-S.Szymański-
W nocy podpalili hotel przy nas. Nie mogłem przez to spać. Przecież byli w nim Czesi. Na szczęście nic się nie stało, a ja przygarnąłem do siebie trójkę. Ty wyszło spontanicznie. Przecież ludzie nie mają już tej życzliwości. Baráka zmieściłem ze sobą na łóżku. Pozostali dwaj leżeli przy sobie na kocu. Rano zobaczyłem, jak się przytulają. Mimo, że Zima zdawał się nienawidzić Chorý'ego, chyba zdołali się dogadać i dać sobie obu trochę ciepła. Wysoki napastnik obejmował rękami ciało młodszego, bardzo szczelnie. David jakoś nie protestował. Pomyślałem, że to nawet słodkie.
- Sebastian.. wróć do mnie - usłyszałem za swoimi plecami i zobaczyłem, jak Barák próbuję mnie wymacać.. no i się obudziłem. Ktoś wciąż walił w moje drzwi. Cholera jasna. A ten sobie nie odpuścił.
- Otwórz skarbie! Będzie szybki numerek! - po chwili usłyszałem huk. Wyjrzałem zza drzwi i zobaczyłem Zalewskiego z patelnią.
- Sorki, ale nie mogłem tego wytrzymać. Obudzi się rano normalnie na kacu - pokiwałem głową.
- Chcesz ze mną posiedzieć? We dwóch zawsze raźniej.. - uśmiechnął się szeroko i już po chwili graliśmy u mnie w karty. Czułem się o wiele bezpieczniej. Lepiej mieć Zalewskiego z patelnią, niż go nie mieć. Nie wmówicie mi, że nie.
CZYTASZ
~Niewinny incydent poza boiskiem~ S.Szymański x Barák ❌
FanfictionNadszedł czas na drugi mecz. Dla nas jest to mecz o wszystko. Szymański widzi na boisku ludzi, których nie zna. Tak naprawdę nie chce wchodzić. Wie, że się nie polubią. Wcześniej wyszli na kręgle i.. musiał iść do domu, zapłakany, bo go wyśmieli. Si...