rozdział 3

57 7 0
                                    

Przez kolejne dwa dni, Hela skutecznie okazywała swój bojkot w stosunku do ojca - nie odezwała się do niego ani razu. Twierdziła, że nie będzie sobie strzępić języka na rozmowach z kimś z tak strasznie skutym łbem jak on. Z resztą, niech się przyzwyczaja, w końcu zaraz nie będzie jej widzieć przez przynajmniej miesiąc.
- Czego się nie odzywasz? - pytał ją ojciec
- "Nie pytaj jej o nic, nie odpowie ci" - odpowiadała mu drwiąco jej matka.
Hela za każdym takim usłyszanym tekstem, patrzyła się rodzicom w oczy, jakby właśnie chciała ich zabić wzrokiem. Nie chciała jednak, by odczuli jakąkolwiek intencję ucieczki z jej strony, więc starała się w miarę dobrze sprawować w szkole.
- Helu, ja cię nie poznaję - zaskoczona była sama pani Starska - widać, że twój tato zrobił ci porządny wykład, aż muszę mu podziękować.
Nadszedł dzień realizacji jej planu. Hela, tak jak planowała, oprócz zeszytów  zapakowała do swojego tornistra dwie koszulki Lady Pank, trochę bielizny i jeansowe spodnie. Pod koniec pakowania, sama nie wiedziała jak jej udało się to wszystko zmieścić. Wyszła do szkoły. Po drodze miała chwilę zawahania, czy plan w ogóle wypali choć nie zrezygnowała z niego. W szkole starała się nie dać po sobie poznać, że coś jest nie tak i że właśnie coś kombinuje. Lekcji miała dzisiaj tylko pięć, więc w sumie lepiej dla niej: wiele ludzi było wtedy w pracy i mało kto mógłby ją wtedy dostrzec i powiedzieć jej rodzicom. Poza tym, kto by ją znał w takim wielkim mieście jakim jest Wrocław. Jedyną znaną osobą tutaj jest tylko pani Starska. Lekcje się skończyły, a Hela skierowała się w stronę dworca PKS. Gdy już dotarła, podeszła do kasy, w której siedziała bardzo nielubiana przez nią kasjerka, ponieważ zachowywała się, jakby siedziała tam za karę.
- Dzień dobry! - grzecznie przywitała się Hela
- Dokąd? - zapytała kasjerka, która nie zważyła na przywitanie Heli.
- Katowice, ulgowy.
- 35 tysięcy.
- proszę - Hela podała pieniądze.
- przyjedzie za 5 minut.
- dzięki, do widzenia.
Kasjerka nie odpowiedziała. Hela usiadła na ławce i czekała. Autobus był nawet szybciej niż zapowiedziała kasjerka, bo podjechał już po dwóch minutach. "Moja przygoda właśnie się zaczyna" - pomyślała ucieszona wstając z ławki. Wpakowała się do autobusu i odjechała.

Mała Lady PankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz