Quinn dawno nie najadł się tyle stresu, co podczas bezczynnego leżenia w łóżku. Wiedział, co się działo, ale nie mógł nic z tym zrobić. Po prostu czekał na te charakterystyczne, wkurwione kroki na schodach. Wtedy wiedziałby, że już po wszystkim.
A teraz...
Teraz Quinn był rozdarty – ufał Kaiserowi, ale kiedy bardziej o tym myślał, zaczynał wątpić w swoje zaufanie, z czym czuł się naprawdę fatalnie. Chciał wierzyć, że jego przyjaciel będzie trzymał ręce przy sobie, jednak te osiem lat znajomości nauczyło go wystarczająco o chłopaku.
Wystarczyłoby, gdyby Eira pierwsza zaczęła się do niego dobierać. Po prostu nie było na świecie takiej siły, która odciągnęłaby Kaisera od ślicznej, a do tego chętnej dziewczyny. Oczywiście zakładając, że jakimś cudem chłopak nie dobrałby się do Eiry pierwszy. Wtedy nic jej nie uratuje przed – no cóż – pewnie najlepszym seksem w jej życiu.
Nagle coś na korytarzu stuknęło i Quinn spiął się cały z nerwów – seksualny potwór wrócił. Chłopak chciał na własne oczy zobaczyć go świeżo po powrocie do domu, ale też cholernie się tego bał. Kroki Kaisera były coraz głośniejsze, w miarę jak zbliżał się do swojej sypialni tuż naprzeciwko pokoju Quinna.
Wreszcie blondyn nie wytrzymał i zerwał się z łóżka, po czym wyjrzał na korytarz. Kaiser był zaledwie kilka kroków od niego, ale Quinn już zauważył, że brunet nie wyglądał, jakby uprawiał seks – brakowało tego sprężystego kroku, zadowolonego spojrzenia i uśmiechu tak zawadiackiego, jakby chłopak dowiedział się, że wygrał w totka, ale nie chciał jeszcze nikomu o tym mówić.
Zamiast tego Kaiser wydawał się zamyślony, co kompletnie do niego nie pasowało.
-Opowiadaj, jak było? - Quinn odważył się odezwać, a to, co wyszło z jego ściśniętego z nerwów gardła, było wysokim piskiem, co nie było ani trochę męskie.
Pogrążony w myślach przyjaciel poderwał głowę i na widok blondyna jego twarz zastygła niczym maska.
-Nudno – mruknął. - Dokładnie tak, jak pewnie się spodziewałeś.
No dobra, Quinn miał nieco inne wyobrażenia w tym temacie, więc musiał dowiedzieć się jak najwięcej. Już otworzył usta, żeby spróbować nieco pociągnąć kumpla za język, ale z pokoju obok akurat wyszedł zaspany Blake, na co Kaiser z jakiegoś powodu strasznie zbladł.
-Mam nadzieję, że dużo mnie nie ominęło – rudzielec przeciągnął się, na co koszulka odsłoniła nieco jego umięśnionego brzucha.
W tej chwili Kaiser musiał zachłysnąć się własną śliną, bo zakaszlał i wymamrotał coś niezrozumiale, kierując się szybko w stronę swojego pokoju. Quinn jednak nie miał zamiaru mu odpuścić – oboje nie zasną, dopóki blondyn nie dowie się, co się wydarzyło na tym cholernym bankiecie.
Szybko więc złapał kumpla za ramię i wciągnął go do swojego pokoju, a za nimi wszedł Blake, ziewając przeciągle. Quinn razem z rudzielcem usiedli na łóżku, a Kaiser usadowił się nonszalancko na podłokietniku fotela i zaczął rozwiązywać krawat – nawet na widok czegoś tak banalnego blondyn pomyślał, że Eira nie potrafiłaby mu się oprzeć. Nie kiedy wyglądał jak ktoś, kto zaraz da jej najlepszy orgazm jej życia.
-No więc? - ponaglił Blake, po czym ziewnął ponownie.
-Więc... - sapnął Kaiser, podnosząc oczy na rudzielca. - Wyobraźcie sobie nasze pierwsze spotkanie z nią, tylko że dziesięć razy dłuższe.
Przez chwilę panowała cisza, aż w końcu Blake parsknął śmiechem.
-Była urocza jak zawsze?
-A nawet bardziej.
CZYTASZ
The Guard 1: The Unseen
Romance*Pierwsza część planowanej serii* *Nowe rozdziały w każdy wtorek i piątek* Wojna z Serpentami nigdy nie była łatwa, ale nikt nie spodziewał się nawet, że sprawy mogłyby przybrać taki obrót - co jak co, ale zasadzanie się na cywila Rex'ów było napraw...