Ori rzucił się na mnie z radością, chcąc chyba wylizać każdy skrawek mojej twarzy. Odsunęłam go i klepnęłam serdecznie po grzbiecie. Pies rozłożył się na dywanie a ja padłam obok niego, przymykając oczy, przeciągając się i ziewając.
— Powinnaś jeszcze się przespać — mruknął Hart. — Jesteś kompletnie wyczerpana. — Wyprowadzę Oriego na spacer a ty sobie pośpisz.
— Ale... — wyrwało mi się.
— Co? — przystanął skonsternowany.
— Nie zostawiaj mnie... — bąknęłam, rumieniąc się po same uszy.
— Dlaczego? Będziesz miała cicho i spokojnie. Idealne warunki do drzemki.
Policzki zapiekły mnie jeszcze bardziej ale postanowiłam dopiąć swego. Lepiej, żeby Norman nie chodził zbyt długo, bo widziałam że po nocnej akcji każdy krok sprawiał mu ból.
— Zostań. Wypuść Oriego i zostań. Proszę.
Hart westchnął i przysiadł na sofie. Jego twarz spięła się na ułamek sekundy w grymasie bólu. Widziałam, że cierpi i chciałam zatrzymać go w domu żeby mógł choć trochę odpocząć. Nie tylko ja byłam wyczerpana brakiem snu i ostatnimi wydarzeniami. Podkrążone oczy Normana zaczynały już nabierać fioletowej barwy.
— Dobrze... Poczekaj tu. Tylko zrobię sobie kawy, żebym nie zasnął w twoim towarzystwie...
— Ja ci zrobię — zerwałam się na równe nogi. — Jaką pijesz?
— Czarną z cukrem. Mocną. Zaraz wracam. Ori! — Poklepał się po zdrowym udzie żeby przywołać psa. Ori natychmiast do niego podbiegł i obaj wyszli na zewnątrz, wpuszczając na chwilę do środka chłodny wiatr.
Odetchnęłam zimowym zapachem i postawiłam kubek pod dyszą ekspresu, czekając na kawę. Akurat zdążyłam dodać do niej cukru kiedy wrócił Norman.
— Puściłem Oriego, niech sobie pobiega po ogrodzie — powiedział, wchodząc do kuchni.
— Kawa dla ciebie — podałam mu kubek. — I woda z cytryną dla mnie. Twoje zdrowie — uniosłam szklankę.
Wziął ode mnie kawę nie patrząc mi w oczy. Przełknęłam łyk wody i lekko sie skrzywiłam, czując drapiący ból gardła i takie dziwne uczucie, jakbym miała zakwasy w przełyku. Hart zerknął krótko na moją szyję i westchnął, pochylając głowę. Wyrzuty sumienia go ewidentnie przytłaczały.
— Norman...
— Hmm?
— Rozchmurz się. Wyglądasz jak siedem nieszczęść.
— Bo tak się czuję — rzucił gorzko.
Dopiłam swoją wodę i odstawiłam ją do zmywarki.
— Chodź... Masz szansę odpokutować swoje winy — rzuciłam przez ramię, przechodząc obok Normana.
Hart prychnął z powątpiewaniem ale ruszył za mną. Posłałam w jego stronę uśmiech i władowałam się jak dziecko pod kocyk, wzdrygając z rozkoszy i wzdychając. Po kilku dniach umierania z zimna doceniałam teraz ciepełko jak nigdy wcześniej.
— No i dobra — mruknął Hart — to ty sobie pośpij, a ja...
— Nie, nie, nie... Ty siądź tutaj... Proszę... — pokazałam miejsce na sofie niedaleko mojej głowy.
Hart uniósł brew ale zrobił co chciałam. Patrzył przy tym na mnie marszcząc brwi w konsternacji. Zerknęłam na niego znad poduszki.
— No i? Jestem — wskazał na siebie dłonią. — Jaki w tym cel?
CZYTASZ
Frozen Hearts
RomanceMillie chcąc uciec przed byłym chłopakiem, który stosował wobec niej przemoc psychiczną, za namową cioci udaje się do niewielkiego, górskiego miasteczka w Idaho, gdzie zamierza spędzić samotne, ale spokojne i beztroskie święta Bożego Narodzenia. Nie...