Rozdział 8

125 10 12
                                    

Aneta

Uchyliłam ciężkie powieki. Strasznie bolała mnie głowa, do tego chciało mi się pić. Westchnęłam ciężko, zmuszając się do siadu. Oparłam głowę o wezgłowie łóżka, nogi podciągnęłam do klatki piersiowej.

– Karo... – Jęknęłam z bólu. – Śpisz? Kompletnie nie pamiętam, co się wczoraj stało?

Nie odpowiedziała mi, zaniepokojona uchyliłam powieki. Pierwsze, co ujrzałam to nagi męski tyłek, wypięty w moją stronę. Szerokie ramiona i ciemną czuprynę.

– O rany! – Zakryłam usta dłonią. Co ja robiłam w łóżku Antka.

– Nie jestem Karoliną. – Odwrócił się w moją stronę, nawet jeśli nie chciałam, mój wzrok sam poleciał do jego penisa, w porannym wzwodzie.

On był nagi. Spanikowana zerknęłam pod pościel, ja również byłam naga. Zakryłam się nią pod samą szyję.

– Nie musisz się chować. – Oparł głowę na dłoni, uśmiechając się cwaniacko. – Już wszystko widziałem.

– Wczoraj też? – Zapytałam z przerażeniem.

– Wszyscy wiedzieli. – Odpowiedział zadowolony.

– O rany... – Zażenowana zakryłam twarz dłońmi. Uprawiałam seks przy obcych ludziach? Ulżyło mi jednak, że był to Antek nie Miłosz. Szybko jednak przypomniałam sobie o dziewczynie Antka. Dopadły mnie wyrzuty. Jego najwyraźniej nie, jak on mógł być zadowolony z obrotu sprawy w ten sposób. To tylko dowodziło temu, że będąc ze mną w tym popieprzonym układzie, sypiał z innymi kobietami. Nie zezłościł, nawet nie sam fakt, że to robił, tylko to jaka ja byłam głupia i naiwna. Zarwałam się z łóżka.

– A ty przepraszam, dokąd się wybierasz? – Zagrodził mi drogę. Zacisnęłam dłonie na pościeli. Nie umiałam spojrzeć mu w oczy. – Aneta! – Moje imię w jego ustach zabrzmiały jak groźba. – Co się dzieje?

– Jak to co? Uprawiliśmy seks, do tego przy obcych ludziach. – Z każdym kolejny słowem, czułam się coraz gorzej. – Byłam tam z kimś innym, wylądowałam z tobą. Możesz mi powiedzieć, jak to się stało? Ja kompletnie nic nie pamiętam. - Dodałam zażenowana.

– Wracaj do mojego łóżka. – Wskazał je dłonią. To nie była prośba, a rozkaz. – Masz mi nie nawet nie wspominać o tym dupku! – Syknął zły. – Aneta, do łóżka.

Nie bałam się go, byłam raczej zaskoczona jego stanowczą postawą wobec mnie. Usiadłam na wcześniejszym miejscu. Antek zajął miejsce po drugiej stronie. Całe szczęście z daleka ode mnie.

– Jak mogłaś dać się obmacywać obcemu facetowi? – Zapytał z wyrzutem. Zaskoczona, uniosłam wysoko brew. On na serio robił mi wyrzuty? – Czekam na odpowiedź. Co masz mi do powiedzenia.

– Niewiele... – Przebiegłam wzrokiem po jego minimalistycznej sypialni. Ściany miały głęboki odcień szarości. Łóżko, w którym byliśmy, było czarne, za sobą miałam welurowe pikowane wezgłowie. Dwie nocne szafki, bo obu stronach łóżka wyglądały na solidne dębowe drewno. W rogu pokoju na trzech drewnianych nóżkach, stała lampa w kształcie reflektor. I w zasadzie tyle. Szare zasłony sięgające niemalże sufitu i jasna podłoga, dawały temu wnętrzu przytulny klimat. Jak to się stało, że nigdy tu nie byłam?

– Czyli? – Wróciłam spojrzeniem na niego. Ta jego nowa fryzura dodawała mu drapieżności.

– Możesz się ubrać? – Poprosiłam go, bo jego nagość mnie nie krępowała, bardziej rozpraszała. Wedle moje prośby nasunął na swoje krocze ciemną pościel tą, którą ja się zakrywałam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 06 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Niewinna umowa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz