rozdział 11

65 6 5
                                    

Ludzie rozchodzili się z miejsca koncertu. Hela i Zuza stały przy barierkach szukając wzrokiem rodziców Zuzy. Hela wypatrzyła pana Krzyśka, który szybko załapał z nią kontakt wzrokowy i podszedł do dziewczyn.
- My jedziemy do domu z mamą, znacie numer domowy do pani Tereni, więc jak gdzieś tam za kulisami będzie telefon to zadzwonicie i powiecie że chcecie rozmawiać ze mną czy mamą, przyjedziemy po was po wszystkim. Ale najpierw zapytajcie w zespole, może ktoś będzie jeszcze na tyle trzeźwy żeby was odwieźć do domu. Bawcie się dobrze. - zwrócił się do dziewczyn.
- Dobra, na razie - odpowiedziała Zuza.
Pan Krzysiek odszedł do żony po czym wyszli ze Spodka. Sala się opróżniła i zostały tam tylko dziewczyny. Było tak cicho, że dziewczyny słyszały w uszach tylko piski spowodowane hałasem na koncercie. Dziewczyny stały pod sceną już przez dziesięć minut, czekając na pana ochroniarza, tak jak powiedział Janek.
- Ej, ty myślisz że on o nas jeszcze pamięta? - zapytała zniecierpliwiona Hela, która przeżywała to spotkanie bardziej niż Zuza.
- Spokojnie, pewnie się przebiera. Wiesz jak tam jest gorąco na scenie? Można się nieźle spocić. Ja po pięciu minutach byłam tam mokra.
- No tak, ty coś wiesz na ten temat.
Zuza przez to, że potrafiła dość ładnie śpiewać, miała możliwość zaśpiewania "Obcego" na scenie podczas innego koncertu Lady Pank. Dzięki temu doskonale wiedziała jakie tam panują warunki.
- CHRYSTE PANIE! - krzyknęła Hela
- Nie, Janek jestem. A wy?
- Zu-Zuza, a to H-Hela - wyjąkała zaskoczona Zuza.
Po dziewczyny wyszedł sam Janek, który otworzył im barierkę. Faktycznie, przebierał się po koncercie bo miał na sobie inną koszulę.
- Zapraszam - wpuścił dziewczyny, po czym zaprowadził je za kulisy - właściwie to my się już zbieramy do odjazdu stąd, dlatego zapraszam was do naszego hotelu na mały "dla rock'n'rolla hołd". Będziecie piły alkohol?
- Kurde Janek, no nie bardzo możemy, rodzice nas zatłuką - powiedziała Zuza.
- Dobra, dostaniecie sok jabłkowy. Domowy, mojej roboty. Przyjmujecie zaproszenie?
- No jasne że tak - odpowiedziała Hela.
- Super. Zanim pojedziemy, to zapraszam was tutaj, do szatni. Tu jest reszta zespołu - Janek otworzył drzwi - chłopaki, oto nasze artystki.
- Cześć! - krzyknęli chórem. No twarzach malował im się radosny uśmiech. Cieszyli się z wizyty dziewczyn.
- O kurwa... - palnęła Hela. Zespół się zaśmiał.
- Rozumiem, że to z pozytywnego zaskoczenia? - zapytał Panas.
Hela patrząc na niego, z otwartymi ustami pokiwała głową.
- Coś ci się koleżanka zacięła - zwrócił się do Zuzy.
- A nie, ona tak ma - odpowiedziała Zuza, po czym szturchnęła Helę.
- Yyy, to znaczy hej, Hela jestem- otrząsła się.
- Cześć, Janusz. Ale możesz wołać "Panas"
- Paweł jestem, "Kapiszon"
- Edmund
- Jarosław Szlagowski. Dla was "Szlaga"
Przedstawili się.
- A Janka już znacie - powiedział Panas
- Hela jestem, a to Zuza - odpowiedziała Hela - miło poznać.
- Nam również - odwzajemnił Panas.
- Dobra chłopaki - przerwał tą uroczą rozmowę Janek - gotowi do wyjazdu?
- Tak, tak - odpowiedzieli.
- To idziemy - zarządził.
Wyszli na parking, gdzie czekał bus z kierowcą w środku. Pierwszy wszedł do niego Panas, po czym powiedział:
- Wsiadajcie dziewczyny.
Usiadły obok niego, a następnie obok nich usiadł Janek. Potem wsiadła reszta zespołu.
- dobra, jedziemy do hotelu - zarządził Janek.

Mała Lady PankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz