-S.Szymański-
Jeśli mam być szczery to ten dzień był do dupy. Nawet teraz, kiedy trwa mecz. W sumie, co mi szkodzi w końcu to z siebie wyrzucić? Na początku chłopaki przefarbowali mi włosy na niebiesko. Chciało mi się płakać i do południa zmywałem farbę. Przyszedłem dopiero na obiad i okazało się, że bez mojej wiedzy dzwonili do Baráka w mojej sprawie. Wziąłem swoją porcje do siebie i w końcu odczytałem sms'a.
Czechuś:
Wrednych masz tych kolegów w chuj. Trzymaj się Sebastian i do zobaczenia..♡Ty:
Nie wiem, czy wyjdę na murawę. Jest mi za głupio w ich towarzystwie. Jeszcze specjalnie zrobią ze mnie kolejny żart(;;Odłożyłem urządzenie i zacząłem jeść. Poszedłem popłukać usta. Oni naprawdę są okropni. Czułem w tym cholerstwie.. och nie ważne, ale to obrzydliwe. W tedy do mojego pokoju zapukał Nicola.
- Nie jedz tego. Masz moje, bo ja jadłem wcześniej - wziąłem od niego talerz i przełknąłem kawałek mięsa. Odstawiłem go na stolik i mocno przytuliłem chłopaka. - Przykro mi, kiedy widzę, co Ci robią - pozwólcie, że nie będę już wracać do tego, co było wczoraj lub przedwczoraj.
- Dziękuję - poszedł do siebie, a ja mogłem w końcu zjeść normalne jedzenie. Otarłem oczy i poszedłem się chociaż trochę szykować. Najpierw schowali mój komplet do treningu. Oni serio świetnie się bawią. Wyszedłem na korytarz i głośno wrzasnąłem. - Jak mnie kurwa tu nie chcecie, to mi to kurwa powiedzcie! - trzasnąłem drzwiami i zasnąłem na łóżku. Nic nie było spakowane, bo niczego nie mogłem znaleźć. Myślałem, że nawet tam nie pójdę. To byłoby takie kurwa przyjemne. Nie musieć ich widzieć. Chyba, że skupiłbym się na Czechach. Oni nic mi nie zrobili.. no właśnie. Westchnąłem. Obudziłem się jednak, a przy mnie leżały już spakowane rzeczy w moją torbę. Sprawdziłem godzinę. Przydałoby się w tedy już ogarnąć. No i tak trafiłem na stadion. W szatni każdy z kimś rozmawiał, a ja siedziałem.
Ty:
Nie jesteś nawet na ławce?Czechuś:
Jeśli dobrze poszukasz to mnie znajdzieszCo to miało znaczyć? W sumie do tej pory nie wiem. Trener kazał mi się szykować i wszedłem w 80 nie wiem, której minucie. Nie chciałem tam wchodzić, ale w końcu.. zobaczyłem go na trybunach. W mojej koszulce i transparentem.
Kocham Cię Sebastian♡
Ścisnęło mnie w sercu. Tak cholernie mnie w nim ścisnęło. A jednak poczułem jakąś większą odwagę. Zacząłem grać, ale nic nam nie dałem. Lewandowski sam mówił, że chce żebyśmy nie wyszli z grupy. To tłumaczy, dlaczego nic dzisiaj nie robił. Zszedłem z boiska jako pierwszy i nawet najszybciej się przebrałem. Uciekłem stamtąd. Silne ramiona mocno mnie przytuliły.
- Grałeś przez te kilka minut lepiej niż cała twoja kadra - wszędzie rozpoznam ten głos. Uśmiechnąłem się. - Nie mogłem nie przyjechać, prawda? - obróciłem się i zawiesiłem mu sie na szyi.
- Nie chce, ale to nie chce być Polakiem - zmarszczył brwi. Gdybyś wiedział, jak okropnie mnie traktują.. dzisiaj nawet dostałem jedzenie z jakimś świństwem.. przefarbowali mi włosy.. ja.. ja już nie chce - zaczął głaskać mnie po plecach.
- Hej.. wymyślimy coś.. Sebastian nie płacz.. - wtuliłem się w niego bardziej.
CZYTASZ
~Niewinny incydent poza boiskiem~ S.Szymański x Barák ❌
FanfictionNadszedł czas na drugi mecz. Dla nas jest to mecz o wszystko. Szymański widzi na boisku ludzi, których nie zna. Tak naprawdę nie chce wchodzić. Wie, że się nie polubią. Wcześniej wyszli na kręgle i.. musiał iść do domu, zapłakany, bo go wyśmieli. Si...