Rozdział 12

25 2 0
                                    

 - Nie... NIE!

    Za wszelką cenę próbowałem sprostać siedzącemu we mnie potworowi, co chwilę tracąc i zdobywając kontrolę nad moim ciałem. Moje ciało co chwilę przeszywał ból, podsycany raną na plecach. Dopiero teraz sobie uświadomiłem, z jak silnym potworem dziele to ciało. Najlepsze było to, jaki wysiłek mnie to kosztowało, podczas gdy on tylko się śmiał, rozbawiony, jakby od niechcenia walcząc ze mną o to ciało. 

  - Oj, młody.- słyszałem w głowie jego głos.- Doprawdy, rozczulasz mnie. Spokojnie z na razie nie chce nad tobą zapanować. Jeszcze.

  - To dlaczego teraz ze mną walczysz, co?!

  - To jedyny sposób na rozmowę. Chociaż byłoby łatwiej jakbyś przestał się opierać. 

  - Żebyś mógł mną zawładnąć? Jeszcze czego.

  Westchnął.

  - Spokojnie. Nie zależy mi na razie na skrzywdzeniu cię. Walcząc, krzywdzisz sam siebie.

    Pewnie miał rację, bo co chwila przemieniałem się to w potwora, to w siebie, nieźle mnie osłabiając. Tylko skąd mogłem mieć gwarancję, że mnie nie oszuka?

  - Dlaczego miałbym ci wierzyć?

  Ponownie westchnął.

  - Zrobię tak, żebyś miał moje ciało, ale mógł nim władać i mówić. W każdej chwili będziesz mógł mnie ,,wygnać" i wrócić do swojego nędznego, ludzkiego ciała. Okej?

  Zastanowiłem się jeszcze przez chwilę, ale potem westchnąłem i uległem. Moje ciało w mig zaczęło zmieniać kształty. 

  Tym razem transformacja przechodziła wolniej, była świadoma i mogłem lepiej się jej przyjrzeć. Skóra stała się zielona, aż po koniuszki palców, które po chwili zamieniły się w wielkie, niebieskie pazury. Stałem się znacznie wyższy, byłem pewnie wzrostu Huggy'iego. Głowa była wielka, wyposażona w uszy. Przez ,,nowe" oczy widziałem dosłownie wszystko skryte w ciemności. Po chwili, gdy moje nogi zamieniły się w łapy z równie długimi pazurami, ścięło mnie z nóg przez budowę ciała i wylądowałem na czworakach. Coś zaswędziało mnie z tyłu i zauważyłem ogon zakończony podobną ,,buławą", jaką kiedyś miały opancerzone, roślinożerne dinozaury. Po chwili poczułem też, jak na plecach i głowie pojawiają się wielkie, elastyczne płyty, tak twarde, że pewnie byłyby w stanie wytrzymać uderzenie kuli armatniej. 

  - No nie wierzę... Kot i dinozaur? Serio?- rzekłem paszczą wypełnioną kłami. 

  - Powinieneś się cieszyć.- odrzekł mój ,,gospodarz".- Masz bardzo dużą siłę ataku i wręcz niezniszczalną osłonę jednocześnie. Ogon mogący połamać gruby, ceglany mur, nawet beton, pazury zdolne przeciąć słonia na pół, kły zdolne do zmiażdżenia bawoła jednym ugryzieniem i pancerz, którego nie przebije nawet wybuch C4 czy tony trytonu. Łowca idealny.

  - Może dla ciebie. Mi nie zależy na zabijaniu. 

  - Na razie. Im bardziej moje zmysły będą ci się udzielać, tym większy głód będziesz odczuwać.

   Westchnąłem.

  - Nie chce tego.

  - No trudno, nie masz wyboru. W końcu i tak to ja zawładnę twoją duszą i ciałem, czy tego chcesz czy nie.

  - To dlaczego nie zrobisz tego teraz?

  - Nie mam jeszcze na tyle sił. Masz jeszcze za dużo krwinek swojej krwi. Ale stopniowo będę mógł przejmować nad tobą kontrolę na coraz dłuższy czas i wtedy koniec.

  - Naprawdę sądzisz, że ci się dam?

  - To, co dzisiaj zaprezentowałem to tylko odrobina mojej siły. Za to ty nie za bardzo się podpisałeś. To będzie bardzo łatwe.

  Zmarszczyłem (nawet nie wiem czy kotu je mają) brwi.

  - A co, jakbym się pozbył samego siebie. Gdyby coś przypadkiem stało się mojej ludzkiej formie, ty też byś zginął.

  - Tak, łe nie zrobisz tego. 

  - A skąd ten pomysł? Nie znasz mnie.

  - Jakim cudem wogole mówisz? Jesteś tylko duchem. Twoją jedyną mocą jest możliwość zamienienia mnie w potwora.

  Milczał. 

  I wtedy to sobie uświadomiłem. To nie był żaden duch. Tylko oderwana od reszty zła część mnie. Rozmawiałem sam ze sobą. I ta zła strona wykorzystywała mnie, żeby móc cokolwiek powiedzieć. 

  Napisałem wszystkie mięśnie i wypędziłem złe myśli jak najdalej. Automatycznie przemieniałem się w swoją normalną ludzką formę i dyszalem ciężko. Przemiana zabrała mi dużo sił.

  - Nigdy więcej złych emocji.- rzekłem i ruszyłem przed siebie. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, jak szybko ponownie je poczuje i ja bardzo niebezpieczne będą.

  I ile szkód wyrządzą.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tak, wiem, że się spóźniłam, ale dalsze rozdziały bedą już w normalnych datach (tj. Następny będzie tak jak w harmonogramie, 5 listopada, w niedzielę).
Jeśli chodzi o pisanie, stoję w miejscu na końcu 23 rozdziału, więc możliwe że skończe pisać później, ale ostatecznie nie wpłynie to na daty nowych rozdziałów.
Także to chyba tyle xdd

Do następnego!

Anke 😁

Poppy Playtime Chapter 3-Alternative/ Fanmade History Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz