Monday

148 10 3
                                    

Harry's POV

Padał deszcz. Czekałem na pociąg, który miał w każdej chwili nadjechać. Spojrzałem na zegar przyczepiony do ściany. Pociąg powinien pojawić się w każdej chwili.

Moje serce waliło, jak szalone i dłonie się trzęsły. Ledwo udawało mi się powstrzymać łzy przed wypłynięciem z moich oczu.

Odwróciłem wzrok na swoje stopy i za chwilę gdy go podniosłem, pociąg już nadjeżdżał.

Chciałbym rzucić się pod ten pociąg. Tak po prostu wejść na tory, rozłożyć ręce i czekać, aż ten pociąg we mnie wjedzie i zgniecie moje kości, aż mnie zabije.

Boże, w jak okropnym bólu musi być człowiek, żeby zrobić coś takiego; żeby w ogóle myśleć o takich rzeczach.

***

Wróciłem do domu i wiedziałem, że jestem w nim sam. Nie musiałem całego obchodzić, żeby to wiedzieć.

Poszedłem do salonu i usiadłem na kanapie, nie zdejmując wcześniej ani płaszcza, ani też butów, chociaż jest środek zimy.

Mieszkam z Draco, ale "mieszkam z Draco" to za dużo powiedziane. Ja tu mieszkam, a on tu tylko czasem pomieszkuje.

Wbiłem wzrok w park znajdujący się za oknem i tak bardzo chciałem, żeby Draco tak po prostu złapał mnie za dłoń.

Ma bardzo dużo pracy i naprawdę nieczęsto odwiedza dom i mnie w tym domu.

Zawsze twierdzi, że poniedziałki są najgorsze, a ja się z nim zgadzam. Początek tygodnia jest zawsze najgorszy, bo koniec jest wręcz niewyobrażalnie daleko.

Każdy dzień jest dla mnie, jak poniedziałek, kiedy Draco nie jest w domu.

Mimo to lubię wspominać stare czasy, kiedy jeszcze był tak bardzo szczęśliwy.

Kiedyś było całkowicie inaczej. Spędzał ze mną każdą wolną chwilę, ale kiedy znalazł pracę, to się zmieniło. Teraz spędza więcej czasu w pracy niż w domu.

Zacząłem się niekontrolowanie trząść i za moment zdałem sobie sprawę z łez, które spływały po moich zmarzniętych policzkach.

Boję się. Cholernie bardzo się boję. Boję się, że Draco mnie zostawi, bo bardziej lubi swoją pracę ode mnie.

Otarłem łzy dłonią i sięgnąłem po paczkę papierosów leżącą na stole i zapalniczkę.

Tak bardzo chcę płakać, ale nie mogę pokazać, jak słaby jestem. Nikt nie może wiedzieć, mimo że moje gardło boli, ale wolę wmawiać sobie, że boli przez te wszystkie papierosy, które ostatnio zacząłem palić.

Wsadziłem szluga do ust i po chwili go zapaliłem, i zaciągnąłem się mocno. Zaraz wypuściłem dym z ust.

Ostatnio Draco jest jak duch. Jego i tak blada twarz przybrała cholernie blady odcień, nie śpi i prawie wcale nie je. I to jest to, co boli mnie najbardziej.

Nie chcę, żeby rozpadł się na kawałki. Muszę być silny. Silny dla niego. Nie mogę mu pokazać, że przez niego to ja rozpadam się na kawałki.

Każdy dzień jest po prostu, jak poniedziałek, kiedy Draco nie jest blisko mnie.

𝐁𝐞𝐬𝐭 𝐝𝐚𝐲 𝐨𝐟 𝐦𝐲 𝐥𝐢𝐟𝐞 // 𝐝𝐫𝐚𝐫𝐫𝐲 𝐨𝐧𝐞 𝐬𝐡𝐨𝐭𝐬Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz