Rozdział 7- Pierwsza kłótnia

59 4 1
                                    

Selinaris P.O.V

Oglądałem jej pokój, jest bardzo przytulny. Na kawałku ściany, nad biurkiem, jest mnóstwo  naklejonych kartek z rysunkami, ma niesamowity talent. Postanowiłem jej poszukać, kiedy wyszedłem hałas pochodzący z drugich otwartych dzwi. Zajrzałem  przez nie i zobaczyłem Annabell (w bardzo pociągającym stroju) , która trenowała. Podeszła do stolika, na którym  leżał jej  telefon, ręcznik i woda, kiedy piła wodę podszedłem do niej i przytuliłem od tyłu, przybliżyłem usta do jej ucha i powiedziałem:

-Najpierw tak się wzbraniałaś przed ślubem, a teraz kusisz, tego to się nie spodziewałem.

-Nie kuszę, zawsze tak wyglądam kiedy ćwiczę.

-W takim razie zawsze, kiedy będziesz ćwiczyć będę cie obserwować.

Annabell P.O.V

-Bardzo zabawne

-Mówię całkiem szczerze.

Selinaris pocałował mnie w policzek i położył głowę na  moim lewym ramieniu . Zadzwonił mój telefon, nie patrząc kto to odebrałam.

-Halo?

-Hej Bell! Wszystko w porządku, ostatnio nagle zniknęłaś z klubu?

-Musiałam wrócić do domu

-Ok, a idziesz gdzieś dzisiaj wieczorem?

-Jasne, może tam, gdzie ostatnio była Kelly?

-Nie pamiętam gdzie to jest

- Jedzmy do Seana. Przyjdę do ciebie, naszykujemy się i pójdziemy. Może być?

-Jasne, za pół godziny u mnie, ok?

-Dobra, pa

-Pa Bell!

Ledwo skończyłam rozmowe, Selinaris wzmocnił uścisk na mojej talli i powiedział lodowatym tonem:

-Nigdzie nie pójdziesz!

-To tylko spotkanie z najlepszą przyjaciułką a nie randka z innym facetem.

-To nie zmienia faktu, że nigdzie nie pujdziesz.

-Nie możesz mi tego zabronić!

-Mogę. Jesteś moją żoną!- Wyrywam się z jego uścisku i odwracam się do niego przodem, byłam na niego wściekła.

-A ty mordercą! Nie jestem przedmiotem należącym do ciebie, jestem żywą istotą z wolną wolą!

- Jesteś moją własnością, więc nigdzie nie wychodzisz i nigdy więcej nie nazywaj mnie mordercą- Wysyczał odpowiedz przez zaciśnięte zęby, złapał moje lewe przedramie i zamknoł w żelaznym uścisku.
-Puść mnie! Pujde spotkać się z Hannah i nie zabronisz mi tego! A teraz puść mnie bo chcę wziąść prysznic.- Selinaris patrzył na mnie jeszcze hwile lodowatym spojżeniem, jednak po chwili w jego oczach pojawiły się niepokojące iskierki a na twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech , puscił moją ręke. Wziełam żeczy zw stolika i ruszyłam do pokoju, położyłam żeczy na komodzie. Wybrałam z niej czarną bielizne, dzinsy, koszulke z Nirvany, wyciagnełam z szafy sportową torbe i szchowałam do niej bielizne, pizame( bladorożowa bluzka na ramiączkach i krótkie spodenki w różowo-szarą kratę), skóżane spodnie, biały t-shirt, czarne botki za kostke z ćwiekami, skarpetki oraz sukienke, zapiełam torbę, wziełam wcześniej naszykowane żeczy i ruszyłam do łazienki. Po umyciu się waniliowym żelem pod prysznic wyszłam z pod prysznica wytarłam się i założyłam bielizne. Nagle dzwi się otwożyły a Selinaris wparował do łazienki i wpił się agresywnie w moje usta . Zszedł na moją szyje i zaczoł robić mi malinke. Przez otwarte dzwi zauwarzyłam moją torbe w ktorą się spakowałam z rozpiętym zamkiem. Od razu zrozumiałam o co chodzie Selinarisowi, odepchnełam go i wyżuciłam z łazienki krzycząc prze zamknięte dzwi:

Królowa EldeiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz