Rozdział _11_

54 3 0
                                    

-Przepraszam, nie powinienem cię zostawiać bez słowa.- mówiąc te słowa pocałował mnie w czoło przytulając mnie jeszcze mocniej. Ja odwzajemniłam uścisk. Tkwiliśmy w nim już kilka dobrych minut. Lecz mimo wszystko dalej łzy lały mi się po policzkach. Jednak w jego objęciach czułam się bezpiecznie.

-Wiesz co, mam dla ciebie niespodziankę tylko nie wiem czy ci się spodoba?- spojrzałam na niego lekko rozbudzona, bo byłam ciekawa co to za niespodzianka. Adrien widząc moją nagłą zmianę humoru zaśmiał się.

-Mój ojciec wyjechał na 2 tygodnie za granice, nie wiem gdzie nie zagłębiałem się w temat. A z racji iż ty jesteś sama w domu poprosiłem Nathali, czy mógłbym zostać u ciebie na kilka dni. Ona na szczęście się zgodziła, jednak pojutrze przyjedzie tu po nas do szkoły. Najlepsze jest to, że mogę zostać u ciebie na calutki tydzień i codziennie będzie po nas przyjeżdżać do szkoły i po szkole będzie nas tu odwozić. Jak będziesz chciała będziesz mogła z nami jeździć na moje zajęcia bądź sesje. Cieszysz się?- słuchałam jego wypowiedzi dość dokładnie jednak ostatnie 3 zdania mnie dość mocno zaskoczył. Ja pisnęłam ze szczęści i rzuciłam mu się w ramiona. Teraz czułam się jak najszczęśliwsza osoba na świecie. Adrien zaczął się śmiać z mojej reakcji. Chłopak wpadł na pomysł, by obejrzeć jakiś film. Oglądaliśmy komedię romantyczną, która trwała 2 godziny. Po skończonym "seansie" wybraliśmy się na spacer do parku by spędzić miło czas. Poszliśmy też na lody. Czas nam wyjątkowo szybko zleciał w miłej atmosferze. Zdążyliśmy się nawet trochę powygłupiać i przebiegliśmy całą ścieżkę od schodów do schodów w zdłuż sekwany. Gdy byłam w połowie schodów do góry, rana na brzuchu dała o sobie znać, przez co prawie spadłam ze schodów, gdyż straciłam równowagę. Adrien w ostatniej chwili do mnie podbiegł i mnie złapał. Poczułam nagłą falę gorąca i jednocześnie zmęczenia. Usłyszałam tylko jak blondyn woła moje imię, a potem nastała ciemność.

Pov. Adrien

Gdy Laura prawie spadła ze schodów przeraziłem się i krzyknąłem za nią. Gdy ją złapałem ujrzałem tylko jak zamyka oczy. Nie mogłem się przemienić bo wiem, że Alya i Marinette cały czas nas śledziły, a Laurze o tym nie powiedziałem, bo nie chciałem przerywać zabawy. Wziąłem Laurę na ręce i zacząłem kierować się w stronę jej domu. Nagle Plagg wychylił się z kieszeni mojej koszuli i spojrzał na dziewczynę.

-No, no dzieciaku wpakowałeś się w niezłe kłopoty. Radziłbym ci się przemienić.- usłuszałem głos mojego kwami. Plagg ma rację, ale nie mogę bo dziewczyny zauważą przemianę. Jestem teraz w kropce. W pewnym momencie ujrzałem tą samą ciemną uliczkę, w której znalazłem Lwice po naszym pierwszym spotkaniu. Wbiegłem tam jak naszybciej i stanołem za jednym z śmietników. Spojrzałem jeszcze do tyłu, ale nie ujrzałem tam dziewczyn.

-Dobra, Plagg wysuwaj pazury.- gdy powiedziałem formułę przemiany oślepiłomnie zielone światło. Gdy światło zniknęło byłem już w swoim czarnym lateksowym stroju. Poprawiłem delikatnie dziewczynę w moich rękach, po czym wskoczyłem od razu na dach, gdy wychylilem się i spojrzałem na dół. Uśmiechnąłem się gdy ujrzałem zaskoczone miny Alyi i Marinette. Po sekundzie zacząłem biec po dachach w stronę domu Laury. Gdy dotarłem na miejsce weszłem do pokoju przez okno, które zapomnieliśmy zamknąć. Położyłem dalej nieprzytomną Laurę na łóżko i w tym samym czasie obudziła się Leona, która spała na swoim łóżku. Kwamii podleciało jak naszybciej do swojej właścicielki, a ja przeszłem przemiane wzrotną. Nagle rana na ramieniu zaczęła mnie strasznie piec i odruchowo chwyciłem się za bolące miejsce. Syknąłem wcale nie tak cicho, przez co zwróciłem na siebie uwagę kwami. Gdy spojrzałem na bolące mnie miejsce ujrzałem czerwoną plamę na rękawie, wiedziałem co to oznacza. Nagle zakręciło mi się w głowie przez co upadłem na podłogę. Leona poleciała gdzieś, a Plagg zaczął do mnie coś mówić, jednak ja nic z tego nie rozumiałem strasznie dzwoniło mi w uszach. Zacząłem czuć głębokie zmęczenie, ale musiałem być silny. Po dość długiej walce opadłem z sił i oddałem się w ręce ciemności i niepewności.

*****

Zacząłem otwierać powoli oczy, gdyż światło strasznie mnie oślepiało. Po chwili usiadłem jak się okazało na łóżku. Rozejrzałem się po pokoju, ale nie ujrzałem nigdzie Laury. Nagle drzwi od pokoju się otworzyła, a po krótkiej chwili weszła przez nie białowłosa. Rozmawiała z moim kwami, które leciał koło niej, a kwami dziewczyny siedziało na jej ramieniu słuchając uważnie ich rozmowy. Nagle Laura spojrzała na mnie tymi swoimi przepięknymi czerwonymi oczami, przez co przerwała rozmowę z Plagiem. Dziewczyna podeszła do łóżka i usiadła koło mnie dalej patrząc na mnie.

-Jak się miewa śpiący kotek?- zapytała dziewczyna bardzo spokojnie kojącym głosem. Zaśmiałem się z tego jak mnie nazwała, po czym ją przyciągnąłem do siebie i położyłem się na łóżku, a ją na sobie.

-Nawet dobrza. A moja śpiąca królewna?- ona na moje pytanie zarumieniła się. Przetaknęła i wtuliła się we mnie. Zacząłem ją delikatnie głaskać po głowie. Po dość dłuższej chwili zauważyłem, że Laura zasnęła. Mimo, że nie widziałem jej twarzy wiedziałem, że śpi ponieważ jej oddech był spokojny i równomierny. Po kilku sekundach i ja pogrążyłem się w głębokim śnie.

*****

Powoli otwierałem oczy, przy okazji ziewnąłem krótko. Gdy spróbowałem wstać zauwarzyłam, że Laury nie ma w pokoju. Usiadłem na łóżku, po czym rozejrzałem się po pokoju i ujrzałem, że okno było zamknięte, a klapa prowadząca na balkon jest otwarta. Wstałem z łóżka i podeszłem do klapy prowadzącej na górę. Gdy weszłem po drabince na dwór nie zauważyłem nigdzie Laury, więc chciałem juz schodzić spowrotem na dół. Jednak nagle usłyszałem cichy płacz dochodzący z drugiej strony murku. Wychyliłem się na tyle ile mogłem i ujrzałem płaczącą Lwicę na drugim końcu dachu. Wiedziałem, że nie dam rady ominąć, ani pszeskoczyć tego murku, więc się przemieniłem. Teraz z łatwością pszeskoczyłem przeszkodę i zacząłem iść w kierunku dziewczyny. Białowłosa nagle podniosła wzrok i sporzała na mnie cała zapłakana, a jej policzki były całe mokre od łez. Po chwili dziewczyna spowrotem spóściła głowę i zaczęła jeszcze bardziej płakać. Mnie przeszły aż ciarki przez ten widok. Usiadłem koło dziewczyny i ją delikatnie objołem, a ona cała się spięła i zaczęła się szarpać oraz ode mnie odsuwać. Puściłem ją zaskoczony, a ona odsunęła się ode mnie prawie spadając z dachu. Lwica patrzyła na mnie pełnym przerażenia wzrokiem. Skuliła się jeszcze bardziej i cała drżała. Po krótkiej chwili dziewczyna rozpłakała się jeszcze bardziej i rzuciła się na mnie. Ja zaskoczony objołem ją i zacząłem ją głaskać. Szeptałem ciche słowa, by się chociaż troszkę uspokoiła. Czułem straszne ukłucie w sercu kiedy widziałem jak płakała. Nagle gdzieś w tle ujrzałem Biedronkę skaczącą po dachach. Błagałem w myślach by nas tu nie zauważyła. Nagle mój kicikij zabrzęczał raz i praktycznie od razu drugi. Zignorowałem to, bo teraz ważniesze było by Lwica się uspokoiła. Spojrzałem w niebo, a gwiazdy zdawały się jeszcze piękniesze niż zawsze, a światło księżyca oświetlało nas, dzięki czemu ta chwila mogła trwać wiecznie. Nagle uścisk Laury rozluźnił się, więc wstałem ostrożnie, przy okazji biorąc dziewczynę na ręce. Rozejrzałem się, czy nie ma nigdzie Biedronki. Jednak nigdzie jej nie widziałem i odetchnołem z ulgą. Jednym sprawnym skokiem wskoczyłem do pokoju dziewczyny lądując gładko na podłodze. Podeszłem cicho do łóżka i położyłem dziewczynę najostrożniej jak się da. Gdy tylko zabrałem ręce od dziewczyny, na twarzy Lwicy zagościł grymas bólu i smutko, a po jej policzku spłynęła jedna łza. Wiedziałam, że zaraz się obudzi. Szybkim susem wskoczyłem na łóżko koło dziewczyny i przyciągnołem ją do siebie. Ona na mój dotyk trochę się uspokoiła, a z jej twarzy zniknął grymas. Teraz białowłosa spała spokojnie. Ja też postanowilem pójść spać i zanim zamknąłem oczy, ujrzałem jeszcze zielono-żółty błysk, co oznaczało, że oboje przeszliśmy przemianę zwrotną.

Miraculum- Zawsze czy na zawsze?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz