- Profesor Kim prosi o zwolnienie Jeon'a Jeongguk'a z dwudziestu minut lekcji. Nie, to nie potrwa długo, Pani Profesor! Naprawdę, dwadzieścia minut i ma go Pani z powrotem, już ja o to zadbam!
Kwadratowy uśmiech tak szybko, jak pojawił się na opalonej, delikatnej twarzy Taehyung'a, natychmiastowo spowodował u nauczycielki fizyki przewrócenie oczami i głębokie westchnięcie, wkrótce jednak zwieńczone skinięciem głowy. Nie wydawała się zadowolona i miała święte prawo do zwyczajnej odmowy, ale widząc iskierki tańczące w tych dziecinnych oczach jednego z nielicznych uczniów, którzy nie sprawiają większych kłopotów, nie wiązała żadnych intencji w utrudnianiu temu dzieciakowi.
Klasa wpatrywała się w brązowowłosego chłopaka jak w obrazek, za dziwnie niecodzienne uznając zjawisko tak ogromnego pośpiechu, jak i samą odwagę, którą posiadał szatyn, na co sugerowało przerywanie lekcji u prawdopodobnie najbardziej surowej i najmniej wyrozumiałej nauczycielki w całym Seulu.
Ale Taehyung nie za bardzo się tym przejmował.
Jego priorytety były teraz inne, wszystko w ostatnich dwudziestu minutach stało się na tyle chaotyczne, że ostatnim, nad czym by się zastanawiał, to wzrok obcych osób, czy opinia konserwatywnej nauczycielki, która była mu kompletnie obojętna. Z drugiej strony wcale nie dziwił się zmieszanym spojrzeniom, w końcu nie często widuje się ucznia liceum w wiktoriańskiej, wzorzystej kamizelce połączonej z białą, koronkową koszulą i ściśle sznurowanym gorsetem, a jakby tego było mało, bogato zdobionej biżuterii.
Jeongguk, siedzący w jednej z ostatnich ławek z Min Yoongi'm, wpatrywał się w młodszego z lekko otwartymi ustami, nie potrafiąc określić uczuć, które przewijały się przez jego ciało, walcząc z delikatnym rumieńcem i uczuciem mrowienia w podbrzuszu.
Nauczycielka wymamrotała coś pod nosem, wskazując niedbale na bruneta, a potem na szeroko otwarte drzwi, sugerując mu jak najszybsze opuszczenie klasy. Krótkie, pospieszne potknięcie wysokiego chłopaka skomentowała karcącym "Idź Jeon, tylko mi już więcej w lekcji nie przeszkadzaj", aby podsumować całą, raczej nietypową sytuację zgryźliwie wypowiedzianym "Artyści".
Taehyung urokliwym ukłonem podziękował starszej kobiecie, po czym - ignorując jak narazie pytające spojrzenie starszego - zamknął za nimi drzwi, wzdychając ciężko.
- Matko, ta wiedźma uczy cię fizyki? Myślałem, że tylko mnie tak Bóg pokarał. - wymamrotał, kiedy już upewnił się, że są sami na korytarzu, na co Jeon zaśmiał się cicho, niekoniecznie uznawając to za pytanie, na które młodszy rzeczywiście wymaga odpowiedzi.
W zamian przystanął na chwilę, mierząc go ordynarnie wzrokiem, starając się uciszyć krzyczące myśli, które od samego rana mąciły mu nieprzyjemnie w głowie. Coś zmuszało go do lustrowania zgrabnej sylwetki szatyna, tłumacząc, że Taehyung ma naprawdę ciekawą osobowość, ale w tej chwili nawet i ciekawszy wygląd. Zdawał sobie sprawę, że nie przyszedł tak do szkoły, a delikatny róż nie znalazł się na jego policzkach bez powodu, ale nadal było to czymś... niecodziennym. Widok Kim'a odzianego w białą, prześwitującą koszulę i mocno zawiązany w talii gorset poważnie robił coś z Jeon'em, co wprawiało go w ogromne poczucie wstydu i zażenowania swoją osobą.
Nie chciał w żaden sposób naruszać świętości, jaką podświadomie obdarzył niższego, ale przez to, że jego głowę mąciły niezbyt urokliwe i raczej mało czułe myśli, miał ochotę zapaść się pod ziemię.
Taehyung wyglądał naprawdę, kurwa seksownie.
- Gguk, czy możesz łaskawie ruszyć tą swoją dupę? Ja mówię poważnie.
- Ah, co? - spytał, a czując małe, raczej niegroźne uderzenie w ramię, rozmasował obolałe miejsce i uśmiechnął się przepraszająco. - Wybacz, nie skupiłem się. Gdzie mnie ciągniesz?
CZYTASZ
school affair || taekook
FanfictionTa sama szkoła, ci sami ludzie. Te same odcienie szarości, te same, zielone tablice i te same, jaskrawo czerwone ryciny na brudno białych kartkach. Wszystko na swoim miejscu, trwałe i niewzruszone, zupełnie jak rok temu. I dwa lata temu również. Na...