Po nocce spędzonej w domu Louisa, na następny dzień przyszłam do domu, gdzie zastałam mamę krzątającą się po kuchni, co mnie zdziwiło.
- Mamo, co robisz? - spytałam opierając się o framugę drzwi.
- Ciasto dla nowych sąsiadów, kochanie.
Że co proszę?
- Och.
- Coś się stało? - spytała marszcząc czoło, spoglądając na mnie.
Tak, bo nie pamiętam, kiedy dla nas zrobiłaś coś takiego poświecając nam czas.
- Nie, dlaczego? - skłamałam.
- Wydajesz się być smutna.
- Nie, nie jestem smutna - wymusiłam uśmiech. - I idziesz to im dziś zanieść?
- Tak, a ty pójdziesz ze mną, więc ubierz się ładnie - powiedziała, co skutkowało u mnie zamruganiem.
- Co? Nie mam ochoty tam pójść.
- Nie marudź, tylko leć do pokoju i posprzątaj go przy okazji.
Westchnęłam głośno, po czym nie mając ochoty stać tu ani chwili dłużej, poszłam do góry. Odłożyłam wszystkie rzeczy z plecaka na miejsca, w których powinny się znaleźć i zaczęłam przeglądać moją szafę. Zdecydowałam ubrać białą bluzkę z koronkową wstawką w dekolcie, czarne legginsy i tego samego koloru trampki. Dobrałam bransoletkę do kolczyków i to wszystko co postanowiłam mieć na sobie, bo nie widziałam potrzeby strojenia się na taką okazję. Popsikałam się mgiełką zapachową i już chciałam zejść na dół, gdy przypomniałam sobie, że miałam posprzątać. Zgarnęłam tylko brudne rzeczy do prania i zeszłam do mamy.
- Wyjdziemy za jakieś pół godziny - oznajmiła.
- Dobrze - westchnęłam i poszłam do salonu, by obejrzeć losowy program w telewizji. Rzadko to robiłam, a teraz po prostu nie wiedziałam co mogłabym ze sobą zrobić. Włączyłam jakiś kanał muzyczny i odblokowałam telefon, by napisać do przyjaciół na grupowej konwersacji.
Jenny: Zaraz idę do tego blondyna 🔫
Alice odpisała po około dwóch minutach.
Alice: Dlaczego?
Jenny: Mama każe mi pójść tam razem z nią, bo ma dla nich powitalne ciasto, huh.
Alice: Nie będzie tak źle 😊- Jenny, zaraz wychodzimy - odezwała się moja mama.
Jenny: Muszę iść, potem się odezwę :(
Alice: Czekam xPodeszłam do drzwi, a moja mama przewróciła oczami widząc, że mam telefon w rękach a nie w spodniach, których przecież nie mam z racji tego, że ubrałam legginsy.
- Daj mi go, schowam do torebki - powiedziała i wyciągnęła do mnie rękę, by odebrać mi urządzenie.
- Uch, nie...
- Jenny - nalegała, więc wyłączyłam telefon, by mieć pewność, że nie będzie przeglądać moich wiadomości, po czym dałam jej pożądany przedmiot.
Już po chwili stałam razem z nią pod furtką nowych sąsiadów. Podekscytowana zdzwoniła dzwonkiem i po około dwóch minutach w drzwiach pojawiła się kobieta, która miała blond długie włosy. Ubrana była w czarne spodnie i białą koszulę zapinaną na ciemne guziki. Jej kolczyki i wisiorek miały w sobie duży niebieski diament, więc nie zdziwiłabym się, jeśli okazałoby się, że kosztowało to tysiące dolarów, a nawet funtów.
Jej ubiór nie był przesadny, lecz miał w sobie coś specjalnego. Tak przynajmniej mi się wydawało.
- Dzień dobry, coś się stało? - powiedziała przejęta i szczerze mówiąc zrobiła na mnie dobre wrażenie.
CZYTASZ
New Neighbour || Niall Horan (zakończone)
FanfictionJenny, irytująca dziewczyna oceniająca innych na podstawie stereotypów, w końcu zdaje sobie sprawę, że najważniejsze jest wnętrze drugiego człowieka. #16 in fanfiction (29.09.15)