Wiktorię poznałam jeszcze w 2011, tak bynajmniej mi się wydaje. Jesteśmy z tej samej miejscowości, chodziłyśmy zawsze do tej samej klasy. Moja przyjaciółka , a właściwie była przyjaciółka. Niby byłyśmy bardzo blisko ale nigdy tak naprawdę nie czułam tej więzi pomiędzy nami. Zbyt mocno się roznilysmy. Nawet w pewny sposób gardziłam jej podejściem do związków i w to jak łatwo wierzyła typkom których nigdy nie widziała na oczy bo mieszkali po drugiej stronie polski. W 7 klasie wiedziałam że tego już za dużo i powinnam zakończyć tą relację. Jednak jak miałam to zrobić gdy byłyśmy na siebie skazane? Nasze mamy się przyjaźnią, ten sam autobus odwoził nas do domu, dzieliłyśmy ławkę w szkole. Kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić. Chcąc nie chcąc poróżniła nas drama na dwie różne podstawówki w którą przez czysty przypadek zostałam wmieszana i przez kłamstwa drugiej strony prawie straciłam znajomych. Do dnia dzisiejszego się nie odzywamy do siebie. Jedynym dniem w którym zamieniliśmy parę zdań był pogrzeb jej taty. Czy za nią tęsknię? Nie. Bez niej podskoczyłam w hierarchii klasowej i lepiej pomogło mi to zaaklimatyzować się w szkole średniej, byłam w towarzystwie osób które mi w tym pomogły. Może było to brutalne alw cóż. Życie
CZYTASZ
Pamiętnik idiotki
Randomnie wiem co tu napisać, ten pamiętnik będzie moją formą terapii, chce sobie pomóc powyrzucać rzeczy z głowy i niby mogłabym robić to po prostu w notatkach ake chcę to udostępnić, może ktoś to kiedyś znajdzie i zainteresują go moje wysrywy przedstawi...