3

188 83 1
                                    

Przez kolejne kilka godzin Keji intensywnie dyskutował z Philipem i Tomem. Nie nazwałby tego najprzyjemniejszą rozmową w swoim życiu i skłamałby, mówiąc, że poczuł się po niej choć trochę lepiej. Próbował zrozumieć i odpuścić im to, że latami go okłamywali, ale chyba potrzebował na to czasu. Rozumiał Philipa, ale to nie oznaczało, że mu wybaczył. Podobnie było z Tomem, choć tu sytuacja była nieco bardziej skomplikowana.

Był w stanie pojąć to, że mężczyzna obiecał coś Soeresowi, ale przecież jego ojciec nie musiał o wszystkim wiedzieć. Gdyby Tom zdradził Kejiemu prawdę wtedy, kiedy wyznał ją Philipowi, prawdopodobnie wiele rzeczy potoczyłoby się inaczej i prawdopodobnie nikogo by nieświadomie nie zranił. Właśnie o to miał największe pretensje – o to, że przez ich kłamstwa ktoś ucierpi. Oloneir pojawił się w jego życiu wtedy, gdy umawiał się z Julie już od ponad roku. Na początku próbował subtelnie rozbić ich związek, ale po kilku tygodniach się poddał. Keji miał wrażenie, że był jedynym, który zdawał sobie sprawę, do czego mogą doprowadzić te tajemnice.

Po tym dniu wiedział jedno – nie mógł odkładać rozmowy z Julie. Był jej winien chociaż część prawdy. Dlatego gdy tylko uznał, że dyskusja z Philipem i Tomem jest skończona, od razu postanowił do niej pójść. Mógł pojechać autobusem albo Uberem i dotrzeć tam szybciej, ale uznał, że w jego obecnym stanie spacer będzie lepszym rozwiązaniem. Liczył, że dzięki temu chociaż trochę ochłonie po tych wszystkich rewelacjach, które się dziś wydarzyły.

– Adam? – spytała zdezorientowana Julie, kiedy ujrzała swojego chłopaka w progu. – Co się stało? Myślałam, że jesteś chory...

– Musimy pogadać – odpowiedział krótko, wchodząc do środka.

Czuł, jak szybko bije mu serce. Zastanawiał się, czy kiedykolwiek się tak stresował. Może tuż przed ich pierwszym pocałunkiem, ale nie był pewien.

– O czym? – spytała.

Keji zatrzymał się ledwie kilka kroków od drzwi. Nie chciał się rozgościć. Wiedział, że musi załatwić sprawę szybko, aby nie zacząć się plątać. Oloneir co prawda twierdził, że w razie wpadki mógłby usunąć jej pamięć, ale dla Kejiego było to nieetyczne – już wolałby, żeby go znienawidziła.

– Nie możemy być razem – wyznał cicho.

Po tych słowach zapadła dłuższa cisza. Julie wpatrywała się w niego kompletnie zszokowana. Z kolei Keji wgapiał się a to w podłogę, a to w ścianę... Wszędzie, byle nie patrzeć na nią – wiedział, że jeśli spojrzy w jej szare oczy, będzie po nim. Dopóki jej nie poznał, nawet nie wiedział, że ludzie mogą mieć oczy w tym kolorze...

Przez to wszystko był na skraju płaczu, bo przecież ją kochał.

– Czemu? – zapytała wreszcie, a Keji zaklął w myślach. Jak miał jej na to odpowiedzieć, skoro nie mógł kłamać?

– Nie mogę ci powiedzieć. Przepraszam. Muszę już iść...

Chciał odejść, ale Julie złapała go za rękę. Szybko zwróciła uwagę na sygnet znajdujący się na jego dłoni.

– Skąd to masz?

– Od Olliego.

– Pieprzenie. Skąd Oliver by to miał?

Wyrwał rękę i spojrzał na nią nieco zirytowany.

– Nie wiem. – To akurat była prawda. Oloneir mu tego nie wyjaśnił.

– Adamie, możesz być ze mną szczery.

Przygryzł wargę. Miał ochotę zignorować to, co powiedział mu Oloneir i co potwierdził Tom. Chciał ją przeprosić i udawać, że tej rozmowy nigdy nie było. Tyle że... jak długo wytrzymałby w takim układzie? Co jeśli prawda wyszłaby na jaw? Zarówno Oloneir, jak i Tom byli zgodni, że to mogłoby kosztować Julie życie.

Stowarzyszenie XOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz