Perspektywa ?¿?¿?
- K-kim ty je-steś?
- Ah no tak! Zapomniałem się przedstawić. Jestem Shiro! Znajdujesz się u mnie w domu. Spokojnie, to nie jest porwanie czy coś. Zauważyłem, że skoczyłaś, lub spadłaś z klifu. Musiałem Cie złapać. Inaczej bym nie mógł zrobić i by mnie to dręczyło całe moje życie. Jak czegoś potrzebujesz to mów! Okej?
- O-okej. - Hanni mówiła ze strachem w głosie.
- Przynieść Ci coś do picia lub jedzenia? A może chcesz już pójść? Chyba, że wolisz zostać tutaj? To twój wybór! Ja Cie nie zmuszam.
- No chcę tu zostać.
- Okej, a do jakiej szkoły chodzisz? I może chcesz powiedzieć coś o sobie? Jak chcesz to mogę pierwszy się przedstawić!
- No to jeśli nie problem, to możesz się pierwszy przedstawić.
- No to mam na imie Shiro,
Urodziłem się w Nowej Zelandii, ale mieszkam w Japonii bo tu jest lepiej,
Mam 15 lat i chodzę do 1 klasy technikum PSM,
Lubie koty, a wszystkie inne zwierzęta też są spoko,
No i mój ulubiony kolor to biały.- Ciekawie. No to ja jestem Hanni. Urodziłam się w Rosji, ale się przeprowadziłam tutaj,
Mam 14 lat i chodzę do 8 klasy s.p.,
Kocham kotki bo są słodkie
No i kocham kolor czarny, różowy i biały.- Ooooo fajnie! - powiedział Shiro
- A mam pytanie? Czemu chcesz tu u mnie zostać?
- No bo... nie chcę wracać do mojej rodziny. Boję się ich.
- A okej... rozumiem. Może się przejdziemy na spacer? Co ty na to?
Perspektywa Hanni
- Widzę, że dużo mówisz. Co oni ciebie w tej szkole nie słuchają czy co?
- Ej! Ale ty miła jesteś, wiesz?- powiedział z ironią, po czym walnął focha.
- Ej no nie wal focha!
-..
- Ejjjjj..
-...
- No to sobie z tego domu idę!
- No nie prose zostańńń PROSEEEEEE!
- Eh no oks.
- Coś m-i się słabo ro-bi -
Po tym mi się urwał film. Nic nie widziałam.
Wszędzie była ciemność.
A zarazem nicość.
Powoli ukazywał mi się pokój.
Zawsze rozpoznam ten niepokój.
Drzwi były zamknięte.
Wszystko zamarznięte.
Brązowe panele na podłożu.
Plama krwi na nożu.
I byłam tu też ja.
W pół nieprzytomna ja.
Leżąca na podłodze ja.
Obok mnie, żyletka ta.
Krew z rąk wypływała.
Krew z nóg też spływała.
Wszedł ktoś do pokoju.
Nie było już spokoju.
Chciałam umrzeć jeszcze dzisiaj.
Lecz serce mówi mi "sprzeciwiaj!".
Tyle krwi wylanej.
Nadzieji rozpalanej.
Życie mi nie sprzyja.
Tylko je rozbija.
Nagle zobaczyłam.
Nagle wszystko znika.
Spadam sobie w ciemność.
Kocham tą wzajemność.
Ja jestem nie miła.
To życie mi nie sprzyja.Obudziłam się z lekkim krzykiem. No ale już myślałam, ze to będzie prawda. Troche smutek.
Moje przemyślenia przerwał mi.. Jak mu tam było? A no tak! Moje przemyślenia przerwał mi Shiro.
- Wszystko okej Hanni? Czy coś się stało? Jesteś głodna?
- No t-troche jestem głodna.
- To chodź! Co chcesz zjeść?
- No a masz owsiankę?
- Mam! - powiedział z uśmiechem na twarzy - Już ci przyniosę zaraz! -
- Okej. Dzięki.
Moje policzki mnie lekko piekły. Sprawdziłam w lustrze, i się... się rumieniłam? Ale czemu..
No w sensie on jest nawet ładny, ale kurde znam go od... który dzisiaj jest? Nie ważne, sprawdzę w telefonie.
JUŻ JEST 22!? no ale dobrze, że nadal październik. Czekaj to ja spałam jakieś 2 dni.
- Hej już mam twoją owsiankę! - powiedział wesoły Shiro - Jak czegoś potrzebujesz to zadzwoń okej? W kuchni na dole jest kartka z moim numerem telefonu jak coś.
- Okej, dziękuję. - nie wiem co mówić. On wygląda jak istny anioł.. a ja? Ja jestem jakieś zdepresjowane dziecko, które ma przy sobie jakiegoś nieznajomego.
To jest nie fer.
Te słowa mi dudniły w uszach, dopóki nie zasnęłam
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Autorka~
591 słów