucie i zapewne jeść tylko zamówione posiłki. Żałowałam, że nie mogłam się zebrać, żeby codziennie ugotować jakiś obiad. Chyba musiałam to zmienić, bo naprawdę było mi szkoda chłopaków, lecz nie wiedziałam, jak pogodzić próby, nagrywanie i jeszcze gotowanie. Jedynym rozwiązaniem było założenie organizera, ale to u mnie nigdy się nie sprawdzało.

CZYTASZ
Judith Campbell - szukając siebie
Teen FictionTrasa koncertowa Judith po Europie okazała się wielkim sukcesem, ale czy to wystarczy, aby dziewczyna zaznała spokoju? Tragiczne wydarzenia zmieniły jej stosunek do pracy. Zniszczyły ją psychicznie i fizycznie, jednak zawsze mogła liczyć na swoich p...