~

22 2 3
                                    

pewnego wieczoru, o godzinie 19 dwójka chłopców przechadzali się powolnym krokiem ścieżkami nieopodal lasu. nie znali się, swoich imion jeszcze nie zdradzili. jedynie szli w swoim towarzystwie przez jakiś czas. ja, pragnę uświadomić wam, że to było smutne. żaden z nich radości nie czerpał. ani z życia, ani z tego spaceru. obaj uciekli od rzeczywistości w tej nic nie wartej przechadzce.
tego dnia jednak się poznali. juz nie było to bezwartościowe. zdradzili swe imiona. młodszy, uroczy i przystojny, niższy brunet zwał się Han Jisung. starszy, dostojny i poważny, wyższy, o czarnych jak smoła włosach nosił imię Lee Minho.
tyle o sobie na tamten moment wiedzieli. jednak w głębi serca, nawet nie wiedząc o tym, łączyło ich jedno- samotność. mimo iż byli sobie obcy, ja chcę wam wmówić, że znają się tak, jakby spędzili razem całe życie. uwierzyć w to nie lada wyzwanie, jednak obaj dobrze wiedzieli, że od tamtego wieczoru będą przychodzić tu codziennie. przez 8 dni.

tak wyglądał ich 1 spacer

kolejnego, jesiennego wieczoru spotkali się ponownie. w tym samym miejscu, o tej samej godzinie. dalej po sobie znali tylko imię. Han Jisung wraz z Lee Minho chodzili wspólnie przez opustoszałe drogi poraz drugi. nie znajdowało się tam nic, oprócz ledwo działającej latarni, ławki, drogi do miasta i ścieżki do lasu. jednak chodzili tamtymi miejscami drugi raz. mówię wam, iż to coś znaczy. nikt nie wiedział co, nawet ja.
zdradzili swój wiek. Han Jisung, jak wcześniej wspomniany, młodszy, skończył zaledwie 17 lat. Lee Minho natomiast spodziewał się w ciągu 2 tygodni 19 urodzin. numerami się nie wymienili- to jeszcze nie czas i pora. przez cały czas który się widzieli, spojrzeli sobie w oczy tylko raz, przelotnie. jednak nie było w ich nic. żadnego blasku. żadnej chęci do życia. zauważyli to, lecz ani starszy, ani młodszy nie odważył się zapytać. szli, dłonie trzymając u kieszeni spodni i bluzy.

"do jakiej szkoły chodzisz, czym się zajmujesz?" zapytał Jisung. i to była kolejna informacja którą się wymienili. Jisung malował będąc w maturalnej klasie biolchemicznej, Minho tańczył uczęszczając na studia architektoniczne. mówiąc to, dobrze wiedzieli że już nie czerpią z tego przyjemności. jedyną ich przyjemność, czerpali z tych spacerów. czuli się sobą. Han Jisung pokazał swoje prawdziwe ja, a Lee Minho zdjął maskę pod którą ukrywał się całe życie. to było ważne. poszli w swoje storny.

  tak przebiegł ich drugi spacer

trzeciego dnia, zapowiadał się trzeci spacer. ta sama godzina, ta sama ławka pod latarnią. Minho już czekał na Jisunga. spojrzeli na siebie- i uśmiechnęli się. na powitanie posłali sobie uśmiech. ten szczery. iskierki było brak, jednak był on szczery. poczuli się szczęśliwi swoim towarzystwem. na pewno przez cały czas, gdy się nie widzieli, rozmyślili o sobie nawzajem. skąd to wiem? tak na prawdę to nie wiem. jedynie chce, aby tak było. tak się stało. rozmawiali dziś z trochę większa sympatią w głosie. dziś, dowiedzieli się o swoich ulubionych kolorach. Han uwielbiał kolor beżowy, Minho natomiast czuł zamiłowanie do ametystowego fioletowego. było to niespodziewane dla nich. podobno każda fałszywa relacja zaczyna się od pytania, o ukochany kolor. ja uświadomię wam, że tak nie było. chodzili jeszcze trochę czasu, gdy nagle się zatrzymali. Han spojrzał starszemu w oczy. podziękował mu i odszedł.
może absurdalnie mówię, że oni właśnie wspólnie spędza swe ostatnie dni razem.

kolejna godzina 19 w ich życiu zakończyła się wzajemnym spojrzeniem w swoje tęczówki. obaj mieli brązowe oczy, jednak Jisung jaśniejsze, a Minho trochę ciemniejsze. tamtego dnia w ich oczach pojawiły się iskry. mały płomień. jeszcze nie pożar. uścisnęli się za rękę. z zaciekawieniem oglądali swoje dłonie. Minho na dłoni miał niedokładnie zawinięty bandaż, gdyż wspominał o swoim zbitym nadgarstku. dłoń Hana wyglądała zwykle, lecz miała 2 pierścionki na sobie. czemu jednak w tym momencie trzymali się za ręce? bo czuli taką potrzebę. chyba nawet nie chcieli puszczać. i nie puścili. spacerowali dalej trzymając się za ręce. rozmawiali na różne tematy. dowiedzieli się o sobie więcej. tak, dokładnie, zdradzali coraz więcej informacji o sobie. znali już swoje miejsce zamieszkania, ile każdy z nich ma zwierząt. Minho ma 3 koty, a Han psa. wtedy też wymienili się numerami telefonu. dowiedzieli się też o swojej rodzinie. nie mieli rodzeństwa. obaj też niezbyt przepadali za swoimi rodzicami. uciekali od nich, wychodząc na te spacery. po spacerach wracali do okrutnej rzeczywistości. tak stało się kolejnym razem.

8 spacerów// oneshot Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz