jagodowa zemsta

Dzien Wyjazdu

Dzisiaj wyjezdzali na dwa tygodnie daleko od domu. Człowiek z rana zadzwonila jeszcze do właściciela ich mieszkania Reno ktory wynajmowal im mieszkanie (NIE PYTAJCIE CZEMU UZNAJMY ZE TRZEBA TAJKIE RZECZY MOWIC WLASCICIELA OK?)

Człowiek: Dzień dobry

Reno: Witam, w czym moge pomoc?

Człowiek: Chciala bym zglosic nasza nieobecnosc na 2 tygodnie

Reno: Okej, z jakiego powodu?

Człowiek: Wyjazd z znajomymi.

Reno: Okej, miłego wyjazdu, uwazaj na siebie.

Człowiek: Dziekuje

Po rozłączeniu Człowiek zdała sobie sprawe ze Reno zwrocil sie do niej. Tylko do niej. Zabrzmialo to dziwnie, moze to przejezyczenie? Pewnie tak

Pieto: Dobra jedziemy?

Człowiek: Okej

Pieto: Zajadę tylko po Kebaba, Sikiego i Marysie

Człowiek: Okej a co z reszta?

Pieto: Przyjadą tez ale osobno.

Człowiek: Dobra, to jedziemy

W koncu pojechali, zajechali po Kebaba, Sikiego i Marysie i zmierzali w strone ich celu. Czyli dokladnie domku ośmioosobowego domku w lesie. Dosc daleko od miasta, ale za to byly piekne widoki i jezioro przed domkiem. Po drodze nie bylo żadnych problemow drogowych. Było dosc zabawnie, żartowali, rozmawiali na rozne tematy, śpiewali piosenki i inne podobne. Dojechali po 2 godzinach. 

Pieto: Juz jestesmy 

Człowiek: O boze jak tu pieknie

Marysia: Dokładnie!

Siki: Idę zająć najlepszy pokój 

Kebab: CZEKAJ!!

Człowiek: Ciekawe za ile dojedzie reszta.

Pieto: Za niedługo powinni byc

Siki i Kebab wbiegli do domku i zajęli najlepsze pokoje, siki zajął dwuosobowy pokoj a kebab jedno osobowy. Pieto i Czlowiek zajeli losowy pokoj byle by miec gdzie spac.

W przeciągu godziny zjechali sie inni, było okolo godziny 18. Uznali ze rozpalą ognisko ale nie bylo za wiele jedzenia

Pieto: Pojade z Człowiekiem po jedzenie.

Ktosiek: Chce jechac z wami!

Człowiek: Chyba nie ma z tym problemu

Pieto: Tak

Człowiek zauwazyla ze Pieto zaczyna sie coraz dziwniej zachowywac. A moze on tak naprawde wszystkiego sie domyslil, albo *** wszystko mu powiedział/a? Człowiek zaczynala coraz bardziej o tym myslec. A moze ma cos innego na sumieniu? Przez cała droge zadawala se te pytania. a Ktosiek i Pieto rozmawiali.

Pieto: Człowiek czemu tak cicho siedzisz?

Człowiek: Zamyśliłam sie

Ktosiek: A planujecie moze juz jakies zareczyny sami wiecie

Człowiek: Chyba jeszcze nie, wiesz od Pieto to zależy

Pieto: To sie zobaczy

Do miasta dojechali w jakies 10 minut, wyszli z auta i udali sie w strone sklepu. Był to niewielki sklep, nie bylo tam nikogo tylko kasjer przy kasie. Potrzebne rzeczy spakowali do wózka i udali sie w strone kasy. Ktosiek chodziła własnymi ścieżkami gdzieś zapodziała sie w sklepie.

Pieto: Ide na chwile do auta

Człowiek: Jasne nie ma problemu

Człowiek zbliżyła sie do kasy

Człowiek: Widzialam ze jest jakas przecena na te jagody, dalej aktualna?

Pyro: Tak Człowiek

Człowiek: Skąd wiesz jak mam na imie

Pyro: Niewazne 

Pryo dał człowiekowi karteczke z napisem "Uwazaj na siebie, nikomu nie ufaj". Chwile potem stal sie calkiem inna osoba, zachowywal sie tak jakby nic sie nie stalo. Pieto po chwili wrocil wygladal jakby zle sie poczul

Człowiek: Wszystko w porzadku?

Pieto: Tak tak, jest okej

Pyro: Łącznie 128.99 zł

Pieto dał pieniadze kasjerowi i szybko wyszedl z sklepu. Ktosiek czekala po autem ale wygladala jakos inaczej, zachowywala sie inaczej, wcale nie w az tak zlym sensie, wydawala sie nawet jakos bardziej szczesliwa. Chociaz nie pasowalo to do jej stylu zachowania, niby byla zawsze żartobliwa i towarzyska ale tym razem w jakis dziwny sposob. Człowiek nie potrafiła tego wyjasnic.

Pieto: O czym gadalas z kasjerem?

Człowiek: Nie gadalam z nim zapytal tylko czy my miejscowi

Pieto: Aha, okej

Ktosiek: Co wy tacy nie w humorze

Pieto: Wydaje ci sie

Człowiek: Dokładnie

Przez wiekszoc trasy siedzieli w ciszy i nie odzywali sie do siebie. Po dotarciu zauwazyli ze jest rozpalone ognisko i siedzi przy nim reszta. Wyszli z auta i przynieśli jedzenie.

Mnichu: GŁODNY JESTEM!!!

Kebab: JA TEZ