Szokujące wydarzenie

11 0 0
                                    

Jest ranek, wszyscy wstali i zaczeli sie ubierac, ogarniac, kobiety malowac itd takie typowe ranne sprawy. Zastanawiali sie co dzis beda robic

Mnichu: Co wy na to zeby isc na jakis spacer po lesie?

Marysia: NIEEE nudyyy, ja bym poszła na miasto

Mnichu: PO CO NA MIASTO!? Miasto to ty masz na codzien w domu

Ktosiek: Ja bym poszla sie poopalać nad jezioro

Kebab: To moze pojdziemy na spacer a po powrocie pojdziemy nad jezioro a jutro na miasto? co wy na to?

Marysia: Moze byc

Mnichu: No dobra

Człowiek: Okej ustalone

Po ogarnieciu sie kazdy przygotowal troche sniadania i wylozyli je na stole

Człowiek: Smacznego!

Wszyscy jedli az nagle Kebab zakrztusił sie jedzeniem i zaczął kaszleć

Ktosiek: Uwazaj bo zaraz puca wyplujesz

Mnichu: CO XDD JAKIE PUCA

Pieto: PORYCZE SIE

Ktosiek: BOZE TO NIECHACY BYLO

Wszyscy zjedli, Kebab sie nie udusil i nie wypluł puc. Po ogarnieciu sie wyszli z budynku i poszli na spacer.

Marysia: BOZE JAK GORACO, CZEMU WYMYSLILES SE JAKIS SPACER W TAKA POGODE. 

Mnichu: W TYM TWOIM MIESCIE TEZ BY BYLO TAK GORACA.

Po drodze gadali i smiali sie az nagle Bogusz zauwazył cos dziwnego. Jakby cos dosc dużego leżało na ziemi.

Bogusz: Ej co tam lezy

Kebab: Duze to dosc

Wszyscy poszli zobaczyc co to, nie wiedza co to, ale tylko tyle ze zapach byl okropny. To co znajdowalo sie tam bylo w czarnym worku. 

Mnichu: Boze co to za zapach

Pieto: Zobacze co to

Gdy Pieto zobaczyl co znajdowalo sie w srodku, prawie cofnął sniadanie. Było to martwe cialo tej samej osoby ktora obslugiwala ich w sklepie.

Kebab: Pieto co to jest.

Pieto nie odezwal sie ani slowem bo z obrzydzenia nie mogl, po chwili podszedl Mnichu i sprawdzil co to bylo.

Mnichu: O jezu

Kebab: Co to w koncu jest?

Mnichu: To zwłoki jakiegos martwego czlowieka!

Kebab: Nie zartuj se

Mnichu: Wygladam jakbym robil se zarty?!

Marysia: Ktos powinien isc zglosic to do jakis służb!

Ktosiek: Chodz obie pójdziemy do domu by to zgłosić

Marysia: Dobra..

Marysia i Ktosiek szybko poszly w strone domu.

Bogusz: Jezu, moze tez powinnismy z nimi pojsc

Człowiek: Same dadza se rade

Bogusz: Miałam na mysli nasze bezpieczeństwo a co jesli ta osoba ktora to zrobila tu jest?

Człowiek: Nie sadze.. przynajmniej mam tak nadzieje.. Boze co tu sie musialo stac, jeszcze niedawno z nim rozmawialam i-

Bogusz: Człowiek spokojnie, musisz zachowac spokoj. Nie powinnismy teraz panikowac

Człowiek: Ale jeszcze wczoraj z nim gadalam.

Człowiek przypomniala se o karteczce, a co jesli to naprawde bylo ostrzezenie. Co tu sie dzieje.

Bogusz: Pieto, zostancie tu ja pojde z Człowiekiem do domu.

Pieto: Okej.

Człowiek i Bogusz wracaly do siebie, Bogusz wziela Człowieka za reke i razem szly w strone domu.

Pieto stał i rozmawial z Kebabem oraz Mnichem.

Mnichu: Kto normalny wsadzał by jagody to ust martwego człowieka

Kebab: Boze nie zauważyłem tego ale obrzydliwe, chyba będę miał traumę przed jagodami

Pieto: Moze powinnismy wrocic do wlasnych domow po tej sytuacji? 

Kebab: Wiesz moze i ta sytuacja nie byla super ale duzo zaplacilismy za pobyt tutaj

Mnichu: Racja

Pieto: Tez prawda, jest to dosc daleko od domu wiec nie sadze ze zblizy sie do nas, a dodatkowo jest nas duzo wiec przewaga liczebna. Przekonam jakos dziewczyny ze nie warto wracac

Mnichu: Moge pomoc

Pieto: Przydało by sie

Kebab: Tez pomoge

Po 20 minutach przyjechala Policja. Marysia zaprowiadzila ich na wyznaczone miejsce. Po czym wrocila do domu.

Policjant #1: Jak sie tu znalezliscie

Pieto: Wyszlismy na spacer wspolnie i zauwazylismy cos dziwnego wiec wie pan ciekawosc.

Policjant: #2: O ktorej tutaj przyszliscie? 

Pieto: Jakos około godzine temu?

Policjant #1: Wiecie kto to mógł być, albo skąd motyw jagód w ustach ofiary?

Pieto: Nie

Mnichu: Ja tez nie

Kebab: Tak samo nie wiem

Policja zadala jeszcze troche pytan po czym powiedzieli ze Mnichu, Kebab i Pieto mogą juz isc. Nie oczekiwali nic wiecej, powiedzieli ze nie sa podejrzani a w razie zmian skontaktuja sie z nimi.

Czlowiek była z Boguszem w pokoju na górze, Bogusz probowala ja jakos uspokoic, za to Marysia i Ktosiek rozmawialy na dole. 

Człowiek: dalej nie wiem jak to sie moglo stac.

Bogusz: Spokojnie, wiecej juz takiego czegos nie zobaczysz

Człowiek: Skad wiesz?!

Bogusz: Uspokoj sie, naprawde nie oplaca sie teraz histeryzowac.

Bogusz uspokajała Człowieka na tyle ile mogla a gdy wszyscy wrocili do domu zaczeli rozmawiac co dalej. Człowiek i Bogusz zeszly na dol

Pieto: Mysle ze powinnismy zostac tutaj

Marysia: Chyba sobie żarty robisz

Siki jako jedyny nie wiedzial o co chodzi, przez cala sytuacje byl w domu.

Siki: Ale o czym rozmawiacie, czemu niby mielibysmy wyjezdzac?

Mnichu opowiedzial mu co sie wydarzylo.

Kebab: Duzo placilismy za pobyt tutaj, ludzie czesto umieraja wiec dlaczego mielibysmy akurat teraz jechac z powodu czyjejs smierci. Było to daleko od nas

Ktosiek: Ale nikt z nas nie chce przeciez przepłacac życiem bo wy nie chcecie jechac.

Kebab: A co was tutaj trzyma?

Ktosiek i Marysia nie odpowiedzialy. Nic je tutaj nie trzymalo ale z jakiego spowodu musialy zostac z nimi. Obie nie wiedza dlaczego

Nadszedł wieczor, wszyscy sie uspokoili starali sie zapomniec o sytuacji z dzis. Az w koncu wszyscy jakos przestali o tym az tak myslec. Po jakims niedługim czasie zrobiło sie późno i wszyscy poszli spać oprócz Sikiego który siedział w kuchni i pił piwo oraz zjadł kilka jagód.

Siki: Jezu jak ja sie źle czuje

Po chwili wyrzucił butelkę z alkocholem i pobiegł do łazienki. Zwrócił swoją kolację i obiad do kibla po czym położył sie spać.

jagodowa zemstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz