29."Gdzie ona jest?"

311 27 2
                                    


Rosalie pov:

Siedziałam za swoim biurkiem nad cholernymi papierami, których miałam już dość. Przez większość czasu siedziałam bawiąc się długopisem a w mojej głowie tańczyły wspomnienia z ubiegłego dnia. To biurko... To cholerne biurko, na którym wczorajszego dnia jej nagie ciało wyginało się pod wpływem mojego dotyku. To się naprawdę wydarzyło...

Nieświadomie przygryzłam wargę pochłonięta we własnych myślach. Gdy tylko zadzwonił dzwonek na długą przerwę czekałam aż Lisa stanie w drzwiach i niewinnie się uśmiechnie. Czekałam aż znów spróbuję jej ust. Boże tak bardzo ich pragnęłam.

Minuty mijały a jej wciąż nie było. Pomyślałam, że może jest zajęta, ale uznałam, że napisze do niej chociaż wiadomość.

Rosalie:

Cześć mała, miałam nadzieję, że odwiedzisz mnie na długiej przerwie.

Po wysłaniu wiadomości zaczęłam się jeszcze bardziej niecierpliwić. Stukałam nerwowo długopisem o biurko czekając na jej odpowiedź. Niestety telefon ciągle milczał a minuty uciekały.

W końcu postanowiłam udać się na kawę. Wstałam zza biurka i wyszłam ze swojego gabinetu. Rozglądałam się po korytarzu z nadzieją, że gdzieś spotkam te zielono-szare oczy. Niestety nigdzie ich nie spotkałam. Gdy byłam już na parterze zamiast Lisy natknęłam się na jej koleżankę - Mitchell. Szła z nosem w telefonie nie zważając na otaczający ją świat.

- Dzień dobry Mitchell - Odezwałam się pierwsza a ta zdezorientowana oderwała wzrok od wyświetlacza.

- Dzień dobry - Odpowiedziała zaskoczona.

- Jest Lisa w szkole?

- Nie ma jej dzisiaj i nawet nie odpisuje na moje wiadomości. Fakt lubi długo spać, ale o tej porze zazwyczaj była aktywna.

O cholera... Moje serce zaczęło szybciej bić. Niby nic się jeszcze nie działo, ale ja zaczęłam się martwić. Przecież miała dzisaj po południu iść do mnie i gdyby jej plany się zmieniły na pewno by mnie poinformowała. Coś musi być nie tak.

- To niedobrze - Odparłam próbując zamaskować mój strach - Jeżeli by się odezwała proszę daj mi o tym znać.

- Tak, jasne - Posłała w moim kierunku wymuszony uśmiech i odeszła.

W tym momencie odechciało mi się kawy i wszystkiego innego. Chciałam tylko ją zobaczyć i mieć pewność, że wszystko jest w porządku. Zaczynałam mieć złe przeczucia i nawet nie wiedziałam czemu. Gdy już miałam ruszyć się z miejsca zza rogu wyszła jej wychowawczyni. Jedyna nadzieja w niej, że ma jakieś informacje.

- O cześć Rosalie - Przywitała się ze mną pogodnym uśmiechem.

- Cześć, wiesz dlaczego Lisy nie ma w szkole? Miałam do niej ważną sprawę, ale Mitchell mówiła, że nie ma dziś jej a w dodatku nie odpisuje.

- Nie mam pojęcia, jej ojciec rzadko informuje mnie o takich rzeczach - Odpowiedziała Roberts.

- No cóż, to nic w takim razie - Odparłam niby obojętnie.

Chociaż w żadnym stopniu nie było mi to obojętne. Martwiłam się coraz bardziej. Coś naprawdę było nie tak.

- A co to za ważna sprawa?

Pokochać Śmierć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz