*5 miesięcy później*
*w szpitalu*
Pov: Adrien
Poczułem silny ból w klatce piersiowej i naprawde kłójący ból głowy. Przymrużyłem nieco oczy i popatrzyłem w pok potem drugi. Stał tam Vincent który rozmawiał z lekarzem.
-ha-lo.. -powuedziałem ledwo słyszalnym głosem- Adrienie. Czemu. Wiesz że to było naprawde nieodpowiedzialne nie wiesz jak Shane to przeżywał. Przez to musiał trawić do zakładu psychiatrycznego na miesiąc.
Nie odpowiedziałem. Poczułem ścisk w gardle. Ile ja nie byłem przytomny? No właśnie czemu to zrobiłem. Zacząłem sie dusić. Lekarz podbiegł i dał mi leki uspokajające i powiedział Vincentowi żeby mnie nie stresować. Mój stan jeszcze nie jest w pełni zdrowy więc mósze zostać jeszcze w szpitalu przez jakiś czas ale zniose to bardziej niż siedzenie samemu w domu pełnym wspomnień.
- Gdzie ojciec... - było słychać słabość w mojej wypowiedzi
- On nie żyje Adrien. Nie ma go tu już.
Przytaknąłem. Oczy zalały mi sie łzami ale każdy przecież ma chwile słabości prawda?
- Ile byłem w śpiączce..?
- Mniej więcej 5 miesięcy. Jesteś pod dobrą opieką medyczną więc ja jade do domu pracować. Żegnaj Adrienie.
Kiwnąłem głową po czym Vincent wyszedł. Poczułem skręt w brzuchu i poszedłem do toalety. Wyciągnąłem telefon i napisałem do Shane'a
Do:Przyjedziesz do mnie. Nie chce być tu sam źle sie czuje. Chce sie przytulić. Vincent pojechał do domu a ja boje sie sam tu zostać... wiesz dlaczego.
Od: Boże Adrien ty żyjesz. Obudziłeś sie. Już do ciebie jade spróbuj się uspokoić i schowaj sie w łazience jak chcesz. Będe za 20 minut.
Bałem sie. Miałem atak paniki. Próbowałem sie uspokoić. Wdech i wydech . Raz, dwa, trzy, cztery, pięć. Uspokoiłem się troche.
Pov: Shane
Szybko pojechałem do szpitala. Byłem nawet szybciej. Szybko pobiegłem do sali Adriena. Boże żeby nic mu nie było. Przecież jego brat znaczy przyrodni brat wyszedł z pierdla. Błagam żeby go nie znalazł. Byłem już pod salą. Szybko do niej wbiegłem i zapukałem do drzwi łazienki.
-Adrien wszystko okej? Jesteś tam? Wszystko dobrze? Dasz rade wyjść? Zawołaś kogoś? - zadawałem wszystkie pytania naprawde szybko prawie niezrozumiale.
- N-nie, prosze wejdź.
Weszłem szybko do łazienki i mocno przytuliłem Adriena. Tak bardzo brakowało mi tego gestu z jego strony. Zaprowadziłem go powoli na łóżko szpitalne i położyłem sie obok niego.
- Martwiłem sie. Naprawde sie martwiłem. Kocham cie Adrien.
-Ja ciebie też Shane- lekko sie uśmiechnął mówiąc to.
×××
Nie umiem pisać długich rodziałów okej. Ogl naprawde przepraszam że ta książka to takie wielkie depreszyn ale lubie pisać takie rzeczy. Przepraszam że tak któtko i nie dodaje często rozdziałów ale mam dużo nauki testów kartkówek i czasem nie wyrabiam z pisaniem książki. Miłego dnia nocy❤️
CZYTASZ
Rodzina Monet || Zakochanie || {ZAWIESZONE}
Romancepojebało mnie... ogl pomysł na książke wziął sie pisząc RP kiedy w nocy nas odkleiło...no jakoś tak wyszło.... tw samookaleczanie sceny 18+ treści drastyczne Śmierci ... czytasz na własną odpowiedzialność.. :>>