12

263 15 2
                                    

- Co ty tu robisz?

Taehyung odwrócił się na dźwięk dobrze znanego mu głosu, a dostrzegając wysoką sylwetkę starszego chłopaka uśmiechnął się promiennie. Jeongguk akurat zakrywał słońce, które wcześniej boleśnie raziło go po oczach, a widząc, jak ten zabawnie pochyla się nad nim i uśmiecha, wystawił w jego stronę język. Zabrał plecak z kostki brukowej, robiąc starszemu miejsce obok, pomimo, że i bez tego było go sporo.

Jeon usiadł na ziemi w taki sposób, aby pozostać zwróconym w stronę Taehyung'a.

- Przyszedłem do ciebie?

- Jasne, zawsze tak mówisz. - wywrócił oczami, rozglądając się niedbale po pustej palarni. Wyciągając z kieszeni bluzy paczkę papierosów, zaproponował jednego młodszemu, na co ten jednak odmówił. Zresztą, jak zwykle, ale to też nie tak, że brunet starał się go namawiać. Lepiej aby nie palił, wyższy po prostu chciał pozostać względnie miłym. Sam jednak był niemal przekonany, że jeżeli Taehyung w końcu jednak ulegnie, Jeon raczej nie poda mu papierosa. Z drugiej strony, wolałby, aby spróbował przy nim, a nie przy szkolnej patologii. Aby nie ryzykował. - Tak naprawdę czekasz na autobus, no nie?

Szatyn zacisnął usta w wąską linię, nieco ociągając się z odpowiedzią.

- ...no.

Jeon usłyszawszy odpowiedź zaśmiał się cicho, kręcąc przy tym głową z rozbawienia.
Szatyn mimo wszystko nie wydawał się zawstydzony i to chyba bawiło starszego najbardziej - Taehyhng w podobnych sytuacjach marszczył zabawnie brwi, wykrzywiał usta, albo odwracał wzrok gdzieś w niebo, widocznie analizując w głowie nowo napotkaną sytuację. Wtedy Jeongguk najczęściej przyglądał mu się, traktując to jako okazję do bezczelnego przypatrywania się najdrobniejszym reakcjom i mimice jego twarzy.

Teraz przydługie włosy opadały mu na czoło, zakrywając fragment brwi, miodowe oczy wpatrywały się w chmury na niebie, aby po chwili wrócić wzrokiem na jeonową twarz, jakgdyby oczekując czegoś więcej, niż uśmiechu.

Był naprawdę śliczny.

Jeon przełknął nerwowo ślinę.

Odwrócił wzrok, odchrząknął cicho, po czym nieco poprawił się na ziemi i kontrolnie, może nieco nerwowo wygładził materiał bluzy, chcąc jakoś odwrócić swoją uwagę od natrętnych myśli.

- Wiesz, nie musisz tutaj przychodzić, tak w razie co. Mogę odprowadzać cię na przystanek. - przyznał, w międzyczasie przygryzając ustnik papierosa, już po chwili zapalając go za pomocą wcześniej znalezionej zapalniczki. Zawsze zostawiał jedną pod luźną kostką chodnika, w razie gdyby zapomniał swojej z domu. - Wiem, że nie lubisz zapachu papierosów, a dla mnie odprowadzenie cię to nie problem.

- Nie przeszkadza mi to. - mruknął cicho, skupiając wzrok na pustym boisku przed nimi. Nienawidził wuefów na zewnatrz, nie przepadał za bieganiem w kółko przy trzydziestu stopniach, za rozgrzewką, za fizycznym zmęczeniem i za tym cholernym bólem głowy. Źle wspominał większość zajęć z niezbyt przychylną (jego zdaniem) wuefistką, dlatego wolał omijać to miejsce szerokim łukiem.
Teraz jednak kojarzyło mu się z czymś innym. Z kimś innym.
I już nie jest tak źle, jak było kiedyś. - Poza tym jest spokojnie. Nie ma innych, jest dość cicho.

Starszy uśmiechnął się ciepło, powodując delikatne zawstydzenie u Taehyung'a. Jeon miał naprawdę śliczny uśmiech.

- Przeszkadzają ci inni?

- Nie, nie za bardzo. - przyznał szczerze, ale ostatecznie mlasnął lekko, czując potrzebę rozwinięcia myśli. - Tyle, że na korytarzach ciężko się rozmawia. Nie ma za bardzo miejsca, w którym byłoby cicho i w którym mógłbym odpocząć. Dlatego bycie tutaj jest naprawdę okej, nawet mimo dymu. - skinął, jakby mocniej potwierdzając te słowa w swojej głowie. - Poza tym mogę tutaj rozmawiać też z tobą.

school affair || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz