Rozdział VIII: Kim ona jest?

4 1 0
                                    

Następnego dnia, po nieprzespanej nocy przyjaciele postanowili działać. Najpierw przy śniadaniu chcieli ustalić plan. Ich priorytetem była tajemnicza młoda kobieta. Musieli poznać jej tożsamość jak najszybciej. Zastanawiali się jak to zrobić.

Scarlett była ledwo przytomna. Wczoraj rozmawiała z Maxem. Nie była to łatwa dyskusja. Wyznała mu całą prawdę począwszy od zeszłorocznych wydarzeń. Policjant nie wierzył w nadnaturalne moce. Uważał, że powinien zgłosić próbę zabójstwa i aresztować Billy'ego. Wciąż mógł to zrobić. Jednak nastolatka ubłagała go by tego nie robił. Przez całą noc czuwał na wszelki wypadek przed domem rodziny Wilsonów. Rankiem Scarlett przyniosła mu kubek gorącej kawy. Chciała jeszcze z nim porozmawiać. Niestety on nie miał ochoty ani na kawę ani na ponowną rozmowę. Nie był już tak miły jak przed wczorajszym wydarzeniem. Poinformował ją tylko, że jedzie do domu. Niedługo miał zacząć zmianę w biurze szeryfa. Jakby się coś działo to mają dzwonić na 911. Osiemnastolatce zrobiło się przykro. Podejrzewała, że ta rozmowa może mieć skutki uboczne. Jednak bolało ją to. Max zaś miał odczucie jakby Scarlett robiła z niego idiote. Całą historię o posiadaniu mocy uważał za ściemę. Pomyślał nawet, że to co się wydarzyło sobotniego wieczoru było głupim żartem. Albo, że się naćpali i odwalali dziwne rzeczy. Widział jak Billy najpierw groził nożem i wyglądał jakby miał wszystkich pozabijać, a chwilę później siedział grzecznie obok pozostałych na kanapie. Max postanowił się zdystansować od Scarlett i jej przyjaciół.

Maddy była zdenerwowana przez co nie mogła zasnąć. Nerwy odpuściły dopiero rano. Prawie wczoraj zginęła. Gdyby nie upartość i odwaga Axela leżałaby teraz w kostnicy. Była niezmiernie mu wdzięczna za to co zrobił. Przez cały wieczór tuliła się do niego i dziękowała. W nocy gdy wszystkich dopadła bezsenność też był przy niej. Siedzieli w jej pokoju. Scarlett w tym czasie spoglądała przez okno salonu na samochód, w którym przebywał Max. Wyposażona była w kij bejsbolowy na wypadek gdyby ktoś ponownie chciał ich zabić. Cała trójka tej nocy wspierała się wzajemnie.

Podczas śniadania, którego i tak nikt nie zjadł, ku niezadowoleniu Scarlett postanowili skontaktować się z Myersami.

Panna Thom wybrała numer Adama. Odebrał po trzech sygnałach (miała nadzieję, że nie odbierze).

- Wiedziałem, że zadzwonisz- usłyszała na powitanie. Miała ochotę rzucić jakąś ripostę aczkolwiek ugryzła się w język. Zaproponowała spotkanie, na co on przystał. Umówili się w domu Axela o 12. Pośpiesznie się rozłączyła. Była zła, a jej duma urażona. Jeszcze kilka dni temu zarzekała się, że nigdy tej rodzinie nie pomoże, a dziś sama potrzebowała ich pomocy.

Do domu Axela przyjechali wcześniej. Nastolatek musiał wziąć prysznic i zmienić ubranie. W tym czasie dziewczyny ustalały strategie na rozmowę. Akurat państwa Starków nie było w posiadłości więc cały budynek mieli dla siebie.

W samo południe przed bramą wjazdową zatrzymało się porsche Myersów. Ochroniarz wpuścił ich na teren. Axel wyszedł im na powitanie. Nie należało ono do ciepłych. Rzucił tylko krótkie cześć i wskazał ręką drogę do salonu.

- Ładny dom- pochwaliła Sophie. Młody Stark nie zwrócił uwagi na jej komplementy. Szedł w milczeniu podobnie jak drugi bliźniak. Zerkali złowrogo od czasu do czasu na siebie.

Gdy już byli w salonie Adam nie czekając przeszedł do konkretów.

- Przejdźmy do rzeczy. Pomóżmy sobie nawzajem. Bo jak rozumiem coś się stało skoro odewzaliście się do nas- oznajmił. Nawet nie zdjął kurtki ani nie usiadł. Lubił szybkie załatwienia spraw.

- Myślałam, że nie ma was w mieście- Maddy odezwała się jako pierwsza.

- Jesteśmy, tylko w ukryciu. Sporo hejtu na nas się wylało. A naprawdę Emily tego nie zrobiła- wyjaśniła Sophie siadając na kanapie.

Wesołego Halloween 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz