Dawid

1 0 0
                                    

Będzie to chyba jeden z dłuższych opisów i jeden z trudniejszych które mnie czekają.

Dawid. Chłopak z przezwiskiem małpa. Znany przez wszystkich ludzi z którymi się znałam w tamtym czasie. Październik 2022 zdecydowanie zapamiętam na zawsze. Popełniłam wtedy największy błąd mojego życia. Poznałam tego oto chłopaka. Wysoki,brunet o ciemnych oczach. Kochał mnie choć nie widział kim jestem. I oto ja wpadłam prosto w niego jak królewna na białym koniu. Przez jedną głupią sytuację która nie ma już teraz znaczenia zmieniłam 7 miesięcy swojego życia w totalne gówno pełne błędów. Jak już z nim pisałam to od razu dało się wyczuć jego intencje. Śmiałam z niego ze znajomymi. Beka kurwa w chuj. Tylko że później tak śmiesznie już nie było. Po tygodniu znajomości napisał mi że chciałby ze mną być, że mnie kocha. Podobają mu się moje blond włosy. I co zrobiłam? To co chciałam zrobić już bardzo dawno. Złapałam za czerwoną farbą i moje blond kłaki stały się czerwone. Tak o. Miałam ogromną nadzieję że to go zniechęci. Że stracę to coś co mu się podoba. Myliłam się jednak. Przyjął to na klatę i nadal czynił swoje zaloty. Ma urodziny 14 listopada. Obiecałam mu że dam mu wtedy jasną odpowiedź na jego pytanie dotyczące związku. Wszyscy mi tego odradzali. Mówili że nie warto, on zmienia dziewczyny jak rękawiczki. A co zrobiłam ja? Weszłam z nim w ten związek. 10 listopada, w czwartek pierwszy raz mnie pocałował. Nie byliśmy parą. Uwierzcie mi że swój pierwszy pocałunek miałam z największym babiarzem jakiego znałam? Ja bym sobie nie uwierzyła jeszcze miesiąc wcześniej. W dzień jego urodzin powiedziałam mu że mogę z nim być. Chuj dla fabuły. Początkiem naszego związku ustanowiliśmy dzień naszego pocałunku. I tak jakoś leciało. Zostawałam dla niego specjalnie po lekcjach by wracać z nim autobusem o 15:30. Boże ile ja się naczekalam. Musiałam walczyć z jego humorkami i jazdami związanymi z jego zazdrością. Poznałam się wtedy bliżej z Otylią. Myślałam że będzie to kolejna chwilowa znajomość która zakończy się tak szybko jak się zaczęła. Doszło jednak do czegoś nieoczekiwanego. Poznałam Otylię ze znajomym z klasy Dawida - Pawłem. Szybko podłapali kontakt i już w grudniu zostali szczęśliwą parą. Nadal nią są. A ja tak dalej tkwiłam w związku z tym człowiekiem. Nie zauważyłam nawet kiedy owinął mnie sobie wokół palca. Coraz bardziej mną manipulował i uzależniał od siebie. W czasie w którym go poznałam byłam uzależniona od zioła. Potrafiłam palić 4 razy w tygodniu. Wcześniej robiłam to tylko w weekendy. Wchodziłam w to jednak coraz głębiej. Nie lubił jak to robiłam. Matko ile razy się o to kłóciliśmy. Nie zlicze sytuacji w których rycząc go przepraszałam za to co zrobiłam. Ale go to nie interesowało. Jego mabipulacja wchodziła na coraz wyższy poziom. Byłam coraz bardziej zależna od niego. Prawie pozwoliłam mu wybrać tatuaż który robiłam pod koniec listopada. Całe szczęście że tego nie zrobiłam i była to decyzja którą podjęłam za pomocą Maii. Związek trwał coraz dłużej. A ja nie potrafiłam żyć bez tego człowieka. Otylia bardzo mi pomagała chociaż nie wiem czy zdawała sobie sprawę z tego na taką skalę. Po nowym roku było z nim już coraz gorzej. Nie widywałam go poza Kościerzyną. Nie spotykałam się z nim. Jego ojczym mnie nie lubił. Od samego początku był do mnie źle nastawiony. Potrafił mnie wyzwać w wiadomościach do Dawida, doskonale wiedział że o tym wiem. Jak najmocniej unikałam spotkania z tym człowiekiem. Jego mama chyba mnie lubiła, siostra też. Czasami było miło. Parę dni naprawdę było pięknych aż do czasu. Zaczął się do mnie srać o to że korzystam z telefonu w czasie jazdy autobusem. Gdy ja to robiłam byliśmy źle - gdy on to robił było dobrze. Cały czas tak było. On mógł robić wszystko a jak coś mi się nie podobało i zwracałam mu uwagę to wielki foch. Jednak gdy na nie zgadzałam się z jego opinią znowu wielce się obrażał. I tak w kółko. Jest dobrze, a za chwilę go przepraszam. Gdzieś w marcu się poddałam. Zrozumiałam że jedynym rozwiązaniem na to by był zadowolony było zezwolenie mu na dotykanie mnie. Tam gdzie nie powinien. Dawałam mu się molestować dla świętego spokoju. W jakiś weekend spontanicznie miałam przyjechać do jego wujka, by razem z nim pilnować jego kuzynostwa. Mieliśmy być sami. Pisał mi co chciałby ze mną wtedy zrobić. Nie chciałam tego bardzo mocno. Widział że mógłby to zrobić bez żadnego problemu. Sami w domu, razem z dziećmi które można zająć bajkami. Nie miałabym żadnej wymówki. Skłamałam mu wtedy że nie mogę przyjechać bo muszę pilnować brata. Zaczął się obrażać że przecież Paweł ma 12 lat i może zostać sam. Twardo brnęłam w to że nie może zostać sam. Uratowało mnie to że później przyszła do nas ciocia z Kamilką. Poddał się wtedy. To kłamstwo, kolejne w naszej relacji, uratowało mnie. Później było jeszcze gorzej. Był bardziej zachłanny. Przestali mu przeszkadzać ludzie w autobusie, którzy siedzieli wokół nas. Nic go nie interesowało. Pod koniec marca poznałam Maksa. Był o niego strasznie zazdrosny. Robił mi o niego awantury. Że to na pewno mój kochanek. Że go zdradzam. Byłam bezsilna. Nie widziałam co mam zrobić. Trwałam w tym jeszcze przez półtorej miesiąca. Gdy w końcu znalazłam w sobie odpowiednią ilość siły, i byłam pewna że sobie poradzę bez niego zerwałam z nim. Jakiś piękny majowy piątek. Po majówce. Prawie byliśmy ze sobą pół roku. Zamiast jechać z nim o 15;30, wróciłam o 14:40. Napisałam mu wieczorem wiadomość. Że chcę to wszystko zakończyć. Okłamałam go chyba. Powiedziałam że go nie kocham, i nie kochałam go nigdy. Wiedziałam że to go zniszczy. Że zacznie mówić że się nim zabawiłam. Pół roku zwodziłam go. Nie była to prawda. Kochałam go. A bynajmniej tak mi się wtedy wydawało,teraz nie jestem w stanie tego stwierdzić. Nie powiedziałam mu tego w twarz. Że nie chve miec z nim nic wspólnego. Wiedziałam że wymiękłabym i pewnie dalej tkwiłam bym w tym gównie. Wiem że powinnam z nim porozmawiać ale wtedy nie interesowało mnie to aż tak bardzo. Musiałam skupić się na sobie. I zrobiłam to, zakończyłam wiele rozdziałów w moim życiu po tym zerwaniu. Znalazłam w sobie nową siłę która pozwoliła mi wprowadzić ogromne zmiany. W dzień jego urodzin chciałam do niego napisać, by wyjaśnić to wszystko ale wiedziałam że będę tego żałować. Że znowu wszystko się zacznie od początku. Może tak będzie lepiej. Zero kontaktu tylko odczuwanie jego spojrzenia na sobie i dowiadywanie się o tym co mówi na mój temat.

To pół roku posiadania go przy sobie nauczyło mnie czym jest manipulacja. Teraz już nie popełnię tego błędu drugi raz. Dzięki temu przestałam być taką pizdą która boi się wypowiedzieć o swoim zdaniu. Stałam się silniejsza.

Pamiętnik idiotkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz