rozdział 8 | krew, krew i jeszcze raz krew

417 7 6
                                    

( Uwaga w tym rozdziale występuje sh. Poinformuję gdzie początek a gdzie koniec)

~Y/n~

Gdy wstałam buchnęły we mnie wszystkie wspomnienia z wcześniejszej nocy, Tony, chatka, Liam, jego łapy, moje krzyki, płacz. Brzydzę się sobą, a przecież nigdy nie miałam takich myśli. Przecież mogłam go kopnąć, uderzyć, cokolwiek. Ale nic nie zrobiłam. A Tony? Siedział w aucie i niby wybiegł go niego ale wcześniej nic nie zrobił choć mógł, mam do niego ogromny żal. To on mnie tam przywiózł i nic nie zrobił mimo że krzyczałam i wołałam.

- Ej Y/n wszystko okej? - zapytał Dylan który wszedł do mojego pokoju, nawet go nie widziałam - czemu płaczesz?

- J-jest okej... Po prostu tesknię za Diego... Dalej go nie znaleźli - załkałam, serio martwiłam się o Diego ale to co wydarzyło się w nocy...

- Um chcesz się przytulić?

- Mhm, jeśli mogę...

***

Gdy Dylan już wyszedł, co zajęło mu godzinę poszłam do łazienki. Gdy już tam byłam zobaczyłam w kosmetyczce ostrza do maszynki do golenia...
(SH. JESTEŚ WRAŻLIW*? POMIŃ DO ZAZNACZONEGO MIEJSCA!)
I w tedy zrobiłam coś czego nie powinnam. Wzięłam ją i przyjechałam w ostrym ostrzem po nodze. Bolało w chuj, rana bolała jakby ktoś mi jebanym ogniem przypalał. Krew sączyła się z rany a z oczu leciały łzy ale nie przestawałam. Zrobiłam 7 dosyć głębokich ran, podeszłam do szafki i wyciągnęłam bandaże i opatrzyłam rany. Po tym włączyłam sobie piosenkę i poszłam spać.

~Tony~

!Przerwa od sh¡
Miałem trochę wyrzuty sumienia, co ja pierdole? Jakie trochę? Miałem w chuj duże wyrzuty. Przeze mnie została zgwałcona albo prawie. Jestem chujem. Jebanym skurwysynem. Nie zasługuje na nic. Po co się zgodziłem? Nie wiem. Jestem debilem. Pojebańcem zapatrzonym w siebie. 
(SH. JESTEŚ WRAŻLIW*? POMIŃ DO ZAZNACZONEGO MIEJSCA!)
Poszłem do łazienki, uderzyłem pięścią w lustro. Odłamki szkła wbiły mi się w rękę. Wziąłem większy kawałek szkła i przejechałem nim po nodze. Usiadłem na kafelkach i patrzałem jak krew spływa po mojej nodze brudząc przy tym kafelki. Widok krwi uspokajał mnie. Wstałem z bólem w nodze i zabandażowałem nogę.
(KONIEC SH W TYM ROZDZIALE)
Poszłem na balkon gdzie zapaliłem papierosa gadając przy tym z Shane'm.

- Co ci jest? - zapytał mój bliźniak

- Nic. Idę do siebie, jestem śpiący. Nara - pożegnałem się i ruszyłem do pokoju.

Usiadłem na łóżku i zacząłem szkicować

-------
Nie bijcie za ten rozdział blagammm ALEEEE gdy skonczę tą książkę będzie ff o... Shane'ie no kto by się spodziewać hehe. Kocham ff o Shane'ie tak szczerze

Nauczyłaś Mnie Grać Czysto [Tony Monet x Reader] ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz