-Wreszcie święta nie mogę się doczekać.
- Ale na co tu czekać?-zapytał mnie Nellson.
-Jak to na co?!-krzyknelam gdy wszyscy patrzyli na mnie zdezorientowani.-Wy nic nie wiecie?!-pokręcili głowami.
Udają czy naprawdę nic nie wiedzą?!
-Wyjeżdżamy razem jutro!-powiedzialam ale dalej nikt nie wiedział oco mi chodzi.- w góry?-pokrecili znowu- na narty?-dalej nikt nic nie wiedział.
Przez kilka dalszych godzin opowiadałam im na stadionie gdzie jedziemy i poco. Odrazu Caro z Leilą oraz Marine poinformowały ze idą na zakupy a chłopcy ze idą się pakować więc ja poszłam do domu zrobić tak samo. Gdy przekroczyłam już próg mama odrazu na mnie naskoczyla.
-Cieszysz się z wyjazdu?
-Bardzo! Ale o dziwo oni nic nie wiedzieli.
- to nie wiem ale powiedzialas im tak?-zapytała a ja pokiwałam głową w zgodzie.- to dobrze.
***
Dwa dni później poszliśmy już na stok prawie każdy miał narty oprócz mnie, Jacoba-z którym okazało się dało nawet nieźle dogadać przynajmniej mi się udało bo mamie niedokonca się udaje zyskać PONOWNIE jego zaufanie- oraz Cameron.
- To co dzieciaki ja z Jessie oraz Johnem idziemy do kawiarni a wy idziecie pod opieką sobie pozjeżdżać czy coś-powiedział Tato i wszyscy udali się na wyciąg. Oczywiście na mnie wypadło siedzenie z Cameronem czym nie byłam zbytnio zadowolona bo wolałabym z kims innym chociaz nic do niego nie mam. Jazda w górę minęła dosyc szybko a przez ten czas żaden z nas się nie odezwał. Gdy wysiedliśmy wszyscy podeszła do mnie Caro.
- dawno nie zjeżdżałam a ty?
-Ja też. Wiem że to może się wydać dziwne bo krótko sie znamy ale naprawdę się do was przywiązałam.
-uwierz ze my do ciebie tez i nie przej...- nie dokończyła bo wszyscy podjechali obok.
- To co kto ostatni na dole ten zgnile jajo!-zawołał Nellson.
Ruszyłam na dol prawie ostatnia. Tak jak się domyślałam Caro byla ostatnia.
- to nie fer wy wszyscy jeździcie lepiej niż ja a pozatym jestem najmłodsza.-mruknela Caro wydając się obrazona.
-ekhm, już nie jesteś Maya jest- odkaszlnęła Leila.
- A no faktycznie zapomnialam.- odwróciłam się.- przepraszam przyzwyczaiłam się za bardzo.
-Nie ma spra...-niedokonczylam bo w moje nogi od tylu ktoś wiechal a ja się przewróciłam.- co do kurwy!
- przepraszam bardzo- zawołał jakiś chlopak po czym szybko zniknął.
Podniosłam się z pomocą Camerona i Nellsona.
-dziękuję.
- co za szmaciarz.- syknęła Caro.
- Nie przeklinaj Caro.-zwrócił się do niej Liam o którym obecności zapomnialam.- najważniejsze że nic ci nie jest.
***
Resztę dni spędziliśmy podobnie tak samo święta nic szczególnego.
Ostatniego dnia pobytu tutaj również wybraliśmy się na stok. Chciałam zjechać ostatnia i tsk sie stało.
Zjeżdżałam powoli a potem przyspieszylam. Po sekundzie jednak zaczęłam czuć ze przewracam się w bok a buty narciarskie odpinają mi się od deski. Japierdole jak zajebałam głową w śnieg. Zaczęłam się toczyć na dol a gdy już prawie się zatrzymałam wjechałam w coś ciężkiego a to upadło na mnie. A może to nie było coś tylko ktoś.
O kurwa będę miała kłopoty.
W oddali słyszałam jakieś glosy ale mocno szumiało mi w głowie więc nie skupiłam się zbytnio.
-Maya wszystko okej?!- zapytała Mama kiedy do mnie podbiegła jak całą reszta.
Otworzylam oczy i wszystkich ujrzałam oraz jakiegoś chłopaka.
Skądś hp kojarzę. Czekaj to ten co w w mnie wjechał kilka dni temu. Vhcislam wstac ale poczułam się słabiej i straciłam przytomność.
CZYTASZ
Tak Blisko A Jednak Daleko
Roman pour AdolescentsMaya to 15-letnia dziewczyna z dobrego bogatego domu. Pewnego dnia dowiaduje się ze ma ojca ,czterech braci I dwie siostry. Jej mama specjalnie to przed nią ukrywala. Postanowiła wymykać się z domu w nocy na stadion aby się z nimi spotykac jednocze...