19

76 34 0
                                    

Laura patrzyła na nich, oczekując wyjaśnień. Podobnie zresztą jak Kate, tylko ta z kolei wpatrywała się głównie w Oloneira, i to z nieukrywaną fascynacją. Tom chciał wyznać żonie prawdę, ale kompletnie nie wiedział, od czego zacząć. Philip był bardziej zainteresowany tym, czy jego nadgarstek jest cały, a Keji czuł, że to nie do końca jego rola i nie chciał odbierać jej Tomowi.

– Czy ktoś mi wreszcie powie, o co w tym wszystkim chodzi?! – krzyknęła po raz kolejny kobieta, po czym z lekką paniką spojrzała na Oloneira i dodała: – I czym ty jesteś?!

– Auć – skomentował, łapiąc się za serce i udając, że go to uraziło.

– Ollie... – zwrócił mu uwagę Keji.

– No co? Też mam uczucia.

– Jesteś jak Superman? – spytała Kate.

– Masz na myśli ratowanie ludzi czy bycie kosmitą?

– Ollie... – powtórzył ostrzegawczo Keji.

– Oba – odpowiedziała niepewnie.

– Cóż... Tak i tak.

– Ollie! – krzyknął Keji, a Oloneir rozłożył ręce w teatralnym geście.

– No co?! Wy nie umiecie nic powiedzieć, to ktoś musi. Więc może przejmę pałeczkę – stwierdził. – Nazywam się Oloneir Herim-Thelos, pochodzę z planety Nibiru, która aktualnie znajduje się gdzieś na wysokości orbity Jowisza po drugiej stronie Słońca. Ostatnie lata, poza dwoma ostatnimi, spędziłem na planecie Cyrion, to w Układzie Syriusza, i stamtąd mam swoje moce. Ten tu to mój przyrodni brat, Keji. – Wskazał na Kejiego. – Jest księciem. Jego wujek to pradziadek Toma, dlatego Soeres, ojciec Kejiego, wysłał go tu do was. Co jeszcze...? Ach, no tak... Poza pojedynczymi słowami nie znam angielskiego ani żadnego tutejszego języka, rozumiemy się tylko dzięki temu – stwierdził, wskazując na kryształ robiący za kolczyk w swoim uchu. – Czemu wyglądamy jak wy? Otóż dlatego, że...

Nie dokończył, bo Keji zasłonił mu usta swoją dłonią, uznając, że i tak powiedział za dużo.

Oloneir strącił jego rękę i spojrzał na niego z lekką pretensją.

– No co?!

Keji pokręcił tylko głową, ale nic nie odpowiedział. Nie miał zamiaru teraz się z nim o to kłócić.

– Jesteście tymi złymi czy tymi dobrymi? – dopytywał Kate.

– To skomplikowane – odparł Keji.

– Nie, to wcale nie jest skomplikowane – wtrącił się Oloneir.

– Dla dwunastoletniej dziewczynki jest.

Bracia wymienili porozumiewawcze spojrzenie i Oloneir zrozumiał, że może faktycznie nieco przesadził.

– Ej! – uraziła się. – Chcę wiedzieć.

– Nie, Keji ma rację – odparł Oloneir. – Jesteś za młoda. Ale w dużym uproszczeniu: my jesteśmy ci dobrzy. – Wskazał na siebie i na Kejiego. – Jego ojciec jest zły.

– To mniej skomplikowane niż matma.

Oloneir spojrzał dumnie na Kejiego.

– Widzisz? Mówiłem.

– Tylko jednego nie rozumiem... – stwierdziła dziewczynka.

– Czego?

– Czemu nie wykorzystałeś waszej technologii, żeby pomóc mi wygrać konkurs?

– Bo to byłoby zbyt duże oszustwo, a jestem tym dobrym, pamiętasz?

– To prawda? – odezwała się wreszcie Laura, zwracając się do męża, gdy tylko udało jej się otrząsnąć z szoku, w który wpadła po wypowiedzi Oloneira. Tom bardzo niepewnie skinął głową. – Wiedziałeś o tym wszystkim?!

Stowarzyszenie XOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz