10

254 19 6
                                    

- Przypomnij mi, po co mnie tu przywlekłeś? - spytał blondyn, przeciskając się przez zajęte miejsca na trybunach, mentalnie próbując poradzić sobie z faktem, że czuje kolana obcych osób na swoich udach i łydkach, zdecydowanie zbyt blisko i zdecydowanie zbyt niezręcznie. Starał się nie upaść, nie potknąć się, ale też nie wysypać chipsów i popcornu, które kupili w sklepie niedaleko szkoły. Dobrze, że cole w kubeczkach niósł Taehyung, bo Park nie mógł wymazać z głowy obrazu, gdzie potyka się i z gracją oblewa rykoszetem cztery osoby w pierwszym rzędzie. Wolałby tego uniknąć.

- Jak to po co? Mój chłopak zaraz gra mecz. - powiedział niedbale, posyłając niższemu szelmowski uśmiech, na który ten wywrócił oczami.

- Mówienie o nim w ten sposób jest co najmniej żenujące. - przyznał z obrzydzeniem w głosie, naprawdę mocno starając się nie skrzywić podczas wypowiadania tych słów.

Taehyung usiadł jako pierwszy, zaraz jednak przesuwając się nieco i robiąc miejsce dla Jimin'a. Korzystając z jeszcze jednego wolnego miejsca obok siebie, ułożył na nim napoje.

- To trochę homofobiczne, Jimin - zauważył, starając się zabrzmieć na choć trochę oburzonego.

- Przecież ja sam jestem gejem, idioto, a wy nawet nie jesteście razem - szepnął kąśliwie, a kiedy usłyszał cichy śmiech Taehyung'a wywrócił tylko oczami.

Szatyn zignorował ten gest, podświadomie czerpiąc jednak dużo radości z irytowania swojego przyjaciela. Odwracając wzrok w stronę boiska obserwował uważnie duże bramki i białe linie wymalowane na murawie, zastanawiając się, czy z tej odległości w ogóle rozpozna Jeongguk'a.

Szatyn był raczej słaby w sportach. Absolutnie nie znał sie na piłce nożnej i w przyszłości również nie planował rozwinąć żadnej wiedzy na ten temat, dlatego nie zdziwiłby się, gdyby w trakcie meczu kibicował złej drużynie.

Jego przyjaciel nie wiedział więcej; Jimin lubił oglądać mecze, ale na pewno nie piłki nożnej; Bliżej serca trzymał siatkówkę, chociaż nawet na ten sport nie patrzył zbyt przychylnym okiem, bo Jimin tak naprawdę nie przepadał za żadnym wysiłkiem fizycznym, chyba, że opierał się na tańcu.

Dlatego siedząc na trybunach, zamiast rozmawiać o przyszłym meczu, jak ostatni idioci zajęli się komentowaniem nieprzyzwoitej ceny zakupionej przed wejściem coli.
Niemal w pełni zatracając się w tej bezsensownej rozmowie, z zamyślenia wyrwał ich zwiększony hałas i donośny komunikat z radiowęzła, który wskazywał na niedługie rozpoczęcie meczu.
A później było tylko gorzej, bo z każdą kolejną osobą, która pojawiała się na boisku, było tylko głośniej.

Taehyung nie miał wcześniej pojęcia, że ich szkolna drużyna była tak rozpoznawalna, ale widząc, jak ci wszyscy uczniowie dookoła klaszczą z zaangażowaniem, wypatrując kolejnych graczy, uśmiechnął się lekko pod nosem.
Jeongguk chyba naprawdę był popularny i Kim czuł się trochę głupio, że nie zdawał sobie wcześniej z tego sprawy.

Mimo wszystko, widząc go teraz na boisku z roztrzepanymi włosami i szerokim, króliczym uśmiechem na ustach, poczuł, jak przyjemne ciepło wkracza na jego policzki. Jeon był naprawdę przystojny, jakby się nad tym zastanowić; Czarne włosy, ciemne oczy, gęste brwi i słodki, niemal dziecinny uśmiech. W dodatku był dość wysoki, niesamowicie uprzejmy i troskliwy, co naprawdę mieszało Taehyungowi w głowie.

I przez sekundę szatyn miał wrażenie, że Jeon go zauważył.

Szatyn nie był pewny, czy rzeczywiście nawiązał z nim kontakt wzrokowy.
Nie mógł zdobyć żadnego zapewnienia, że Jeongguk spojrzał akurat na niego, że jakkolwiek go rozpoznał go w tłumie, jednak nie chcąc zmarnować okazji, wstał z miejsca i jak najgłośniej wykrzyczał "Jeon Jeongguk!", licząc, że może starszy jakimś cudem go usłyszy.

I rzeczywiście - Jeon uśmiechnął się szeroko, a na jego policzkach rozkwitł piękny, czerwony rumieniec.








Krótki ale nie wiem dlaczego, myślałam że będzie dłuższy
Nie rozumiem algorytmu i wyszukiwarki wattpada if i have to be honest ale dobra
lecimy dalej

school affair || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz