Nie wiem, jak, ale nadszedł już kolejny piątek - impreza u Michaela. Próbowałam już każdej wymówki. Że jestem chora, że mam okres, że kot mi zmarł. Na co moja przyjaciółka odpowiedziała "nie masz kota". No bo mi zmarł! No ale koniec końców jest godzina 19, a ja jestem w trakcie malowania. Jak byłam młodsza, to uwielbiałam imprezy. No ale jak już kiedyś powiedziałam, ja wtedy testowałam to wszystko. Znudziło mnie to bardzo szybko. Wolę posiedzieć w domu coś oglądając albo być z Tylerem i Mią grając w Monopoli. 

  Postanowiłam postawić na kompletny i mocniejszy makijaż. Poleciałam trochę w kolory. Zrobiłam oczy w odcieniu bordowym oraz usta, a do tego trochę srebrnego cienia. Nie przepadam za sukienkami, no chyba, że wieczorowe. No ale to zwykła domówka, także postawiłam na czarne dżinsy i top w srebrnym kolorze. Do tego czarna ramoneska i zwykłe Vansy. Wyprostowałam swoje blond włosy, lekko spryskując je sprejem z brokatem. Jak już iść to tak, żeby ludziom szczęki opadły. 

  Kiedy kończyłam poprawiać makijaż, do pokoju wszedł Tyler, o dziwo bez kolorowej.

  - O kurwa, wyglądasz zajebiście. Mógłbym cię wziąć tu i teraz. Mam gumki w plecaku także wiesz.

 - Weź te swoje zapędy trzymaj dla tych  swoich adoratorek. Gdzie Mia?

 - Powiedziała, że przyjedzie z Tommym.

 - Z Tommym? Myślałam, że już wyjechał.

 - Zrobił jej niespodziankę i przyjechał niedawno. Dała mi kurwa znać jak akurat byłem w drodze po nią.

 -  Zauważyłeś, że dosyć dużo przeklinasz?

 - Miej wyjebane, a będzie ci dane. - odpowiedział mrugając do mnie.

  Nie chcąc tracić czasu wzięłam od razu torebkę i ruszyliśmy do wyjścia. Rodziców nie było w domu, bo byli na randce, a Adam u swoich ziomków, także nie miałam się z kim żegnać, nie licząc zwierzaków. 

 -  Pa moje misiaczki, będę mocno za wami tęsknić. Kocham was i bądźcie grzeczne.

 -  Tyler, to moje psy. Ty masz 20 lat, proszę, ogarnij się albo ci jebnę butem mojego taty.

 -  Już raz to zrobiłaś i miałem siniaka na pół twarzy. Oszczędź mnie.

 - Mówiłeś ludziom, że cię napadli.

 - Bo mnie napadłaś! I to brutalnie.

  Zaśmialiśmy się głośno, kręcąc głowami, po czym wyszliśmy z domu. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Przyjechaliśmy taksówką, także w planie mam pilnować Tylera, który natomiast ma w planie się najebać. Już się nie mogę doczekać. 

  Impreza trwa od zaledwie godziny, a zebrała się już co najmniej połowa szkoły. No Michael lubi się bawić na całego. Tylera zgubiłam ledwo po tym, jak weszliśmy do środka, więc poszłam w kierunku kuchni, żeby zrobić sobie jakiegoś drinka. 

  Spodziewałam się jedynie wódki i pepsi, ku mojemu zaskoczeniu, na stole stały piwa, sprite i jeszcze inne soki i alkohole.

 - Lidia Garcia u mnie w domu, na mojej imprezie. Czym sobie zasłużyłem?

  Odwróciłam się, w stronę Michaela, który stał uśmiechnięty od ucha do ucha. O dziwo był całkiem trzeźwy.
  Wyglądał dziś bardzo dobrze. Miał na sobie czarną, luźniejszą koszulę, która miała dwa pierwsze guziki rozpięte.  Idealnie to współgrało z jego ciemniejszą karnacją. Do tego czarne dżinsy i białe Nike.

 - Stwierdziłam, że zaszczycę was moją obecnością, szczególnie ciebie. Chyba, że mam sobie już iść.

 - Nie nie! W żadnym wypadku. Baw się do woli. Jeśli byś potrzebowała cichego miejsca, to wiesz, gdzie znajduje się mój pokój i klucz do niego. Miłej zabawy, ah i mam nadzieję, że później uraczysz mnie jednym tańcem.

 - Może nawet dwoma. - odpowiedziałam, na co ten ukłonił się przede mną całując moją dłoń, po czym poszedł do swoich znajomych.

  Skąd wiem gdzie ma pokój, a w dodatku klucz do niego? Michael jest moim byłym chłopakiem. Nie byliśmy zbyt długo razem, bo zaledwie pół roku. Stwierdziliśmy jednak, że było nam lepiej w relacji koleżeńskiej, niżeli w partnerskiej. Jest serio super facetem. Jest miły, otwarty na świat, zabawny, a w dodatku inteligentny. Jednak nie było chemii między nami. 

  Długo sama nie pobyłam, ponieważ nagle przybiegła do mnie Mia, wraz ze swoim chłopakiem.

 - Ajjj przyszłaś!! Myślałam, że jak się dowiesz, że nie jadę z wami, to uznasz to za idealną okazję do pozostania w domu.

 - Miałam przed sobą jeszcze Tylera, także ta opcja odpadła na samym wstępie. Cześć Tommy, świetnie cię widzieć, jak u Antoniego?

 - Cześć Li, też się cieszę, że cię widzę. Przyjechałem nie tylko do mojej niewiasty, ale również, aby spotkać się z tobą, Tylerem i chłopakami. A Antoni świetnie. Zaczął niedawno liceum, więc się stresował, ale radzi sobie chłopaczyna.

 -  Bardzo się cieszę, musicie wpaść jutro do mnie. Pogadamy, może pogramy w coś. Tak jak kiedyś.

 -  Oj namówiłaś. Ja lecę do Liama i Marcela, także widzimy się później. - pocałował szybko Mię, po czym zniknął w tłumie.

 - Wyglądasz bosko, gdybym była lesbijką...

 - Czy ty i Tyler uwzięliście się na mnie? On już w pokoju chciał mnie przelecieć.

 - A ja tutaj w kuchni, więc wygrywam.

  Gadałyśmy tak przez półtorej godziny, na zmianę tańcząc. Mia leciała mocno z szotami, ja jednak wypiłam jedynie trzy drinki, z czego jeden był trochę mocniejszy. W trakcie tańczenia zgubiłam Mię. Kiedy jej szukałam w tłumie, dostrzegłam jakąś dziewczynę. Wyglądała inaczej, niż my wszyscy. Miała potargane włosy i była mocno blada. W dodatku miała na sobie... dziecięce ubrania? Po przyjrzeniu się bliżej, zobaczyłam, że to dziewczynka w wieku 10, może 11 lat. Ruszyłam w jej kierunku, jednak zniknęła. Nagle mój obraz zaczął się rozmazywać. Zaczęłam iść w stronę wyjścia, aby trochę odetchnąć. Nie wypiłam przecież dużo. Fakt, że jeden z drinków był mocniejszy, ale nie aż tak.

  Kiedy poczułam się lepiej, postanowiłam się przejść. Idąc mijałam różne drzewa oraz przejeżdżające samochody. Czasem jakiś przechodzień mnie minął. Po 20 minutach znalazłam się w bardzo dobrze znanym mi miejscu. Port. Ona też tam jest. 

Jak zawsze. 

  Stoi do mnie tyłem.

Jak zawsze. 

  Podchodzę do niej po czym siadamy.

Jak zawsze.

 Kładę na jej ramieniu swoją głowę, zaczynając płakać.

Jak zawsze.

PodświadomośćWhere stories live. Discover now