rozdział 4 | nowa koleżanka?

501 10 12
                                    

Dojechałam sama do szkoły, wysiadłam gdzie przywitała mnie Sofia i Adi. Weszłam do szkoły, idąc korytarzem uderzyłam o jakiegoś typa. Był nawet przystojny,  zielone włosy, bladoniebieskie oczy i miał około metr 180 bo ja sama miałam prawie metr 170. Wyglądał na nawet przyjaznego ale ja nie miałam dzisiaj humoru więc nawet go nie przeprosiłam.

- Może byś przeprosiła, co? - warknął niemiło

- Nie - burknęłam

- Szmata - mruknął

- Co powiedziałeś? - zapytałam z chytrym uśmieszkiem

- Szmata, głucha jesteś?

- Wypluj to

- Nie bo co mi zrobisz? - zaśmiał się nerwowo

Zaśmiałam się cicho

- Zobaczymy się za tydzień za garażami - powiedziałam bo kojarzyłam go z wyścigów, był to Noah Davis i nie był on jakiś wybitny

Miałam aktualnie historie z panią Carter, i była ona szczerze zajebista. Siedziałam z Sofią a Adi z jakąś chyba Madison. Niestety w połowie lekcji Sofia poczuła się źle a Adi musiała jechać do domu bo jechała do cioci która urodziła dziecko. Więc zostałam sama. Na matmie siedziałam sama
(baba od matmy to nasza wychowawczyni) Nie zaczęła się jeszcze lekcja a do klasy weszła niska blondynka z tatuażami, wyglądała jak damska wersja Tony'ego bo miała sporo tatuaży. Chyba zadko przychodziła do szkoły bo cała klasa zrobiła duże oczy gdy dołączyła do klasy. Babka stwierdziła że dziewczyna usiądzie obok mnie, a że wyglądała na nawet fajną to nie sprzeciwiałam się. Kojarzyłam ją bo była chyba córka jakiegoś mafiozy, a że sama mam takie korzenie to czasem ją widziałam, bo w ogóle moja rodzina od wieków jest uznawana za rodzinę mafiozów choćby dlatego że moi pra dziadkowie byli jednymi z najważniejszych osób. Wracając, dziewczyna usiadła obok mnie, a że ja z natury jestem w cholerę ciekawską osobą to zapytałam się jej jak się nazywa.

- Dobra, to skoro siedzimy razem to może się przedstawimy? - zaproponowałam

- Spoko. Allkra Rizzi - powiedziała - teraz ty choć kojarzę cię z wyścigów i czasem widziałam cię w mafii na spotkaniach

- Y/n Rodriguez i tak moja rodzina jest uznawana za mafię bo moi pra dziadkowie byli jednymi z najważniejszych osób

- Tak myślałam. Spotkamy się? Może u mnie w domu? Tylko uprzedzam mam spore rodzeństwo

- Okej

Wszystkie lekcje do obiadu były nawet okej, jednak gdy miałam już siadać z Allekrą poczułam jak ktoś się na mnie rzuca, i zobaczyłam wytatuowaną reke, nie musiałam się długo zastanawiać do kogo należy. Cholerny Tony Monet. Ale tak właściwie to co on odpierdala? Nagle usłyszałam strzały

- Co ty... - zaczęłam jednak nie było dane mi dokończyć bo przyłożył mi rękę do ust i usłyszałam kolejne strzały

Strzelanina. Zajebiście normalnie zajebiście. Leżeliśmy tak na podłodze dopóki chłopak nie podniósł się i nie podał mi ręki

- Chodź ze mną i weź swoje przyjacółeczki - powiedział ciągnąć mnie za rękę

- Allekra? Allekra?! - krzyczałam jednak nigdzie jej nie widziałam- kurwa

- Nie mamy czasu, chodź - mruknął cicho

No i poszłam, zaciągnął mnie do jakiegoś kantorka z miotłami i mopami. Nagle odezwał się:

- Dobra, więc teraz w tym momencie uratowałem ci życie - tu zrobił krótka pauze - wiec oczekuje jakiegoś prezentu

- Przepraszam bardzo, co do chuja? - uniosłam brew - za co niby? Sama bym się uratowała!

- Tak byś się uratowała że prawie dostałaś kulkę, jebane 5 centymetrów i byś kurwa dostała! - krzyknął jednak nie jakoś głośno

- Japierdole, czemu to zrobili?- spytałam jednak przypomniała mi się jedną rzecz - kurwa, Diego!

- Kto to?

- Mój młodszy brat, debilu. Idę go szukać

Wyszłam z tego kantorka, szukając Diego. Zauważyłam roztrzęsioną Hailie stojącą z Shane'm, od razu podeszłam do nich i się zapytałam

- Widzieliście Diego? Hailie? - zapytałam z nadzieją

- Niestety nie. Przykro mi - odezwała się szatynka

- A Tony'ego widziałaś? - zapytał Shane

- Mhm, w kantorku jest, a przynajmniej tam był - powiedziałam i odeszłam

Cóż, jeszcze w tedy nie myślałam że będzie go tak trudno znaleźć...

Nauczyłaś Mnie Grać Czysto [Tony Monet x Reader] ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz