Rozdział 3. Dzień po porwaniu.

125 7 0
                                    

  Świat zakręcił się wokół mnie. Żołądek mi się skurczył. Myślałam, że zaraz puszczę pawia. Mój głód był tak duży,że nic nie stało mi na przeszkodzie, aby zjeść konia z kopytami. I jeszcze oblizać palce.
 
Całe moje ciało ogarnął chłód od zimnej podłogi. Ciągle na niej leżałam.
  Chciałam sobie przypomnieć co się stało, lecz moja pamięć zawiodła. Być może miałam jakieś wstrzaśnienie mózgu.
Zaczęłam układać wszystkie fakty do kupy.
Leżę właśnie na zimnej jak lód podłodze ze związanymi rękoma, nogami i z zakrytymi oczami. No tak... już pamiętam co się stało.
  Kim są ci ludzie? Czy mają jakiś cel?

W oddali słychać było kroki. Głośne i równomierne tupanie.
-Co z nią zrobimy?- Zapytał męski głos z oddali. Przeszedł mnie dreszcz.
-No jak to co... to samo co z resztą.- Dobra, to nie brzmiało zbyt ciekawie.
Chociaż dowiedziałam się, że nie jestem tu sama.

Spróbowałam jakoś usiąść, używając siły swoich mięśni. Może te treningi w koncu się na coś przydadzą.
Powoli przechyliłam się. Bez skutku.  Zabrałam wszystkie resztki sił i z wysiłkiem usiadłam. Lekko się zachwiałam, ale szybko znalazłam oparcie za plecami. Był to jakiś słupek. Nie interesowało mnie  zbytnio jaki.

Ponownie usłyszałam kroki, tym razem słyszałam je znacznie głośniej.
-No... to jak ma na imię nasza koleżanka?- Spytał z zaciekawieniem.
Siedziałam cicho. Nic nie powiem.

Nastała cisza.

-No jak? Odpowiedz. Tak będzie dla ciebie lepiej.
Ciągle milczałam.
-Mów!
NIE!

Nagle poczułam jak policzek mnie pali. Co on sobie myśli? Że tak bezkarnie może bić kobiety?
-Nadal nie chcesz mówić? Odradzam. Może się to dla ciebie źle skończyć.

-Amanda. Jestem Amanda.
Po pokoju rozeszło się głośne echo klaskania.
-Brawo. Ty umiesz mówić! Niesamowite.
Czy ty robisz ze mnie idiotkę?

Dopiero się zorientowałam, że była ze mną tylko jedna osoba. Przyjemniej jedna ze mną rozmawiała...jeśli można to nazwać rozmową.

Miałam nadzieję, że to wszystko dobrze się skończy. Chciałabym zobaczyć teraz te wszystkie znajome twarze... Nie miałam pojęcia, czy jeszcze kiedyś będę miała taką szansę...

Muszę jakoś przetrwać.

------------------------------------------------
No. Od teraz rozdziały będą mniej więcej takiej długości  (od 300 do 600 słów), bo myślę, że takie krótsze lepiej się czyta. Jeśli macie jakieś uwagi lub sprzeciwy- piszcie :)

Miłego odbioru kolejnych rozdziałów haha ;)

A no i jak mogłabym zapomnieć o tak ważnej rzeczy! Dziękuję za 100 wyświetleń mojego opowiadania :D

WybawienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz