7.

455 30 30
                                    

[maratonik 1/3 może wpadną dodatkowe rozdziały 🤭]

  Po powrocie do domu nie miałem pojęcia dlaczego wypełniała mnie pustka. Spędziłem naprawdę bardzo przyjemnie czas z Sylwkiem więc nie wiedziałem dlaczego pragnąłem go przy sobie. To było bardzo irracjonalne. Przecież... Kurwa Mikołaj odpędź wreszcie myśli Wardęgi od siebie i skup się na rzeczach ważnych i ważniejszych.

Siedząc w swoim pokoju, który był wypełniony pustką u ciszą powoli dostawałem pierdolca. Umówiłem się z Sylwkiem dopiero na jutro, a szczerze dziwnie się bez niego czułem, nie czułem się szczęśliwy na tyle aby móc się uśmiechać, nie czułem się na tyle smutny żeby płakać, nie czułem się na tyle zakochany, żeby myśleć. Kiedy przemyślałem ostatnią myśl przetarłem dłonią twarz bo wiedziałem że to było w chuj głupie. Sięgnąłem po telefon i kliknąłem w ikonkę Instagrama. Wszedłem w wiadomości i wybrałem jedna z ostatnich czyli "Sawardega_wataha" nie miałem pojęcia co napisać. Może wspólne wyjście? Kolacja we dwoje dla przyjaciół, albo może poprostu kino. Przejeżdżając ostatnio tuż obok kina ujrzałem, że był jakiś horror więc może to byłoby najlepsze wyjście.

Konopskyy: Cześć Sylwek, co byś powiedział na mały odpoczynek i wybranie się dzisiaj do kina? Ja stawiam.

Wysłałem. Przez kilka minut wpatrywałem się w wiadomości z nadzieją, że Sylwester mi odpisze. Kiedy odczytał na moja twarz wtargnął uśmiech i pośpiesznie wyszedłem z aplikacji, żeby się nie zorientował, że czekałem na wiadomość od niego. Odłożyłem telefon klapką do mnie żeby tylko nie myślć o tym, że może nie zgodzi się i będzie na mnie zły. Przymknąłem oczy starając się nie myśleć o kolejnych złych scenariuszach wobec mojego kolegi. Nigdy nie myślałem o złych scenariuszach pojawiły się one tylko wtedy kiedy zacząłem z nim współpracować. Może faktycznie było to dziwne. Westchnąłem i sięgnąłem po telefon. Wardęga mi odpisał. Kilknąłem w ikonkę i zacząłem czytać.

Sawardega_wataha: No siema widzę, że się już stęskniłeś haha, ale z przyjemnością się z tobą spotkam tylko o której i gdzie?

Uśmiechnąłem się i odpisałem mu. Nasza konwersacja trwała dosyć długi przez co straciłem poczucie czasu. Naprawdę było mi bardzo miło, że z nim pisałem, miałem kontakt. Ale to nie było to samo co rozmowa twarzą w twarz. Przytulanie się czy podanie sobie poprostu ręki.

Spotkanie ustaliliśmy na jedenastą. Zostało mi dosłownie trzydzieści minut. Wstałem z krzesła i ruszyłem w stronę szafy aby ubrać się schludnie ale i odpowiednio na dzisiejsze spotkanie. Wybrałem pierwszy lepszy strój i przebrałem się w niego.

Stanąłem przed lustrem i wpatrywałem się w siebie nie wiedząc dlaczego chciałem kogoś obok swojego boku. A zresztą kim mogłaby być ta osoba?.

Wyrzuciłem te myśli i wziąłem klucze z komody obok lustra. Otworzyłem drzwi i dopiero wtedy zorientowałem się, że Sylwek stoi pod moim domem z uchyloną szybą. Zamurowało mnie przecież mieliśmy umowę, że ja go odbiorę. Poczułem znów te pieprzone ciepło na sercu i polikach.

-Wsiadaj! Nie chcę żebyś zmoknął-  szybko odwróciłem się na pięcie i zakluczyłem drzwi domu. Zrobiłem krok w tył i się ponownie odwróciłem ruszając w stronę samochodu. Otworzyłem drzwi i wsiadłem do przytulnego ciepłego środka. Zamknąłem drzwi i spojrzałem z powagą na towarzysza.

-No co?- zapytał z szerokim uśmiechem. Cholera to było bardzo urocze.
Podkręciłem głową i rzuciłem do niego z lekkim uśmiechem.

-Była inna umowa Sylwek- chłopak wywrócił oczyma i nacisnął pedał gazu aby wyruszyć z miejsca chwilowego postauju. Zapiąłem pasy i się uśmiechnąłem ze względu na szybkość jazdy. Nie miałem pojęcia, ale odkąd poznałem Zuzię szybkie jazdy mnie zawsze zadawały, a z Sylwesterem były one zdecydowanie inne niż jak jeździłem ze znajomymi lub sam.

Podróż minęła nam bardzo przyjemnie, spędziliśmy czas rozmawiając, śmiejąc się i nawet przez przypadek złapałem Druita za rękę. Fakt nie odtrącił jej ale pewnie i tak byłem czerwony jak burak. Ale najważniejsze że nawet te kilkanaście minut spędziłem z moim przyjacielem. Kiedy wreszcie zaparkował przed wejściem do kina rozejrzałem się czy żadne auto nie jedzie i spokojnie wysiadłem.

Stanąłem przed wejściem do kina i czekałem na Wardęgę który szeperał coś w Radomiu a następnie w pośpiechu wyłączył auto i wysiadł.

-Jaki tytuł filmu wybrałeś Miki?- zapytał na co ja gwałtownie wbiłem w niego wzrok. Zaśmiał się a ja w tamtym momencie naprawdę chciałem mu przypierdolić. Nie jestem żaden kurwa Miki do chuja.

-Nie nazywaj mnie tak- powiedziałem starając się zachować jak najbardziej groźny i poważny wyraz twarzy, ale zauważyłem, że to i tak nie zadziałało.

-Ale że jak? Aaa w taki sposób no dobrze nie będę już- powiedział a ja mimowolnie się uśmiechnąłem- Miki- Wardęga biegiem ruszył w stronę drzwi a ja za nim. Co za dziad z lasu znający druidzkie zaklęcia i magię krwi. Kiedy oboje wbiegliśmy już do sali gdzie kupywało się bielty zastyglismy w miejscu. Cała ściana w kinie na przeciw nas była pokryta plakatami tylko i wyłącznie horrorów sztuczną krwią. Wokół była jakieś czaszki, dynie i pajęczyny. Kurwa jebane hallowen nie da mi spokoju. Flat przyszedłem tu na straszny film, ale co z komediami? Lub czym koliwek co nie jest przerażające.

-Co chociażby wybrałeś Miki?- nie chciałem się już upierać z tym, że nazywa mnie tak a nie normalnie. Ale ze względu na to, że jest dwudziestopięcioletnin staruszkiem dam mu spokój. Zrobiłem kilka kroków w przód i podałem swój bilet oraz Wardęgi do pani za kasą.

-To wszystko?- zapytała z uśmiechem. Pokiwałem głową a ta przez czarny blat małą karteczkę.

-Zadzwoń do mnie- zaśmiała się a ja wykrzywiłem w niezadowoleniu twarz. Kiedy miałem się już odezwać poczułem czyjeś dłonie na swojej tali.

-No cóż Mikołaj nie zadzwoni jest zajęty- powiedział a następnie szepnął mi do ucha:

-Idziemy- puścił mnie, chwycił za rękę a następnie ruszyliśmy w stronę sali gdzie miał lecieć nasz film. Nie miałem pojęcia czy pojście na "Separację" było dobrym pomysłem, ale lubiłem ryzykować propo horrorów.
Usiedliśmy na wyznaczonych miejscach i czekaliśmy aż zacznie się wreszcie seans filmu.

Współpraca |Wardęga x Konopski|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz