Prolog. Dzień przed porwaniem.

218 8 0
                                    

Właśnie skończyła się ostatnia dziś lekcja. Dzwonek zaczął głośno dzwonić.
-Nareszcie długo oczekiwany weekend.- Pomyślałam z uśmiechem na twarzy.- I jutro moje urodziny. Jak ten rok szybko minął. Dokładnie pamiętam imprezę, którą Mer zrobiła specjalnie dla mnie.
Szłam w kierunku dużych, brązowych drzwi wraz z innymi uczniami.
Kiedy zauważyłam Mercy, która czeka obok schodów, pobiegłam do niej.
-Witam moją prawie pełnoletnią przyjaciółkę.- Wykrzyknęła i mocno mnie przytuliła. Kilka osób spojrzało na nas ze zdziwieniem, lecz na nikogo nie zwracałyśmy uwagi.
-Tak, tak, wiem. Nie wiem jednak czym się tak ekscytujesz. Ciągle będę tą samą osobą.-Powiedziałam bez żadnych emocji.
-Chyba masz zły humor. Ale popatrz... możesz już pić, palić. Legalnie. - Ostatnie słowo specjalnie podkreśliła.
-Alkohol mnie nie kręci. Tylko ty jesteś taka szalona. Mieszałabyś go z trawką tylko po to, żeby lepiej się bawić.
Wsiadłyśmy do autobusu, który właśnie przyjechał i zajęłyśmy miejsce na końcu.
-No pewnie! Zabawa jest najważniejsza
Obie się roześmiałyśmy . Do autobusu weszło jeszcze parę osób, głównie ze szkoły. Po paru sekundach autobus odjechał są my ciągle się śmiałyśmy.

***

Weszłam do domu bez słowa. Na korytarzu spotkałam mamę. Spojrzałam na nią i pomyślałam.- Ta kobieta chyba nigdy się nie zestarzeje.
Złotowłosa Eadlyn stała, opierając się o framugę kuchennych drzwi. Na nogach miała kapcie w kształcie świnki. Jej włosy sięgały do pasa. Bardzo ładnie wyglądały z jej zielonymi oczami. Ubrana była w piżamę.
-Już wstałaś? Myślałam że będziesz spała do wieczora.
-Wstałam. Przecież nie mogę spać całą wieczność.- Pocałowała mnie w czoło.- Jesteś głodna? Właśnie zrobiłam naleśniki.
-Nie, dzięki. Zjem później. Idę do pokoju. Jak będziesz coś chciała to wołaj.
Szybko pobiegłam na górę. Gdy otworzyłam drzwi do pokoju zamarłam. Patrzyłam się na rzeczy, których nigdy wcześniej nie widziałam.
-Mamoo. Co się stało z moim pokojem?- Krzyknęłam do niej z góry.
-Zaskoczona?- Eadlyn stała juz obok mnie. Nawet nie zauważyłam kiedy tu weszła.
-T-tak. Ale...dlaczego?
-Ostatnimi czasy mówiłaś o remoncie, jak to bardzo chciałabyś mieć nowe łóżko, meble i różne dodatki. Dzięki zdjęciom, które nam nie raz pokazywałaś, mogliśmy kupić ci parę nowych rzeczy. To taki prezent na twoje urodziny. Mamy nadzieję że ci się podoba.
Mówiąc "mamy" miała na myśli także mojego tatę . Tonny był kierowcą tira, więc wyjeżdżał na kilka tygodni z domu.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję.- Zarzuciłam ręce na szyję swojej matki. Nie mogłam w to uwierzyć.
-Cieszę się z twojej reakcji.- Odwzajemniła uścisk.- Pomogę ci wszystko uporządkować.
-Zabierzmy się do tego jak najszybciej.
Rzuciłam swoją torbę na podłogę.Teraz nie martwiłam się czy mam w niej coś, co mogłoby się stłuc. Poszłam lepiej obejrzeć nowe meble.
Po paru minutach myślenia miałam już pełną koncepcję na "nowy" pokój.
Zabrałyśmy się razem z mamą do ciężkiej pracy.

***

Wieczorem byłam całkowicie wyczerpana. Po prostu nie miałam na nic siły. Wzięłam laptopa z nowego, białego biurka i usiadłam na łóżku. Jakie ono wygodne. Włączyłam chat. Zobaczyłam, że mam nową wiadomość od Mer.
"Szykuj się na jutro. Nie zapomnisz tego dnia do końca życia :D"
Juz się boję.

WybawienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz