To Kaiser podjął się streszczenia ich nocnego zwiadu z Rhysem i – co zaskoczyło Blake'a - nie zawahał się ani razu przed tym, żeby wziąć na siebie całą winę. Nawet Quinn był wyraźnie zdziwiony tym, że chłopak wydawał się dogłębnie przejęty całym zajściem i za każdym razem, kiedy spojrzenia jego i rudzielca się przecinały, blondyn wytrzeszczał oczy w niedowierzaniu. Kaiser najwyraźniej chciał odpokutować swoje winy, Blake postanowił więc nie drążyć tematu.
-Byliśmy w gorszych tarapatach – stwierdził z uśmiechem. - No i nawet się zreflektowałeś, zabijając te Serpenty, więc wszystko między nami w porządku.
Spojrzenie ulgi, które posłał mu Kaiser, było tak przepełnione emocjami niepasującymi do bruneta, że Blake – kompletnie oniemiały – pomyślał, że chyba już nic go bardziej nie zaskoczy.
Och, jakże się mylił!
Teraz rudzielec patrzył zszokowany na Quinna, który ze szczegółami opowiedział im o tym, jak przebiegł jego wieczorny zwiad, podczas gdy Kaiser obsmarowywał nieposłuszną dziewczynę takimi wyzwiskami, których Blake nigdy wcześniej nawet nie słyszał.
Jako że to on był tym rozsądniejszym i dużo bardziej zrównoważonym, spróbował przemówić Quinnowi do rozsądku.
-Wiesz, że nie powinieneś był jej na to pozwolić, prawda?
-No wiem – jęknął blondyn, ukrywając twarz w dłoniach. - Ale ona była taka... stanowcza.
-Co za tępa dzida! - syknął Kaiser, ściskając poduszkę Quinna tak, jakby miał zamiar wypruć z niej wszystkie flaki. - Gdybym tam był, zaciągnąłbym ją za kłaki do domu!
-Miałem taki sam plan – wymamrotał Quinn. - Tylko że... No nie wiem. Nie umiałem jej odmówić.
Kaiser, który nie bardzo rozumiał jak można być tak słabym, żeby dać się przegadać dziewczynie, pokręcił tylko głową z niedowierzaniem i chyba nawet spojrzeniem pełnym dezaprobaty, co sprawiło, że Blake mimowolnie parsknął śmiechem.
-Powiesz o tym Avoy'owi? - rudzielec szybko przyjął rzeczowy ton, żeby wypaść profesjonalnie, bo to zawsze wszystkich uspokajało i pomagało myśleć bardziej klarownie.
Quinn zbladł, co było dość jasną odpowiedzią.
-Zgłupiałeś? - wypalił nagle Kaiser. - Dostanie takie zjeby, że nie będzie mógł siedzieć przez miesiąc! Nikomu nic się nie stało, no nie? Więc nikt nie musi o niczym wiedzieć. No i trzeba jakoś naprostować tę nadętą cipę...
-Ona ma na imię Eira... - wypalił znienacka Quinn.
-Więc, tego... - Blake odchrząknął, zbierając myśli i kombinując jak najlepiej wybrnąć z tej sytuacji. - Eira musi zrozumieć, że robimy to dla jej dobra.
-Ale ona tego nie chce, więc jak to załatwimy? - warknął Kaiser, strosząc ciemne brwi. - Jak spróbowała zwiać raz, to jak nic spróbuje zrobić to po raz drugi.
Quinn zaczął coś niewyraźnie bełkotać i dopiero po naciskach Blake'a odchrząknął i odezwał się na tyle głośno, że go zrozumieli, chociaż zawzięcie uciekał przed chłopakami spojrzeniem.
-Prosiłem, żeby nie uciekała – mruknął, skubiąc nerwowo nogawkę swoich spodni. - No ale powiedziała mi wprost, że mnie nie posłucha.
Kaiser odpalił kolejną soczystą wiązankę, od której więdły uszy.
-Cholera... - jęknął dużo delikatniej Blake. - Wiesz, co będzie, jeśli znowu spróbuje uciec, a nie będzie jej pilnował któryś z nas? Może wygadać, że puściłeś ją wolno.
CZYTASZ
The Guard 1: The Unseen
Romans*Pierwsza część planowanej serii* *Nowe rozdziały w każdy wtorek i piątek* Wojna z Serpentami nigdy nie była łatwa, ale nikt nie spodziewał się nawet, że sprawy mogłyby przybrać taki obrót - co jak co, ale zasadzanie się na cywila Rex'ów było napraw...