7

10 4 0
                                    


Ja i Arden spotykaliśmy się co miesiąc. Byliśmy swoimi najlepszymi, a zarazem jedynymi przyjaciółmi.

Mówiliśmy sobie wszystko, razem żartowaliśmy, bawiliśmy się, rozmawialiśmy na najdziwniejsze i najgłupsze tematy.

Gdyby nie Arden, stałabym się bezduszną maszyną do zabijania, tak jak chciała moja Pani.

W sumie to tego właśnie chciałam

Skrupulatnie chowałam wszystkie emocje przed innymi, przybierając zawsze ten sam wyraz twarzy i ton głosu.

Ale za każdym razem gdy go widziałam, w moim sercu stawało się ciepło.

Tylko przy nim się uśmiechałam, śmiałam, narzekałam.

Kiedy miałam 11 lat ja razem z Ardenem dostaliśmy zlecenie, żeby wykończyć parę osób w tym jednego smoka, który sprzeciwił się się woli Pani Loreley i jej partnera .

Mieliśmy go wytropić, znaleźć, zabić i zabrać jego dobra materialne.

To była moja pierwsza misja, która zajęła ponad tydzień.

Spakowałam swoje ubrania, sztylet , koc i mapę.

Wzięłam również wstążki od Loreley i łuk.

Byłam pewna, że to będzie niezapomniana podróż, ponieważ prawie nigdy nie wychodziłam z jamy za dnia.

Kiedy w końcu wyszłam z plecakiem na plecach, zauważyłam ze smutkiem, że nikt nie przyszedł, aby nas pożegnać.

-Gdzie będzie nasz pierwszy przystanek?-zapytał z entuzjazmem Arden na mój widok.

Wyjęłam z plecaka mapę, na której miałam już całą wytoczoną trasę łącznie z punktami.

-Hmm,pierwsze jest zlecenie od twojego Pana. Musimy zabić przywódcę północnego plemienia elfów ziemi-odparłam.

-Północne elfy ziemi- powtórzył po mnie Arden, który nagle pobladł.

Jak mogłam tego nie zauważyć.

Spiczaste uszy, zielonkawa karnacja, duża siła pod względem fizycznym i duży potencjał pod względem władania magią.

I to dziwne pokojowe nastawienie.

Arden był elfem ziemi.

A jego Pan kazał mu zabić pobratymca.

Królowa CieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz