*Alka, cholera, piszesz już 9 rozdział a Hela jeszcze nie była na koncercie, weź się ogarnij trochę XD*
Czas do koncertu bez przerwy się skracał. Była godzina 17:30, co oznaczało że zacznie się za dwie godziny. Hela z Zuzą stwierdziły że nie chcą wyglądać na koncercie jak "Upiór w Operze", więc postanowiły się wziąć za makijaż. W tym celu zabarykadowały się w łazience na ponad dobrą godzinę. Do 17:30 czas płynął im tak długo, jak minuta w tzw "desce", czyli wieczność. Czas jednak jak na złość przyspieszył wtedy, gdy faktycznie mógłby płynąć zdecydowanie wolniej - nim dziewczyny się spostrzegły, była już 18:40. Wyszły z łazienki.
- Oho, dziewczynki się już wypindrzyły - oznajmił pan Krzysiek - zakładać szybko wasze koszulki i jedziemy.
Między sposobem ubioru Heli i Zuzy było widać sporą różnicę, co dowodziło kto jakie ma pochodzenie. Obie miały na sobie oczywiście koszulkę zespołu, którą zakupiły po koncertach - jako, że zespół jak i cały sztab wiedział, jaka jest sytuacja materialna wielu polaków, postanowił zrobić ogromny nakład z pieniędzy za bilety i sprzedawać za taką cenę, żeby fani byli w stanie ją kupić bez większej straty, oraz żeby oni sami wyszli prawie "na zero". Różnice zaczęły się jednak tworzyć w reszcie garderoby. Hela miała na sobie czarne spodnie jeansowe z dziurami (niby tak bardzo znienawidzone przez "czerwonych", a jednak miała je mimo wszystko) i jeansową katanę Zuza była ubrana nieco skromniej, bo poza koszulką miała tylko czarną, sztruksową spódniczkę. Obie miały jednak dość podobny makijaż, bowiem Hela była bardzo dobrą przyjaciółką że pozwalała Zuzi na pożyczanie jej kosmetyków bez pytania.
- Gotowe? Wychodzimy - zarządził pan Krzysiek. Cała rodzina przeszła przez drzwi mieszkania na korytarz.
- Kto ostatni na dole, ten gapa - krzyknęła rozentuzjazmowana Zuza.
Dziewczyny zaczęły się ścigać po schodach. Ten pojedynek wygrała jednak Hela, która była znakomitą sprinterką. Zuza zbiegła dwie sekundy po Heli.
- Gapa - powiedziała Hela do Zuzy.
- Dałam ci fory - wybraniała się Zuza.
Dziewczyny wyszły na zewnątrz, przed klatkę i tam czekały na rodziców Zuzy. Gdy ci zeszli, udali się na parking, gdzie stał ich samochód - kultowy Fiat 126p. Właściwie nie tylko ich - cały parking był zapełniony samochodami tego modelu, że czasem się nawet zdarzało że sąsiedzi mylili swoje auta. Rodzice Zuzy jednak mieli prosty sposób dedukcji - pamiętali że ich auto jest czerwone, oraz wiedzieli jakie ma numery rejestracyjne. Pan Krzysiek otworzył kluczykami auto i wszyscy wsiedli do auta, po czym ruszyli do katowickiego Spodka. Hela i Zuza były tak podekscytowane, że rozmawiały tylko o tym, co powiedzą Jankowi jak go zobaczą. Pan Krzysiek i pani Jola czasem musiały je uciszać. Zuza nie mieszkała daleko od niego, więc po pięciu minutach byli już na miejscu. Wszyscy wysiedli z auta, a Zuza zabrała wcześniej przygotowany karton. Ruszyli do okienka, w którym zakupili bilety, a następnie weszli na halę. Zostało jeszcze pół godziny do koncertu, więc ludzi było już dość dużo.
- Dobra dziewczyny, wy idźcie się bawić tam do przodu, my zostaniemy tu z tyłu - powiedziała pani Jola.
Dziewczynom na szczęście udało się wepchać między tłum ludzi i tym sposobem znalazły się w pierwszym rzędzie. Serca tłukły im jak szalone. Wybiła godzina 19:30. Jak na zespół przystało, oczywiście musieli się spóźnić pięć minut.
- No niech już wychodzą - powiedziała Zuza.
Na scenę wyszedł manager zespołu, który został przywitany gromkimi brawami.
- Panie i panowie, dziękujemy wam za tak tłumne przybycie, mam nadzieję że będziecie się super bawili. Przed państwem zespół Lady Pank! - powiedział przez mikrofon.
Wszystkie światła zabłysły, Janek zza sceny zaczął grać bardzo mocny wstęp, a po hali rozległo się skandowanie "Lady Pank". Gdy muzycy zaczęli wychodzić, halę wypełnił krzyk radości. Zabawa się zaczęła...
CZYTASZ
Mała Lady Pank
FanfictionDziewczyna zauroczona w Janie Borysewiczu jeździ na po całej Polsce za nim i zespołem Lady Pank, a "po koncercie, pod hotelem jak uparty czeka psiak, aż idol z gitarą wreszcie da jej znak", czyli zjawisko tzw. "groupies" przedstawione w powieści "Ma...