Rozdział 6

357 9 1
                                    

Znalazłam mieszkanie Nicholasa, tak dobrze, że z zamkniętymi oczami wiedziałabym gdzie jest łazienka. Bo tam właśnie się wybierałam. Gdy do niej weszłam, odrazu podeszłam do szafki z lekami. Wyjęłam z niej to co potrzebowałam. Kokaina. Tak. Nicholas nie jest taki święty jak się wydawało. Brałam odkąd miałam trzynaście, może czternaście lat. A kto nauczył? A no mój ukochany braciszek? Wiedziałam ile mogę maksymalnie wziąć, żeby nic mi się nie stało. Więc wysyłałam sobie tyle, żeby coś mi się stało. Nagle mój telefon się rozdzwonił. Dzwonił Xander.
-Halo? - Powiedziałam niepewnie.
-Ojciec nie żyje. - Powiedział z nieludzkim spokojem.
-C...Co się stało?
-Ktoś go pobił. Pobił tak, że lekarzą nie dało się go uratować. Leila...Leila gdzie jesteś? Powiedz, a przyjadę po ciebie.
-Jestem u Nicka. Wrócę sama. Dam radę, a jak nie to zostanę u niego.
-Ok. Jak coś jutro jest pogrzeb więc...
-Co! Już jutro! Dobra to przywieziesz mi ciuchy?
-Dobra będę za godzinę.
Rozłączyłam się. Byłam w szoku. Ogromnym szoku. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Nie do drzwi od łazienki, tylko do drzwi wejściowych. Postanowiłam wyjrzeć przez drzwi od łazienki. W mieszkaniu Nicholasa stał Mark, który jeszcze półtorej godziny temu wkładał we mnie swojego kutasa.
-Dzień dob... - Zaczął mój nauczyciel.
-Nie wiem czy dla wszystkich dobry. - Zapowiedział Nick, który już wszystko miał zaplanowane. - Wiesz co znaczy przestań? Wiesz co znaczy ból? No chyba nie, więc trzeba ci poka... - Nie dokończył, bo uderzył Marka z całej siły w twarz. - Teraz wiesz? - Nauczyciel skinął twierdząco głową. - Mam nadzieję, że nie masz dzieci, bo tacy skurwiele jak ty nie zasługują na super rodzinę! Wiesz kto zasługuje na super rodzinę? Ja! I to ja ją stworzę z Leilą, bo ona chce mnie, a ciebie? Takich starych dziadów nie przyjmuje do siebie. I jeszcze jedno. Jeśli jeszcze raz chociaż palcem dotkniesz Lee, nie ręczę za siebie. I jeszcze na pożegnanie. - Kopnął go w kroczę. - A teraz wypierdalaj. - Mark wykonał polecenie odrazu, bez żadnego zastanowienia.
Postanowiłam już wyjść z łazienki. Zostawiając kokainę na blacie łazienkowym. Tak byłam głupia, przyznaję się do tego. Nie ma do tego żadnego wytłumaczenia. Nicholas siedział na kanapie, nie widziałam jak zawsze w jego oczach spokoju. Tylko zdenerwowanie. Postanowiłam podejść do niego i przytulić. W końcu powiedział, że chce stworzyć ze mną rodzinę. Czułam się w tym momencie jak małe, bezradne dziecko. A Nick wyglądał jakby miał zaraz wyjść z siebie. Chciałam rozpocząć jakąś rozmowę. Chciałam mu powiedzieć o moim ojczymie. Chciałam dać mu chwilę odetchnąć. Ale nie to ja. Bo przecież ja byłam najważniejsza. Potrzebowałam przeprowadzić z kimś szczerą, naprawdę szczerą rozmowę.
-Nick....
-Co się dzieje, Lee? Słyszałaś moją rozmowę z Markiem? - Powiedział, a ja skinęłam głową.
-Carol...Carol nie żyje. Jutro jest pogrzeb. Chciałabym żebyś ze mną pojechał. Możesz?
-Lee... Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Jeśli tego potrzebujesz, to tak.
-A mogę zostać u ciebie na noc? Xander ma mi przywieźć ciuchy.
Nie odpowiedział, ale wiedziałam, że się zgodził.  Widziałam to po jego oczach. Dziesięć minut później przyjechał mój brat i dał mi ubrania. I pojechał. Nicholas zaproponował mi że mogę z nim spać, na co odrazu się zgodziłam. Gdyby nie to, że Xander dzisiaj w nocy odprowadził nas pod pokoje, to też bym spała z nim. Ale w tym momencie nie było to ważne. Sięgnęłam po torebkę, w której miałam słuchawki bezprzewodowe. Taki minus posiadania Iphone'a. Włączyłam moją ulubioną playlistę. Nazywała się „R U Mine?". Tak to jest jak się jest największą fanką
Arctic Monkeys. Pierwsza piosenka, która była na tej playliście to tytułowe „R U Mine?". Zaproponowałam Nicholasowi słuchawkę. Zgodził się. Ale gdy usłyszał piosenkę poszedł na chwilę do swojego pokoju. Zdziwiłam się. Chwilę później wrócił z jakąś swoją koszulką. Z koszulką koncertową Arctic Monkeys i... płytą z autografami.
- Nie wiedziałem, że moja mała Lee ich słucha. - Podał mi koszulkę i płytę, a gdy już to zrobił pocałował mnie w czoło. - Możesz siebie wziąć, pachnie mną, ale poczekaj, jeszcze coś. - Znów zniknął w swoim pokoju. A wrócił z gitarą elektryczną. - Zagramy?
- Dzika pytasz, czy sra w lesie? Kurwa, oczywiście, że tak! Ale gramy „Why'd You Only Call Me When You're High?".
Nicholas zgodził się i to odrazu. Umiałam grać i to bardzo dobrze. Grałam odkąd skończyłam dwanaście lat. Nick był pod wrażeniem. Potem zagraliśmy „Arabella", a później „Do I Wanna Know?". Na sam koniec zagraliśmy moje ulubione „R U Mine?". Kiedy już kładliśmy się spać zamiast założyć piżamę, założyłam koszulkę, którą dostałam. Gdy leżeliśmy już w łóżku Nicholas zapytał.
- Czy czegoś jeszcze o tobie nie wiem?
- Mówiłam ci, że kocham Lana Del Rey? - Nick pokręcił przecząco głową. - Serio nie mówiłam, że moim marzeniem jest pójść na jej koncert. No albo Arctic Monkeys?
- Nie. Czyli to dlatego odkąd skończyłaś dwanaście lat grasz na gitarze? - Pokręciłam twierdząco głową.
- Nick... Musimy Alexandrowi powiedzieć, że jesteśmy razem.
- To my jesteśmy razem?

Przyjaciele mojego starszego brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz