9

263 18 19
                                    

- Więc, zawsze chodzisz po szkole w klapkach? - spytał czarnowłosy, mierząc wzrokiem niższego, kiedy ten zsuwał się powoli po ścianie, siadając zaraz obok niego. Za szkołą było spokojnie, na boisku w oddali świeciło pustkami, a zaniedbany teren wyłożony pokruszoną kostką był równie opustoszały, co szkoła po siedemnastej. Zaciągając się dymem papierosowym, Jeon spojrzał wymownie na młodszego, czekając na jego odpowiedź.

- Najczęściej. - skinął z uśmiechem, osuwając się nieco za nisko, tak, aby móc bez problemu wpatrywać się w bezchmurne niebo.

- Fajnie, chyba - przyznał ze śmiechem, nie do końca wiedząc, co bawi go bardziej; to, w jakiej pozycji się znajduje, jasno żółte klapki na jego stopach, czy ogólna istota Taehyunga.

Krótka chwila ciszy nie ociekała niezręcznością. Właściwie, Jeongguk czuł się w niej nawet komfortowo, nie oceniająco, co przekładało się na jego dobry humor. Wychodził ze szkoły w to miejsce, aby spędzić chwilę samemu, aby po skończonych zajęciach móc przymknąć oczy i zapalić, czując przyjemne mrowienie w głowie i piekące uczucie w gardle. Samotnie.
Ostatecznie nie przeszkadzała mu jednak obecność szatyna - praktycznie nic nie zmieniała, więc była dobra. Kim siedział cicho, w swoim świecie, jakby praktycznie go nie zauważał. Jakby byli tu razem, ale osobno.

Jeongguk mógłby przyznać, że nawet mu się to podoba.

Pochylając się lekko w stronę niższego chłopaka, wystawił w jego stronę niedawno odpalonego papierosa, proponując mu, by się zaciągnął. Ten jednak pokręcił tylko głową z niesmakiem.

- Nie, nie chce.

- Nie palisz? - spytał, ale bez zastanowienia odsunął od niego używkę, samemu zaciągając się tytoniem.

- Nie, brat by mnie zabił. - uśmiechnął się w stronę bruneta, na co ten powoli skinął głową w zrozumieniu, próbując powstrzymać lekki uśmiech cisnący mu się na usta. - A ty? Czemu palisz?

Jeon wzruszył lekko ramionami, strzepując popiół na kostkę obok.

- Chyba po prostu nie mam brata, który by mnie zabił.

Taehyung zaśmiał się cicho i tyle w sumie wystarczyło, aby Jeongguk poczuł, jak jego serce przyspiesza bicia, a policzki z lekka czerwienieją. Mimo wszystko nie był w stanie odwrócić wzroku, nie, kiedy na ustach młodszego mógł zobaczyć ten piękny, kwadratowy uśmiech.

Dlatego w ciszy obserwował jak ten śmieje się, sobie pozwalając tylko na delikatny, zadowolony uśmiech.
Uroczy.

- Tae, co ty tu właściwie robisz? - spytał w końcu, szczerze zastanawiając się, co przywiało go na nie-oficjalną palarnię dla wtajemniczonych.

- Przyszedłem do ciebie? - powiedział, jakgdyby było to najbardziej oczywistą rzeczą na świecie, a Jeon nie powstrzymywał już uśmiechu, unosząc w zadowoleniu brwi i kręcąc głową z niedowierzaniem. - No co?

- "Przyszedłeś do mnie"? A w jakim to celu, kochanie? - spytał przez śmiech, chcąc nieco dłużej pociągnąć ten temat. W pewien sposób słowa Taehyung'a podbudowały jego ego i jakoś tak sprawiły, że poczuł się lepiej, dlatego chciał wyciągnąć z niego jak najwięcej. Tae nawet nie był świadomy, jak bardzo zawrócił mu w głowie, jednak w przeciwieństwie do niego, Jeon zaczynał sobie to powoli uświadamiać.

Na szczęście nigdy nie przeszkadzało mu bycie samoświadomym.

Taehyung zdziwił się na dobór słów starszego, jednak nie chcąc kwestionować jego zachowania, odwrócił na chwilę wzrok i zastanowił się nad swoimi następnymi słowami. Nie potrafił flirtować, a już na pewno nie wychodziło mu to tak płynnie, jak brunetowi. Myśl, że mógłby się skompromitować, odbierała mu część pewności siebie, a co odbierało ją już całkowicie, to pieprzone "kochanie" z ust samego Jeon'a Jeongguk'a.

Tae nigdy nie popierał palenia, ale czemu starszy sprawiał, że wydawało się to atrakcyjne?

- Właśnie przez takie teksty wszyscy myślą, że jesteśmy razem.

- Oh, daj spokój. - wywrócił oczami, gasząc papierosa o kostkę brukową. - Źle ci z tym? Wstyd ci, że "ze mną jesteś"?

- Nie. Po prostu wolałbym, aby koledzy z twojej drużyny nie rozpowiadali o nas plotek na lewo i prawo. - mruknął cicho, splatając ręce na wysokości klatki piersiowej.

- Nie chcieli źle, przecież wiesz. - widząc markotną minę na twarzy szatyna, trącił go lekko łokciem, czule się uśmiechając. - No weź, rozchmurz się. Bycie moim chłopakiem nie może być aż tak złe.

A Taehyung, zdając sobie sprawę, że brzmią dokładnie jak klasyfikowana para, schował twarz w dłoniach, dając upust frustracji i zawstydzeniu. Cichy, jeonowy śmiech wcale nie pomagał mu w opanowaniu czerwieni na policzkach i dziwnego poczucia wstydu za swoje żałosne emocje.

- Zabije cię. - jęknął z rezygnacją w dłonie.

- Nie możesz. Jestem twoim aniołem stróżem, pamiętasz? - spytał z uśmiechem, a Kim w przeciągu sekundy przypomniał sobie sytuację z szatni, sposób, w jaki Jeongguk obejmował jego talię i to, jak blisko siebie byli; Taehyung był przekonany, że zaraz zapadnie się pod ziemię, jeżeli starszy nie zamknie się chociażby na krótkie pięć minut.

- Możemy zmienić temat? - spytał, zerkając na starszego, z początku przez palce, potem jednak zdobył się na odsunięcie dłoni i lekki, sfrustrowany uśmiech.

A Jeon nigdy nie był chyba mocniej przekonany o tym, że czerwony pasuje do szatyna bardziej, niż do kogokolwiek innego.

- Jasne. - odpowiedział dopiero po kilku sekundach wpatrywania się w taehyungową twarz, wcześniej nie będąc w stanie wydukać ani jednego słowa. - Więc, o czym chcesz porozmawiać?

- Masz mecz w sobotę. - poprawił swoją pozycję, siadając już nieco prościej, ale nadal garbiąc się ze zmęczenia.

- Tak, i co w związku z tym? - uniósł pytająco jedną brew, a widząc jak Tae zmienia swoją pozycję, sam odwrócił się nieco bardziej w jego stronę, ramieniem opierając się o szkolne mury. Skrzyżował ramiona, czekając na kontynuację ze strony rozmówcy.

- Nie zaprosisz mnie?

- Chcesz, abym cię zaprosił? - spytał z zaczepnym uśmiechem, a widząc jak młodszy odwraca wzrok z niezadowoleniem i nieustannie zarumienionymi policzkami, zwilżył lekko dolną wargę.

- Cała szkoła ma nas za parę, a ty mnie nawet na głupi mecz nie zaprosisz? Co z ciebie za chłopak? - Jeon w przeciągu sekundy mógł poczuć, jak jego serce topi się i zostawia po sobie przyjemne ciepło, które wkrótce rozeszło się po całym ciele. Przyjemne mrowienie w podbrzuszu, ciepło i zauroczenie; te uczucia kojarzył z Taehyungiem.

Jeongguk nie myślał zbyt długo.

- Racja, wybacz. - skinął głową, uśmiechając się do drobniejszego. - Tae, naprawdę chciałbym, abyś przyszedł w sobotę na mecz mojej drużyny. Jesteś w stanie to dla mnie zrobić? Twoja obecność dużo dla mnie znaczy.

Młodszy zaśmiał się cicho, według Jeon'a naprawdę uroczo, po czym machnął dłonią z zawstydzeniem, jakgdyby chcąc powiedzieć "oj no weź przestań".

- Jesteś przeuroczy, Ggukie. Oczywiście, że przyjdę, nie ominął bym przecież meczu swojego chłopaka. - Jeongguk na te słowa wywrócił oczami, ale ostatecznie uśmiechnął się z rozbawieniem i pokręcił głową z rezygnacją.

Chyba za bardzo zaczynało mu się to podobać.

- Bardzo się cieszę, kochanie.








Chora jestem, okres mam, mega jest

school affair || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz