Nowa Rodzina

759 23 6
                                    

(Hailie):
Obudziłam się o 8:00 miałam jeszcze półtorej godziny do wyjazdu na lotnisko. Poszłam do łazienki się ogarnąć. Jak wyszłam to poszłam prosto do garderoby i założyłam na siebie przylegająca czarną sukienkę do kolan, do tego czarne kozaki na wysokim obcasie, a na górę założyłam piękny beżowy sweter. Spojrzałam która jest godzina i nie mogłam uwierzyć była 9:00. Zostało mi tylko pół godziny powolnym krokiem wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach do kuchni. Tam spotkałam tatę.
H: Dzień dobry tato - mówiąc to podeszłam do niego i pocałowałam w policzek.
C: Witaj Królewno jak się spało.
H: Całkiem dobrze, a ty jak spałeś.
C: Cóż byłem tak przejęty ta sprawą z chłopcami, że prawie nie zmrużyłem oka.
H: Nie martw się na pewno nic im nie jest.
C: Masz rację, dobrze proszę zrobiłem dzisiaj twoje ulubione tosty francuskie na śniadanie.
H: Dziękuję wykładają smakowicie.
C: Mam nadzieję, że równie dobrze smakują co wyglądają bo bardzo się starałem.
H: Na pewno dobrze smakują. - wzięłam gryza i natychmiast oniemiałam były przepyszne - tato one są przepyszne.
Tata zaczął się śmiać i pocałował mnie w czubek głowy i poszedł po nasze walizki. Po chwili wrócił z nimi, a ja już na niego czekałam przed drzwiami.
H: Tato pospiesz się bo spóźnimy się na samolot.
C: Już idę córeczko.
Po chwili już siedzieliśmy w samochodzie i byliśmy w drodze na lotnisko. Puściłam playlistę i rozmawiałam z tatą na temat chłopców pytałam się jak wyglądają, co lubią jeść i pytałam o wiele innych rzeczy.
Tak minęła nam podróż samochodem. Po dotarciu na lotnisko poszliśmy w stronę odlotów VIP i już po chwili siedzieliśmy w naszym prywatnym samolocie.

 Po dotarciu na lotnisko poszliśmy w stronę odlotów VIP i już po chwili siedzieliśmy w naszym prywatnym samolocie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mieliśmy lecieć 8 godzin. Siedziałam obok taty i razem z nim projektowaliśmy pokoje dla chłopców. Kiedy skończyliśmy wysłaliśmy wszystkie projekty do ekipy która miała zamienić pięć pokoi gościnnych w pokoje dla moich braci. Na każdych drzwiach miały zawisnąć złote pierwsze litery ich imion. Później zasnęliśmy i tak obudziła nas stewardesa oznajmiając, że zaras lądujemy. Kiedy wylądowaliśmy pojechaliśmy pod wskazany adres. Już po chwili naszym oczom ukazał się mały domek był ładny, ale nie tak jak nasza willa.

Stanęliśmy przed drzwiami i zapukaliśmy, już po chwili drzwi zostały otworzone, a naszym oczom ukazała się kobieta na oko miała z 30 lat

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Stanęliśmy przed drzwiami i zapukaliśmy, już po chwili drzwi zostały otworzone, a naszym oczom ukazała się kobieta na oko miała z 30 lat.
A: Dzień dobry, państwo to ....
Spojrzałam się na kobietę z mordem w oczach, najpierw wydzwania, a później udaje głupią. Nie znoszę takich osób.
H: Dzień dobry, my przyszliśmy po chłopców jesteśmy ich rodziną nie pamięta Pani jak się z nami wczoraj skontaktowała.
A: Ah pamiętam tylko myślałam, że państwo przyjadą jutro rano nie spodziewałam się tak szybko państwa. Proszę wejść muszą państwo być bardzo zmęczeni tym lotem po za tym jest już po 19, dlatego nie pozwolę państwu zostać na dworze skoro już przyjechaliście to odpocznijcie tutaj.
C,H: Dziękujemy, ale nie przyjechaliśmy tutaj odpoczywać tylko przyjechaliśmy po chłopców.
Razem z tatą krzyknęliśmy chyba troszkę nas poniosło, ponieważ na dole zaraz pojawiło się pięciu chłopców, którzy wpatrywali się w nas swoimi błękitnymi oczami. Nagle odezwał się ten najstarszy to musiał być Vinc.
V: Co się tutaj dzieje - powiedział chłodnym i opanowanym głosem - czy może nam pani powiedzieć kim są ci ludzie.
A: Chłopcy chodźcie usiądziemy może w salonie co.
Kobieta lekko uśmiechnęła się do moich braci, a oni powoli poszli do salonu i usiedli na kanapie cały czas patrzyli się to na mnie to na tatę. Nagle odezwała się pani Anna.
A: Chłopcy chciałam zaczekać z tym do jutra, ale jak widzicie się nie da.
Kobieta spojrzała na mnie i na tatę z mordem w oczach na co ja spojrzałam na nią dokładnie tak samo i jeszcze uśmiechnęłam się szyderczo, a ona od razu zwątpiła i się odwróciła. Po chwili jak zauważyłam, że kobieta nie ma nic do dodania zwróciłam się do braci.
H: Wiem, że to co wam powiem może was zaskoczyć. - przerwałam na chwilę i spojrzałam na nich oni nic się nie odezwali tylko czekali aż skończę mówić po chwili znów się odezwałam - jestem waszą starszą siostrą.
Widziałam jak chłopcy są zdziwieni moim wyznaniem, nie miałam zamiaru się odezwać czekałam jak sami to zrobią. Długo to nie zajęło, ponieważ już po chwili zaczęli zadawać różne pytania.
V: Dlaczego mamy ci uwierzyć, że jesteś naszą siostrą.
H: Tato może wytłumaczysz chłopcom dlaczego jesteśmy ich rodziną.
C: Znałem waszą mamę i ty Vincencie powinieneś razem z Williamem wiedzieć to najlepiej.
V: Co ma pan na myśli
C: Pamiętasz jak waszą mama w sobotę wychodziła na jakieś ważne spotkanie, a później dowiedzieliście się, że była w ciąży z Dylanem.
V: Jednak ja nadal mam wątpliwości co do tego czy jest pan naszym ojcem.
C: Ah dobrze w takim razie powiem to inaczej. Wasza matka miała na imię Lindsay miała długie błąd włosy i piękne błękitne oczy, lubiła czytać książki i kochała zakupy. Czy teraz mi wierzysz.
V: Tak, teraz ci wierzę.
W: Skoro jesteś naszym ojcem to, dlaczego nigdy do nas nie przyjechałeś.
C: Złożyłem kiedyś waszej matce obietnice, że dowiecie się o mnie kiedy ona będzie tego chciała. Dlatego nie mogłem was odwiedzać.
W: Rozumiem
D: Siostro
H: Tak
D: Ile masz lat
H: Mam 22 lata i to od dzisiaj ja będę waszym opiekunem prawnym.
D: Jak to dlaczego tata nim nie będzie.
H: Niestety, ale nie może nim być, ponieważ ja jestem najstarsza z rodzeństwa i to ja przejęłam rodzinny biznes, dlatego i ja przejmę nad wami opiekę.
D: Ale
C: Chłopcy nie martwcie się według mnie Hailie najbardziej nadaje się do zostania waszym opiekunem prawnym dlatego koniec dyskusji.
D: Dobrze.
H: A wy czemu się nie odzywacie
S,T: My po prostu nie chcemy przerywać, po za tym bracia poruszyli już wszystko dlatego nie mamy nic do powiedzenia.
H: Rozumiem. Dobrze w takim razie pakujcie się i jedziemy do domu.
V,W,D,S,T: Dobrze.
W tym czasie w którym chłopcy poszli się spakować ja dopełniłam wszystkich formalności i zarezerwowałam lot. Po półgodzinie chłopcy byli na dole.
H: I jak spakowani.
Nic nie powiedzieli tylko kiwnęli głowami na tak, więc wyszliśmy z ich domu i ruszyliśmy do samochodu. Już po chwili wszyscy byliśmy w drodze na lotnisko.
V: Gdzie jedziemy.
H: Jedziemy na lotnisko.
S: Dlaczego.
H: Jedziemy żeby polecieć samolotem do Pensylwanii.
T: To tam będziemy teraz mieszkać.
C: Tak.
V: A czy przypadkiem loty do Pensylwanii już się nie skończyły.
Po tych słowach ja razem z tatą zaczęliśmy się śmiać chłopcy nie wiedzieli o co nam chodzi więc przestałam się śmiać i odpowiedziałam im
H: Vinc masz rację wszystkie samoloty do Pensylwanii już dawno odleciały, ale my nie musimy na nie czekać.
V: Jak to
H: Za chwilę się sami przekonacie.
Chłopcy już nic nie mówili tylko siedzieli cicho aż do lotniska. Szliśmy już przez lotnisko, aż doszliśmy do bramek i drzwi z wielkim złotym napisem MONET.
T: Czemu nad tymi drzwiami jest nasze nazwisko.
H: Jest ponieważ za nimi jest nasz prywatny samolot.
Jak tylko się odwróciłam i zobaczyłam miny chłopców to nie mogłam wytrzymać oni byli już zdziwieni samym faktem, że mamy luksusowy samochód i prywatny samolot, a to dopiero początek ich zdziwienia. Przez całą drogę chłopcy byli w lekkim szoku i się nie odzywali ja też nie, ponieważ musiałam z tatą omawiać sprawy związane z organizacją. Po kilkunastu godzinach wylądowaliśmy i wsiedliśmy do samochodu. Nareszcie byliśmy w drodze do domu.
H: Jak wam minęła podróż - zapytałam się chłopców.
S: Było super, pierwszy raz leciałem samolotem.
H: Cieszę się, że się podobało. Za raz będziemy w domu mam nadzieję, że też się wam on spodoba.
D: Na pewno.
(Vincent):
Byliśmy w drodze do nowego domu. Zastanawiam się jak będzie wyglądało teraz nasze życie. Nagle poczułem, że samochód staje wyjrzałem przez okno i zobaczyłem nie dom tylko wille z ogrodem i ogromnym podwórkiem. To musi być sen to nie możliwe, że teraz to my będziemy mieszkać w takim ogromnym domu.

(Hailie):Wysiadłam z samochodu i zobaczyłam zdziwione miny moich braci, które mówiły czy to naprawdę nasz dom, czy to tu teraz będziemy mieszkać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Hailie):
Wysiadłam z samochodu i zobaczyłam zdziwione miny moich braci, które mówiły czy to naprawdę nasz dom, czy to tu teraz będziemy mieszkać.
(Shein):
Po chwili razem z braćmi weszliśmy do środka to co tam zobaczyłem mnie zaskoczyło. Wnętrze domu było szaro-białe.
(Hailie):
H: Chodźcie oprowadzę was po domu i wytłumaczę wam zasady tu panujące.
V,W,D,S,T: Dobrze.
H: Więc tak tutaj jest salon jest on połączony z jadalnią i kuchnią. Po lewej stronie jest biblioteka, siłownia i jacuzzi. - spojrzałam na braci, a oni odpowiedzieli krótkie rozumiemy więc poszliśmy na górę - Tutaj jest zakazany korytarz, do którego nie możecie wchodzić dobrze.
V,W,D,S,T: Okej
H: A tutaj jest cześć mieszkalna to tutaj macie swoje pokoje, każdy pokój posiada pierwszą literę waszego imienia. Więc idźcie i rozejrzyjcie się po swoich pokojach, a jak będziecie chcieli coś zmienić to piszcie do mnie, proszę na kartce macie napisany numer do mnie i do taty.

Rodzina Monet Skarb FanfikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz