Rozdział 6

312 25 20
                                    

Izuku wrócił do domu dużo później niż planował. Nie można było go winić ilekroć zbierał się do wyjścia jego nowi znajomi robili wszystko by został z nimi jeszcze chwilę dłużej. Naprawdę dobrze czuł się w ich towarzystwie, jakby znali się całe lata a nie kilka godzin. 
Gdy spędzali czas w tej kafejce rozmawiali na różne tematy, od egzaminów zaczynając na przypadkowych filmach i książkach kończąc. 

Tak późny powrót Izuku był czymś nowym, gdyż chłopak z reguły był nadzwyczaj punktualny no i nie mógł doczekać się co tym razem jego mama wymyśliła na kolację. Gdy Izuku otworzył drzwi mieszkania od razu wiedział że mają gości. Ognisto czerwone szpilki na których niejedna kobieta połamałaby nogi, oznaczały że Ciocia Mitsuki złożyła im wizytę. Z kolei stojące tuż obok równie czerwone trampki wskazywały na to że jest tu wraz z synem.

- Już jestem! - zawołał zdejmując buty i wchodząc do środka. Chodź o niczym tak bardzo nie marzył jak o tym by się przebrać z tych przepoconych sportowych ciuchów to postanowił najpierw zajrzeć do kuchni i się przywitać.

- Cześć Izu! - zawołała Mitsuki gdy tylko dostrzegła chłopaka w progu. Nie dbając o to że chłopak był spocony i zmęczony, kobieta podeszła do niego i pocałowała oba policzki, po czym zamknęła go w uścisku tak mocny iż Izuku przez chwilę zapomniał jak się oddycha. 

- Ciebie też miło widzieć Ciociu. - odpowiedział Izuku śmiejąc się przy tym lekko i rozmasowując obolałe żebra. - Gdzie Katsuki? 

- Poszedł do łazienki. Zaraz przyjdzie. - odezwała sie Inko stawiając swoje popisowe dnie, aka lazanię. Izuku spojrzał się rozmarzonym wzrokiem na stół i nabrał jeszcze większej ochoty by coś zjeść.

- Idę się przebrać i zaraz wracam. Zamawiam podwójną porcję mamo! - zawołał i pognał do pokoju jakby się za nim paliło, po drodze zderzając się z Katsukim. Odbił się od jego klatki piersiowej jak piłka i wylądował na ziemi.

- A tobie gdzie tak śpieszno? - zaśmiał się blondyn pomagając zielonowłosemu wstać. Upewniwszy się że w wyniku upadku Izuku nic mu się nie stało.

- Chcę się przebrać! - odpowiedział Izuku pocierając obolałe plecy i miejsce gdzie tracą one swoją szlachetną nazwę. Cóż może nie był najbardziej bolesny upadek w historii jednak jednocześnie nie było to przyjemne zdarzenie. 

- Wobec tego radzę ci się pośpieszyć, lazania cioci pachnie dzisiaj wyjątkowo dobrze. - stwierdził żartobliwie Katsuki z rozbawieniem rejestrując wojowniczą iskierkę w oczach niższego chłopaka.

- Nie odważyłbyś się. 

- A chcesz się przekonać? 

Zielonowłosy nie odpowiedział lecz jeszcze szybciej niż wcześniej ruszył w stronę swojego pokoju, na odchodne rzucając w Katsukiego swoją koszulką. Zupełnie jakby chciał powiedzieć "Masz, udław się tym zdrajco". Chodź oczywiście o równie żartobliwym wydźwięku co zaczepki blondyna. 

Chłopak przebrał się dość szybko jak na kogoś kto ma za sobą jeden z najbardziej morderczych treningów swojego życia. Nie skłamię jednak mówiąc że lazania Inko miała pewne magiczne właściwości. 
Po prostu poprawiała nastrój i błyskawicznie stawiała nogi. Coś jak historyczny Polski rosół, tyle że na dużo mniejszą, rodzinną skalę. 

- Jestem! - zawołał wpadając do kuchni w narzuconym pośpiesznie dresie. Włosy miał roztrzepane a na dobitkę; gdzieś po drodze w przedpokoju zgubił kapcie lecz nie miał najmniejszej ochoty po nie wracać. W końcu Katsuki mógł wcale nie żartować i... oj. Wyglądało na to że wszyscy czekali na niego. 

Ciotka spoglądała na niego z niemałym rozbawieniem, podobnie z resztą jego matka. Izuku poczuł że coś poza brakiem kapci wprawiło je w taki nastrój. Być może intuicja a może był to chłód jaki uderzał w jego ciało. Zielonowłosy chłopak spojrzał w dół i zauważył że koszulka którą miał na sobie podwinęła się przy ubieraniu tak że więcej odkrywała niż zasłaniała. 

- A szlag by to. - zaklął i zaczął pośpiesznie poprawiać ubranie. - Przepraszam was z to. - dodał gdy już udało mu się opanować sytuację. Policzki płonęły mu wściekłą czerwienią, zdradzając jak bardzo zawstydzony okazał się zaistniałą sytuacją. 

Na szczęście dla Blondyna Izuku zbyt mocno skupił się na obecnych w pomieszczeniu kobietach, by zauważyć jego reakcję na... swoją dość niecodzienną stylizację. Cóż reakcja ta była dość wymowna i wcale nie byłoby łatwo obrócić wszystkiego tak by nic się nie wydało. 
W chwili gdy Izuku wszedł do kuchni Katsuki akurat brał łyk wody, jak się domyślacie napój opuścił jego usta szybciej niż się tam zjawił. Blondyn spłonął ognistą czerwienią i wpatrywał się w zielonowłosego jakby właśnie zobaczył ducha. 
Inna część ciała Katsukiego również drgnęła... mam na myśli oczywiście jego serce. Zabiło ono dużo mocniej i szybciej, jakby chciało wyrwać się z jego piersi i samodzielnie dokonać oględzin Izuku.

- To się nazywa spektakularne wejście. - roześmiała się Mitsuki, która chodź wiedziała że Izuku nie zrobił tego specjalnie to była na swój sposób dumna z chłopaka. Cóż ten drobny "wybryk" w całkiem przyjemny sposób przypomniał jej czasy gdy sama była młoda. Chodź Inko oczywiście próbowała trzymać jej temperament na wodzy nie dało się zaprzeczyć ze postać Mitsuki była jedną z najbardziej "Kontrowersyjnych postaci w historii tej uczelni". W sumie to historii każdej okolicznej uczelni, bo ledwie dwadzieścia lat temu imię Mitsuki było na ustach wszystkich młodych ludzi. 

Kobieta wyznaczała trendy, słynęła z kontrowersji i ognistego temperamentu. Jeśli przychodzi wam do głowy ktoś w stylu Reginy George, tej szkolnej gwiazdeczki z filmu "Wredne dziewczyny" macie przed oczami idealny obraz tego kim w młodości była Mitsuki. 
Dopiero narodziny Katsukiego z lekka ostudziły i spowolniły jej życie. Nie żeby Mitsuki żyło się źle po prostu... fajnie czasem zobaczyć samego siebie w chrześniaku oraz oczywiście we własnym synu. 

- No przecież to nie było specjalnie. - jęknął Izuku siadając do stołu tuż obok blondyna który dopiero teraz zdał sobie sprawę że cały ten czas wstrzymywał powietrze. 

- Tak, tak. Uznajmy że ci wierzę. - Mitsuki puściła mu oczko a na jej twarzy pojawił się doskonale znany wszystkim obecnym uśmiech. Kobieta wpadła na jakiś pomysł, a to oznaczało jedno. Kłopoty. 

- CIOCIU! 

- No dobrze, dobrze. - roześmiała się i sięgnęła po kieliszek wina pociągając kilka łyków. Obaj chłopcy byli czerwoni na twarzach jakby ktoś pociągnął ich czerwoną farbą. Czyżby w końcu mieli się wziąć w garść i przyznać sami przed sobą że coś między nimi jest? 

Cóż matki mają tę jedną denerwującą supermoc że widzą wiele rzeczy na długo przed swoimi dziećmi. Mitsuki i Inko od lat wiedziały że między chłopcami pojawiły się uczucia które definitywnie wyszły poza strefę przyjaźni. (W końcu będą prawdziwą rodziną! Ich plan z liceum wypalił!)
Jednak chłopcy zdawali się tego nie dostrzegać. Byli ślepi i głusi na wszelkie znaki. Jednak kobieca intuicja Inko mówiła jej że w tym roku dużo się zmieni. Przede wszystkim zmieni się Izuku. 
Tak samo jak ona zmieniła się idąc do liceum, z szarej myszki stając się przebojową nastolatką łamiącą serca. Izuku był aż nazbyt do niej podobny, a historia uwielbiała się powtarzać. 



Od autorki: 
Nie jestem pewna czy to wyjdzie ale zastanawiam się nad tym by przez najbliższe dwa dni nie zrobić maratonu pisania. Wiecie, rozdziały, one-shoty i wszystko. 
Bo udało mi się odzyskać dane ze starego komputera więc W KOŃCU mogę się za to zabrać. Niestety jest tego tyle że z całą pewnością nie wyrobię się przed końcem grudnia ALE obiecuję że wszystko się pojawi. 

Po prostu z malutkim opóźnieniem. 

Mam nadzieję że mi to wybaczycie i że rozdział wam podoba. Możecie mi też dać znać w której z moich książek chcielibyście dostać najwięcej rozdziałów a ja z całą pewnością wezmę to pod uwagę przy planowaniu pracy. 

Buziaki
~ Nikita

Nie poddawaj się | BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz