Rozdział _14_

50 2 3
                                    

Oślepiło nas jasne światło, a po dosłownie kilku krótkich sekundach, budynek zaczął walić się jakby był pod wpływem kotaklizmu. Biedronka złapała mnie za rękę i pociągnęła na budynek obok. Zrobiła to w ostatniej chwili, bo zacząłem tracić grunt pod nogami. Ja stałem opierając się rękami o kolana, by dojść do siebie, bo dalej czułem się dziwnie po tym jak to dziwne coś ze mnie wyleciało. Za to Biedronka tępym wzrokiem patrzyła na oddalającą się dziewczynę, która za każdym razem, gdy przechodziła koło wyższego budynku, używała mocy, by go zawalić. Na szczęście znaczna część mieszkańców była na placu koło luwru i właśnie w nim się schowała, więc o bezpieczeństwo ludzi jako, tako nie trzeba było się martwić. Zaskoczyło mnie jednak to, że nagle po policzku dziewczyny spłynęła jedna samotna łza, którą od razu wytarała, gdy tylko do niej podeszłem. Spojrzałem na dziewczynę łagodnym wzrokiem.

-Mam wrażenie, że wiesz co to było.- szepnołem do niej, a ona zaczęła płakać. Byłem tym naprawdę zaskoczony.

-Kiedyś popełniłam straszny błąd, przez który zostałeś opętany akumą.... Kruliks zabrała mnie do przyszłości, bym uratowała, no ciebie i ud-udało mi się. Potem naprawiłam wszystko iii tamta linia czasowa jakby została usunięta. A ona...- dziewczyna cały czas płakała, ale starała się mówić w miarę spokojnie, ale momentami jej to nie wychodziło. Nie dałem jej dokończyć, bo wiedziałem co chciała powiedzieć.

-Ma dostęp do czegoś co nie istnieje.- dokończyłem, a moje przerażenie sięgnęło zenitu. Biedronka tylko przytaknęła. Co dziwne ciemnowłosa cała drżała. Ja złapałem ją za ramie. Dziewczyna spojrzała na mnie pytająco.

-Czemu mi nie powiedziałaś?- zapytałem ją dośc niepewnie, bo czułem, że był jakiś powód.

-B-bałam się. Sama chciałam o tym zapomnieć, ale nie d-dda się, koszmary męczyły mnie co noc. Wwiemm, że zrobiłam źle nie mówiąc ci o tym, ale ba-bałam się, że przez to się w tobie zakocham..., aa-a pottem to się powtórzy. Pprzepraszam...- mówiła dziewczyna cały czas drżąc, a jej głos łamał się z każdą lecącą łzą. Nie usprawiedliwiałem jej, ale też nie chciałem się na nią gniewać, bo wiem, że to nic nie da. Pociągnąłem ją tak, że stała teraz przodem do mnie i patrzyła na mnie z łzami w oczach. Chwyciłem ją za ramiona.

-Nie myśl o tym teraz. Skupmy się, by uratować Paryż i pokonać Kapitan Zemstę, bo jednak to ty ją stworzyłaś.- ona spojrzała na mnie pytającym wzrokiem, ale po dosłownie kilku sekundach jej źrenice zmalały do granic możliwości, a jej wyraz twarzy pokazywał przerażenie i szok.

-Lwica...?- zapytała niepewnie z niedowierzaniem i patrząc na naszyjnik, który miałem na szyi, a ja niestety tylko przytaknąłem. Po chwili gdy z twarzy Biedronki znikł szok, dziewczyna wzięła głęboki wdech, a wraz z wydechem spojrzała pewnie w stronę miasta. Kątem oka ujrzałem, że kolczyki zaczęły emanować czarnym światłem, ale po dosłownie sekundzie światło zniknęło. W tedy zrozumiałem, że Biedronka przełamała klątwe. Uśmiechnąłem się pod nosem i podeszłem bliżej dziewczyny, patrząc w tym samym kierunku.

-Gotowa?- spytałem dziewczynę, a ona nie odrywając wzroku od miasta sięgnęła po jojo.

-Jak nigdy...- odpowiedziała pewnie i zarzuciła jojo lecąc w stronę, w którą prowadziły nas zniszczenia pozostawione przez naszą przeciwniczkę. Skakaliśmy tak nie tracąc siebie nawzajem z wzroku, po drodze szukając Laury. Po dość długich poszukiwaniach znaleźliśmy ją siedzącą na piętrze Wieży Eiffla. Nuciła coś, ale z tej odległości niewiele było słychać. Zakradliśmy się od tyłu do niej i potchodziliśmy bardzo powoli. Gdy byliśmy dość blisko mogliśmy usłyszeć, co nuci.

-... Mała kotka siedzi sama, nie ma przy niej jej koteczka...- powtarzała w kółko, śpiewała to dość delikatnie i z smutkiem oraz tęsknotą w głosie. Biedronka słysząc śpiew dziewczyny cała się spięła i przymknęła oczy, ale w miare szybko wzięła się w garść. Gdy mieliśmy już atakować rozbrzmiał przerażający głos Kapitan Zemsty.

-Wiecie, nie ładnie tak podsłuchiwać.- w jednej chwili dziewczyna wstała i odwróciła się do nas przodem. Wysunęła rękę do przodu i w tej samej chwili zrobiła gest ręką jakby przygotowywała się do zamachu- KOTAKLIZM!
Krzyknęła, a w jej ręce pojawił się biały płaski dysk mocy destrukcji. Dziewczyna wypuściła go i leciał on prosto na nas. W ostatniej chwili odskoczyliśmy, dzięki czemu uniknęliśmy pocisku. Jedna z belek wieży zosnała przecięta przez dysk, przez co ta lekko drgnęła. Wiedzieliśmy, że zaraz się zawali, więc musieliśmy szybko ją pokonać. Teraz zauważyłem, że strój dziewczyny był biało-czarny, a jej włosy były całkowicie białe. Z jej głowy zniknął piracki kapelusz, ale zastąpiła go biała para kocich uszu. Strój poza kolorem nic się nie zmienił. Dziewczyna atakowała nas praktycznie cały czas używając kotaklizmu. Gdy ja i Biedronka, unikaliśmy ataków dziewczyny, staraliśmy się ją blokować, by nie zawaliła Wieży Eiffla. Niestety nie zawsze to wychodziło, przez co ucierpiało kilka metalowych belek z konstrukcji wieży. Niestety budowla chwiała się coraz bardziej. Nagle zakumatyzowana Laura wytworzyła kule destrukcji, ktrórą w nas rzuciła Biedronka gdy robiła unik straciła równowagę i spadła z wieży, ja niestety nie mogłem iść jej pomóc bo białowłosa atakowała mnie rękami z uaktywnionym kotaklizmem. W jednej chwili zablokowałem dziewczynę chywytając dziewczynę za ręce. Patrzyłam w oczy dziewczyny z strachem, za to jej oczy wyrażały czysty niepohamowany gniew, jej źrenice były zwężone do granic możliwości. Laura nie miała panowania nad sobą w żaden sposób co było widać w jej zachowaniu, a Władca Ciem nie komunikował się z nią co było dziwne. Najprawdopodobniejsze jest to spowodowane, że i on stracił nad nią kontrole.

-Laura prosze, to nie jesteś ty.- wyszeptałem ledwo słyszalnym głosem, by tylko ona mnie usłyszała. Dziewczyna nawet nie zareagowała, tylko wymierzyła cios ręką z kotaklizmem prosto we mnie wyrywając się z mojego uchwytu. Gdy jej dłoń miała zetknąć się z moim torsem, ta jakby zastygła w miejscu. Głowę miała opuszczoną, a gdy tylko podniosła wzrok w jej oczach pojawiały się pierwsze łzy. Jej dotychczas wąskie źrenice poszerzyły się, a ona sama upadła na kolana. Zaczęła cała drżeć i patrzeć przerażona na swoją rękę, w której dezaktywowała przed chwilą moc. Biedronka w tym samym czasie wylądowała spowrotem na wieże i wysłała mi porozumiewawcze spojrzenie. Wiedziałem od razu o co jej chodzi. Gdy miałem zabrać jej kokarde dziewczyna uaktywniła kotaklizm i dotknęła podłoża. Nagle wieża cała się zatrzęsła i do tego rozległ głośny huk. Wieża Eiffla zaczęła się walić. Szybkim ruchem wyrwałem kokarde z włosów dziewczyny i zacząłem biec w stronę Biedronki, która była gotowa, by zeskoczyć na dół.

-Niee!- krzyknęła za mną dziewczyna. Białowłosa biegła w naszą stronę, ale nieumożliwiały jej to spadające metalowe belki. Gdy ja i Biedronka wylądowaliśmy za Wieżą Eiffla, po drugiej stronie sekfany. Laura skoczyła i leciała prosto na nas, a tuż za nią spadała prosto do wody cała konstrukcja. To były sekundy, Biedronka rozerwała wstążke, a nasza przeciwniczka zaczęła spadać nieprzytomna do wody. Tuż przed taflą wody otuliła ją fioletowa mgła, zmieniając ją spowrotem w siebie. Granatowłosa złapała akumę, a ja pod wpływem emocji ściągnąłem z siebie naszyjnik, rozłanczając kwami i wkoczyłem do wody. Płynąłem jak szalony, by tylko ją dogonić. Leona leciała cały czas za mną, a woda jej nie pszeszkadzała. Dziewczyna opadała na dno sekwany z lekko rozchylonymi ustami. Niestety dziewczyna wypuszczała na wolność potrzebne jej do życia powietrze. Gdy tylko do niej podpłynąłem, ostrożnie założyłem jej naszyjnik, a Leona jak na komende wleciała do niego przemieniając Laurę. Chwyciłem ostrożnie dziewczynę w tali i przyciągnąłem ją do siebie, a ona opadła mi bezwładnie na ramie. Odbiłem się od dna, na które prawie opadła białowłosa i płynąłem tak szybko jak tylko to możliwe. Każda sekunda dłużej, w której Laura jest pod wodą mogła skończyć się tragicznie. Gdy tylko wynużyłem się z wody zaczerpnąłem powietrza i zacząłem płynąć w strone brzegu. Gdy tylko moja ręka zetknęła się z lądem, Biedronka podbiegła do mnie i wzięła ode mnie nieprzytomną Lwice. Ja za to weszłem na chodnik i opadłem obolały na plecy, wszystko mnie tak bolało, że nie miałem siły by wstać. Kątem oka zauważyłem jak Biedronka zaczęła uciskać klatke piersiową białowłosej. Ja się cały przeraziłem, bo wiem co to oznacza. Przymknąłem ostrożnie powieki, modląc się, by Biedronce się udało.

Miraculum- Zawsze czy na zawsze?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz