Rozdział 3 (Kilian)

84 16 22
                                    

Hej, zapraszam na pierwszą połowę trzeciego rozdziału😍

Czekam na Wasze wrażenia! I nie zapomnijcie o zostawieniu gwiazdki⭐

💙🩷💙🩷💙🩷💙🩷💙🩷

Zaskoczył mnie, drań. Nie sądziłem, że moja ukryta wiadomość zostanie przez niego wychwycona. Chciałem się zabawić, sprawdzić, z kim mam do czynienia. Przez Jara i jego gadkę o WhiteRabbicie nie byłem w stanie olać tematu.

Zajrzałem na kanał tego gracza i odkryłem, że chłopak rzeczywiście nie jest zły. Wszystko wskazuje na to, że doskonale wie, co robi, a na dodatek uczy się na błędach. Co prawda nadal nie wiem, co myśleć o jego osobliwej stylówie i milczących streamach, ale skłamałbym, twierdząc, że mnie nie zaintrygował.

Pod moim ostatnim video pojawiło się multum komentarzy. Ludziska zastanawiają się, czy zrobiłem sobie nowy tatuaż. Nie odpowiadam na pytania dotyczące bezpośrednio mojej osoby. Odpisuję jedynie na te kręcące się wokół FIF-y. Cenię sobie prywatność.

Zamykam oczy, pozwalając promieniom słońca ogrzać moją twarz. Leżę na kocu rozłożonym na miękkiej trawie. Wyspa Słodowa to jedno z najpiękniejszych i najbardziej urokliwych miejsc we Wrocławiu. Idealna na wypoczynek, którego bardzo teraz potrzebuję. Muszę się odciąć, oderwać myśli od otaczających mnie problemów.

W uszach mam słuchawki, ale nawet mocne teksty rapowych kawałków nie odwracają mojej uwagi od tego przeklętego Królika. Nie żebym się go obawiał. Jest dobrym graczem, ale nadal brakuje mu do mojego poziomu. Chodzi o coś innego. Mam nieodparte wrażenie, że koleś jakimś cudem mnie przejrzał. Że wie, dlaczego tak bardzo związałem się z Kapelusznikiem. To wariactwo, bo niby skąd miałby pozyskać te informacje. Przypuszczalnie chciał tylko zyskać moją uwagę.

A może go znam? Może już nieraz minęliśmy się na ulicy? Jest moim fanem czy wprost przeciwnie? Co planuje?

W mojej głowie pojawia się obraz WhiteRabbita, który pod koniec swojego najnowszego filmiku rozkłada na blacie biurka karty przedstawiające pokera królewskiego, czyli asa, króla, damę, waleta i dziesiątkę w kolorze kier. Dla większości miały one pewnie znaczenie symboliczne, tak też wynikało z pojawiających się pod video komentarzy. Ja natomiast od razu zacząłem podejrzewać, że kryje się za tym coś więcej. Jestem fanem rozwiązywania zagadek, więc nie byłbym sobą, zostawiając to bez głębszych przemyśleń. Po dłuższym czasie zauważyłem, że na rogach kart wytłoczone zostały punkty. Od razu skojarzyło mi się to z alfabetem Braille'a. Zrobiłem screen ekranu w momencie, gdy najlepiej widać wszystkie znaki, po czym, posiłkując się internetowym tłumaczem, odszyfrowałem szyk cyfr. Skubaniec użył tego samego kodu, co ja, dodatkowo przenosząc liczby na język niewidomych. Ostatecznie udało mi się odczytać jego wiadomość:

Widzimy się na turnieju.

Nadal nie mam pewności, czy zrozumiał moje przesłanie, jednak fakt, że w ogóle dotarł tak daleko, jest dla mnie wystarczającym powodem ciągnięcia tej osobliwej relacji. Podroczę się z nim jeszcze trochę, a później sprowadzę go na ziemię i przypomnę, kto tutaj jest mistrzem.

Blask słońca przesłania nagle jakiś cień. Otwieram oczy i widząc twarz Jara, wyciągam słuchawki z uszu, zwlekając się z koca z marudnym mruknięciem.

– Wiedziałem, że tutaj cię znajdę. – Wita się ze mną, trzymając w rękach dwa tekturowe kubki z kawą.

– Jestem wzruszony twoją troską – żartuję, odbierając gorący napój. Czarna, bez cukru, taką lubię najbardziej, choć niektórzy uważają, że bez mleka nie da się tego pić.

– Dostanę kiedyś na łeb przez ciebie – wypala niespodziewanie i bynajmniej nie wygląda na zadowolonego.

– Jakiej potwornej rzeczy dopuściłem się tym razem? – pytam, nie ukrywając ironicznego tonu.

GAMERKA To tylko gra Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz